Wcześniej uważano, że Mroczek na to oczko nie widzi i trzeba będzie je usunąć; dla świętego spokoju odwiedziliśmy dzis okulistę - okazało się, że jednak oko jest sprawne!!! Oczywiście w ograniczonym stopniu, ale jednak reaguje na światło co najmniej:) jest jednak jedno ALE - w oku tym jest bardzo wysokie ciśnienie - tak wysokie, że oczko jest nabrzmiałe, przez co powieka się nie domyka, co z kolei skutkuje suchością i stanem zapalnym, pogłębiającym niedomaganie - takie błędne koło... Od dziś wdrożone są trzy rodzaje kropli, bo najprawdopodobniej uda się obniżyć ciśnienie, a wtedy wszystko powinno wrócić do normy - na stałe:) Mroczek w takim stanie nie może pojechać do domu, który już miesiąc na Niego czeka, bo nie ma tam specjalisty:( Ale na szczęście tymczasowo (do czasu adopcji) Mroczek znalazł kącik u naszej wolontariuszki, razem z Nutką i Farciarą
Piwniczna Piątka[PP]-Mroczek, Kardamon, Pysio, Pikuś, Nutka
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Wiemy co z oczkiem Mroczka - i są to w sumie dobre wieści, ale po kolei...
Wcześniej uważano, że Mroczek na to oczko nie widzi i trzeba będzie je usunąć; dla świętego spokoju odwiedziliśmy dzis okulistę - okazało się, że jednak oko jest sprawne!!! Oczywiście w ograniczonym stopniu, ale jednak reaguje na światło co najmniej:) jest jednak jedno ALE - w oku tym jest bardzo wysokie ciśnienie - tak wysokie, że oczko jest nabrzmiałe, przez co powieka się nie domyka, co z kolei skutkuje suchością i stanem zapalnym, pogłębiającym niedomaganie - takie błędne koło... Od dziś wdrożone są trzy rodzaje kropli, bo najprawdopodobniej uda się obniżyć ciśnienie, a wtedy wszystko powinno wrócić do normy - na stałe:) Mroczek w takim stanie nie może pojechać do domu, który już miesiąc na Niego czeka, bo nie ma tam specjalisty:( Ale na szczęście tymczasowo (do czasu adopcji) Mroczek znalazł kącik u naszej wolontariuszki, razem z Nutką i Farciarą
Wcześniej uważano, że Mroczek na to oczko nie widzi i trzeba będzie je usunąć; dla świętego spokoju odwiedziliśmy dzis okulistę - okazało się, że jednak oko jest sprawne!!! Oczywiście w ograniczonym stopniu, ale jednak reaguje na światło co najmniej:) jest jednak jedno ALE - w oku tym jest bardzo wysokie ciśnienie - tak wysokie, że oczko jest nabrzmiałe, przez co powieka się nie domyka, co z kolei skutkuje suchością i stanem zapalnym, pogłębiającym niedomaganie - takie błędne koło... Od dziś wdrożone są trzy rodzaje kropli, bo najprawdopodobniej uda się obniżyć ciśnienie, a wtedy wszystko powinno wrócić do normy - na stałe:) Mroczek w takim stanie nie może pojechać do domu, który już miesiąc na Niego czeka, bo nie ma tam specjalisty:( Ale na szczęście tymczasowo (do czasu adopcji) Mroczek znalazł kącik u naszej wolontariuszki, razem z Nutką i Farciarą
ale jakie piękne tło przez to zyskałyMISIEK pisze:Wiele osób oglądających zdjęcia maluchów z piwnicy może zastanawiać się dlaczego wolontariusz na zdjęciu stosuje tak restrykcyjne zalecenia odnośnie ubioru: fartuch, rękawiczki, etc. Nasi wolontariusze mają pod opieką wiele kotów, bardzo często chorych lub z obniżoną odpornością. Dlatego, gdy jeden wolontariusz obsługuje wiele kotów, stara się on ograniczyć ryzyko przenoszenia wirusów między kocimi futerkami. Do fundacji rzadko trafiają koty zdrowe. Większość z nich wymaga leczenia, większego lub mniejszego. W dodatku stres związany z trzymaniem w klatce obniża ich odporność. Ale co zrobić, gdy potrzebujących kotów jest tak wielu, a wolontariuszy tak mało...
