U Poniedziałka tak se - niestety odezwało się... a jakże, ucho:/
Opiekunkę podczas cotygodniowych oględzin zaniepokoił strupek znajdujący sie tuz u wejścia do ucha zewnętrznego - lekka manipulacja pokazała, ze pod strupkiem jest dziurka, z której po lekkim naciśnięciu wydobywa się śmierdzące ropsko:/ A zatem udaliśmy się czym prędzej do lekarza, gdzie pobrano wymaz z ranki - niestety, wygląda na to, że jest głęboka i że najprawdopodobniej to pozostałość po tegorocznej zimowej akcji - bo to dokładnie to samo miejsce, a ranka sięga niestety głęboko... Nie wiadomo, czy nie skończy się znowu tomografem:/
Póki co czekamy na wynik posiewu wstrzymując się z antybiotykiem, kocur dostaje doraźnie lek przeciwbólowy.
Z dobrych wieści - pani doktor nie poznała Poniedziałka - przekroczył 4,5 kg, w końcu wygląda jak kocur, CZARNY kocur!, jest lśniący, puchaty i po prostu koci:)
