Maleńki szaraczek
Fałszywy alarm to był. Pewnie była na jakimś ptaszku albo myszce więc olała karmę domową. Guziczek ma się dobrze, niestety nadal dzikus mimo, że mam zgodę męża na wpuszczenie jej do domu to ona i tak się boi. Szkoda bo zimą miałaby luksusy a nie pudło ze styropianu. Dzięki za troskę. Moje osiem futer ma się dobrze chociaż były i złe dni. Kajtek ponownie miał niewydolność nerek (po raz drugi), szczęście że wyszedł z tego. Tosia ma cukrzycę od marca i cały czas problem z uregulowaniem jej cukru, ale dajemy jakoś radę. A "Mutant" czyli Rysio (Mutant mówi na niego mój mąż bo kot waży ponad 8 kg) miał infekcję więc był na kroplówce i później antybiotykach. Szaraczek od którego zaczął się temat dostał się do bardzo dobrego domu. Koteczka juz wysterylizowana, rządzi dwoma psami. Więc jak na razie wszystko ok. Pozdrawiam całą Fundację.