Farciara, Nutka i Mroczek są u mnie od środy, zamieszkały w łazience. Mroczek od początku przyjął postawę "no problem"- bawi się i bryka, nie protestuje przy zakraplaniu oczka. Nutka była z początku przestraszona, ale teraz już dorównuje w szaleństwie Mroczkowi
Farciara była strasznie wycofana , pierwszy wieczór spędziła w kuwecie... Potem wiła sobie "barłóg"z kocyka w rogu klatki i się stamtąd nie ruszała. Od soboty wychodzi z klatki, zaczyna sie bawić piłeczkami, patrzy podejrzliwie w lustro, pozwala się głaskać, no i pełni rolę mamusi dla Nutki 
Niedługo będą zdjęcia
Niedługo będą zdjęcia
- KrisButton
- Posty: 3745
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń
Czas również na mojego pierwszego posta w tym wątku 
Od soboty przebywają u mnie Kardamon i Pysio - choć powinny się raczej nazywać Tajfun i Eksplozja, bo tyle mają energii.
Pierwsze Wyjście Z Łazienki nastąpiło jeszcze w sobotę, pod pilnym okiem doświadczonej wolontariuszki (to mój pierwszy tymczas) - kociaki dokładnie zwiedziły całe mieszkanie, co zajęło im jakieś... 7 sekund.
W niedzielę Kardamon roztopił całkowicie moje serce - głaskany zaczął mruczeć jak mała kosiarka. Od poniedziałku zrozumiał, że ludzką rękę kojarzyć należy przede wszystkim z głaskaniem i mniej więcej od tego czasu łazi wszędzie za mną (nawet pod prysznic! woda mu niestraszna kiedy jest szansa, że opiekunka pogłaszcze), od wczoraj zaczął mi się w kociej ekstazie pokładać na ręce, robić fikołki, przewracać się na plecy odsłaniając brzuszek do głaskania i wciskać pyszczek w moją twarz kiedy śpię (a właściwie to próbuję). Jest najcudowniejszym kotem, jakiego w życiu widziałam i jest doskonale bezproblemowy.
Pierwsze Mruczenie Pysia było dla mnie (jako niedoświadczonej jeszcze opiekunki, stresującą się czy koty w ogóle mnie polubią) niesamowitym sukcesem, na który musiałam czekać aż do dzisiaj! Wprawdzie kociak nadal raczej unika kontaktu fizycznego, ale stara się być zawsze w tym samym pomieszczeniu i możliwie blisko człowieka. Dziś wzięty na ręce i pomiziany za uchem w końcu zaczął mruczeć
Po odstawieniu na ziemię nie odsunął się na bezpieczną odległość tylko razem z braciszkiem cieszyli się chwilą - brzmiało to mniej więcej jak silnik odrzutowy rozgrzewający się przed lotem 
Obecnie po wieczornej misce kamy demolują mi mieszkanie^^ dodam zdjęcia kiedy tylko uda mi się je złapać w obiektywie lub ogarnę dodawanie na forum filmików.
Do następnego posta!
Od soboty przebywają u mnie Kardamon i Pysio - choć powinny się raczej nazywać Tajfun i Eksplozja, bo tyle mają energii.
Pierwsze Wyjście Z Łazienki nastąpiło jeszcze w sobotę, pod pilnym okiem doświadczonej wolontariuszki (to mój pierwszy tymczas) - kociaki dokładnie zwiedziły całe mieszkanie, co zajęło im jakieś... 7 sekund.
