Jak już wstałam nastąpiła eskalacja wrzasków. No to postanowiłam pokazać bestii, że jej krzyk równa się kontakt ze mną- bliski. Włożyłam rękę do klatki- o dziwo nie zostałam opaca. A że stwór próbował czmychnąć to przechwyciłam. I bez walki. Wzięłam na ręce to tylko na mnie spojrzał w górę jak dziecko wzięte przed obcą osobę.
Wtedy się "okazało", że to jednak rodzaj męski. Wykorzystałam sytuację, zrobiłam przegląd ogólny. I obcięłam pazury

Przydybyałam na parapecie i po dłuższym mizianiu włączył się traktorek.
Villemo- zaklinacz kotów

Szkoda tylko, że ksieżniczka reaguje znowu wrogo. Nie kumam, bo czymże on się różni od Toli??
