Z Kordelią inaczej nie będzie, ten kot to ewenement
Józia natomiast jak to Józia - oswaja się z nowym miejscem powoli. Dziwna to kota, niby na sam widok człowieka mruczy, ale zbliż się do niej czy wyciągnij rękę, a zwieje w te pędy, za to kiedy już damę złapiesz, mruczando przytulando masz jak w banku

Apetyt jej dopisuje, ochota do zabawy póki co tak sobie, ale cośtam przy myszy na sprężynie było majstrowane, a dziś wieczorem będzie maraton z wędką, więc liczę, że się dziewczę rozkręci. Relacje z resztą stada - na razie nie wiadomo, dziewczęta są odseparowane, bo pcheły były i robale, więc musimy się upewnić, że wszystko okej, nim zjednoczymy radośnie wszystkie koty (też zresztą gremialnie odrobaczane), ale Pasiuk już w szybę z ciekawości drapał, a Królik odpowiada na śpiewy obu dam
PS.
olinka, masz przesympatyczną córeczkę