W niedzielę Kardamon roztopił całkowicie moje serce - głaskany zaczął mruczeć jak mała kosiarka. Od poniedziałku zrozumiał, że ludzką rękę kojarzyć należy przede wszystkim z głaskaniem i mniej więcej od tego czasu łazi wszędzie za mną (nawet pod prysznic! woda mu niestraszna kiedy jest szansa, że opiekunka pogłaszcze), od wczoraj zaczął mi się w kociej ekstazie pokładać na ręce, robić fikołki, przewracać się na plecy odsłaniając brzuszek do głaskania i wciskać pyszczek w moją twarz kiedy śpię (a właściwie to próbuję). Jest najcudowniejszym kotem, jakiego w życiu widziałam i jest doskonale bezproblemowy.
Pierwsze Mruczenie Pysia było dla mnie (jako niedoświadczonej jeszcze opiekunki, stresującą się czy koty w ogóle mnie polubią) niesamowitym sukcesem, na który musiałam czekać aż do dzisiaj! Wprawdzie kociak nadal raczej unika kontaktu fizycznego, ale stara się być zawsze w tym samym pomieszczeniu i możliwie blisko człowieka. Dziś wzięty na ręce i pomiziany za uchem w końcu zaczął mruczeć
Obecnie po wieczornej misce kamy demolują mi mieszkanie^^ dodam zdjęcia kiedy tylko uda mi się je złapać w obiektywie lub ogarnę dodawanie na forum filmików.
Do następnego posta!
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Reklama wyglądała tak: dostajesz nasze największe miziaki, słodziaki, przytulaki.
Rzeczywistość wyglądała tak: na pierwsze 3 noce wyprowadziłam się na kanapę, a w pracy oczy na zapałki
Chłopaki (Pikuś w dwupaku z Jacusiem) w celu oswojenia się spędzili pierwszą noc w sypialni. Choć to jakieś 8m2, po tygodniach spędzonych w klatce można rozwinąć niewyobrażalne prędkości biegając wokół łóżka i skakając jak sarenka po ciotce... Kolejne dwie noce pomimo udostępnienia wszystkich komnat w 40metrowym pałacu i chłopaki i tak wybrali sypialnie i skakanie po ciotce...
Po trzech nocach i dramatycznych smsach do osób z fundacji nagle cisza... W nocy harcują w granicach normy, w dzień poproszą o jedzenie, przyjdą się pomiziać, wieczorem przywitają w drzwiach i wyszaleją się praktycznie same ze sobą... Koty - Aniołki !!!
Pikuś to zdecydowanie bardziej energiczna część tego duetu. Głośno domaga się jedzenia. Zawsze. Śpiewa jak w X-factorze:) I za dwóch, bo Jacek jakiś nieśmiały jest
Uwielbia bawić się piłeczkami, myszkami i ogonem Jacusia
Gdyby nie niedzielny chill podejrzewałabym, że ten diabeł nigdy nie śpi 
https://www.youtube.com/watch?v=608lcAL ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=JEKFo4w ... e=youtu.be

Rzeczywistość wyglądała tak: na pierwsze 3 noce wyprowadziłam się na kanapę, a w pracy oczy na zapałki
Chłopaki (Pikuś w dwupaku z Jacusiem) w celu oswojenia się spędzili pierwszą noc w sypialni. Choć to jakieś 8m2, po tygodniach spędzonych w klatce można rozwinąć niewyobrażalne prędkości biegając wokół łóżka i skakając jak sarenka po ciotce... Kolejne dwie noce pomimo udostępnienia wszystkich komnat w 40metrowym pałacu i chłopaki i tak wybrali sypialnie i skakanie po ciotce...
Po trzech nocach i dramatycznych smsach do osób z fundacji nagle cisza... W nocy harcują w granicach normy, w dzień poproszą o jedzenie, przyjdą się pomiziać, wieczorem przywitają w drzwiach i wyszaleją się praktycznie same ze sobą... Koty - Aniołki !!!
Pikuś to zdecydowanie bardziej energiczna część tego duetu. Głośno domaga się jedzenia. Zawsze. Śpiewa jak w X-factorze:) I za dwóch, bo Jacek jakiś nieśmiały jest
https://www.youtube.com/watch?v=608lcAL ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=JEKFo4w ... e=youtu.be
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2019, 16:44 przez Hania_BM, łącznie zmieniany 4 razy.