Wczoraj byliśmy z Prosiaczkiem u weta. Nauczeni przez Afrykę, że wyjazd do weta było baardzo problemowe, przynieśliśmy transporter z piwnicy, kocur do łazienki, żeby nie zwiał, Ukochany trzyma transporter, ja mam kocura (ręce zabezpieczone przez pazurami, wszystkie środki ostrożności zachowane). A on po prostu wszedł i nawet nie miauknął... W podróży cały czas go chciałam ojojać, uspokajać, a on po prostu się położył i w ogóle nie przejmował swoją sytuacją.
U weta baardzo grzeczny, czekamy na wyniki krwi. Wizualnie bez zastrzeżeń, jedynie zęby będą w najbliższym czasie do czyszczenia.
Z życia codziennego to kocur kocha spać na poduszkach. Już wie, że w nocy się śpi...i w sumie w dzień też, że nie ma się czego bać. Już się najadł i wybiegał, nie dostaje takiego kociego ADHD, myślę, że jest bardzo dostojny. Nie ma ochoty na zwiedzanie parapetów, szafek, jakichkolwiek wysokości. Docenia ciepłą pościel i kiedy gotuję. Poznał smak mięsa i strzelał baranki w kawałki wołowiny...

Jak już mówiłam, kocur czuje się lepiej w męskim towarzystwie. Zgadnijcie więc, czyją czuprynę wylizuje.
Starałam się zrobić Prosiaczkowi nowe zdjęcia:
Wersja dostojna:
wersja druga
wyczesałam sobie drugiego kota:
Zdarza mu się tak leżeć z językiem na wierzchu. Spójrzcie, jaki czyścioszek wychodzi z kuwety. Niebawem zamienimy żwirek kukurydziany na "normalny" i może będzie lepiej. Prosiaczek, jak na faceta przystało, spędza wiele czasu w toalecie.
Polowanie:
Najprawdziwszy kot brytyjski:
I na koniec chciałabym Wam coś pokazać.
Obok niego leży ulubiona zabawka naszej Afryki - pluszowy prosiaczek... Jej zabawka została użyta tylko do zdjęcia, dla nas to wyjątkowa pamiątka, stoi na ramce ze zdjęciem. Jednak zbieg okoliczności jest niesamowity.
"Zwykła ludzka miłość polega na tym, że kocha się kogoś, kto jest tak miły w dotyku, że ewentualne jego wady są już nieważne."
Jerzy Pilch