Borewicz

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Inga
Posty: 131
Rejestracja: 04 lis 2019, 16:10
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Inga »

W Borewiczu zdecydowanie było widać przemianę po rozpoczęciu kuracji Kalmvet'em. Zaczął wstawać przy głaskaniu, trochę aktywniej ocierać się o rękę, jednak nadal nie jesteśmy zadowoleni z zaobserwowanych efektów. Borewicz nadal trzaska nas niespodziewanie pazurami i to do tego stopnia, że później trzeba mu drugi raz sprzątać, ale tym razem ze strzępów pozostałych po rękawiczkach wolontariuszy. Dzisiaj również pojawił się nowy goły placek w futerku na szyi :???:
Inga
Posty: 131
Rejestracja: 04 lis 2019, 16:10
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Inga »

Borewicz jest niestety mało współpracujący, nawet jak próbuje się tylko zrobić dokumentację jego futra...

https://youtu.be/d_NjFITGOfo?list=PLlNv ... tQqjPx9Nvs

Obecny stan to dziura po prawym boku (która już powoli zarasta) i nowe po obu stronach szyi (szczególnie spory obszar po prawej stronie) :(

https://youtu.be/RVAi2ar-v0k?list=PLlNv ... tQqjPx9Nvs

Obrazek
Inga
Posty: 131
Rejestracja: 04 lis 2019, 16:10
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Inga »

Borewicza na pewno frustruje mieszkanie w klatce, ale na razie nie widzimy jak mogłoby dojść do wyprowadzki z niej, bo wymaga on bardzo doświadczonej opieki w procesie specjalizacji. Od pewnego czasu mamy behawioralny impas z kocurem i jeszcze jego oczka nie wyglądają idealnie :(

Obrazek
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Obrazek

Człowieku chyba kpisz, że będę dzisiaj miły i obejdzie się bez syków :twisted:
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

:lol: :lol: :lol:
:twisted: :twisted: :twisted:
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7482
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

W związku z trudną sytuacją epidemiologiczna w naszym kraju, Borewicz i jego szpitalikowi współlokatorzy zostali teleportowani do różnych domów wolontariuszy. W ten sposób Pan Borewicz trafił pod mój dach ;) Początkowo stacjonował w przejściu między salonem a kuchnią - myślałam, że to miejsce będzie sprzyjało jego socjalizacji, przyzwyczai się do krzątających się ludzi i kotów, będzie miał wszystko na widoku... no ale niestety pierwsze dni szybko zweryfikowały sytuację :( Borewicz syczał na wszystko i wszystkich :( Straszył tym wszystkie koty do tego stopnia, że bały się jeść w kuchni :( Nie było innego wyboru, wyeksmitowaliśmy go na drugi koniec salonu pod okno... stamtąd dalej wyzywa, syczy i wzbudza sensację, ale już nie straszy tak bardzo ;)

Obrazek

W środę, przy okazji okulistycznej kontroli Rudzika zabrałam też Borewicza, modląc się w duchu by okazał się już wystarczająco obłaskawiony by dało się go dobrze obejrzeć. Na szczęście, gderliwy Borewicz u weterynarza był bardzo grzeczny i postanowił udawać, że go nie ma :aniolek:
Niestety oczy Borewicza nie mają się najlepiej :( Spojówki ma obrzęknięte, przekrwione i silnie przerośnięte w wyniku przewlekłych infekcji nie leczonych latami. Lewe oko wygląda gorzej, w rogówce widoczne ślady neowaskularyzacji. Zalecono nam oczy zakrapiać 2 x dziennie Difadolem i 5 x dziennie Tobrexem. Chyba nie muszę mówić, że Borewicz nie jest tym specjalnie zachwycony :evil:

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7482
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

Uff ;) Na szczęście przeniesienie Borewicza uspokoiło sytuację ;) Granat już się go tak nie boi i widziałam jak go odwiedza. Podchodzi na ugiętych łapkach, a gdy Borewicz wstaje by się przywitać (chyba przywitać) Granat szybko zmyka. Ehhh te koty :roll:

Obrazek

Kropienie oczu Borewicza jest... trudne. Nie da rady zrobić tego w klatce, więc za każdym razem muszę owijać go w kocyk i wyciągać. W kocykowym burito Borewicz jest znacznie spokojniejszy, nie syczy i nie paca... tylko dwa razy próbował mnie ugryźć (chyba zasłużyłam ;)) Oczka kropimy, ale niestety difadol szczypie i Borewicz się nieco wycofuje przez to. Tobrex nie powinien szczypać, ale kocur reaguje tak jakby go to bolało. Nie wiedziałam też, że kot potrafi tak szczelnie zaciskać powieki :neutral:

Obrazek
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7482
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

Przez te miesiące od jesieni, kiedy Borewicz był w szpitaliku, jedyny kontakt jaki miałam z jego futerkiem był przez nitrylową rękawiczkę. Oczywiście, od jesieni, jego futerko znacznie się poprawiło, ale kiedy trafił do domu i zaczęłam się nim zajmować nie używając rękawiczek, poczułam, że to jeszcze nie jest to co chcieliśmy osiągnąć. Sierść choć wizualnie ok, to w dotyku była matowa i jakby brudna - wdrożyliśmy więc vetoskin. Teraz po ponad tygodniu stosowania już widzimy poprawę, sierść robi się mięciutka i gładka :) Mam nadzieję, że przy końcu kuracji zacznie lśnić ;)

Trwamy też w zakrapianiu oczu. Borewicza to denerwuje, boi się wpadającej kropli do oka i nie lubi kiedy dotykam jego twarzy :( Moje dłonie przyozdabia teraz mnóstwo zadrapań, kiedy jedno się zagoi, Borewicz dokłada mi 3 nowe :evil:
Rano i wieczorem zakrapiamy 2 specyfikami w odstępie 10 minutowym, wtedy nie opłaca się chować Borewicza do klatki, więc zabieram go, owiniętego w kocyk, na mizianki. wydaje mi się, że to lubi ;) Potrafi się wyluzować, rozmruczeć a nawet zasnąć jeśli wieczorem dłużej posiedzimy. Wtedy wydaje się być grzecznym aniołkiem :aniolek: Ale poza tymi chwilami, Borewicz wita mnie i żegna sykiem. Nawet kiedy sam nawołuje, np. podczas posiłków, kiedy idę do niego z miską, najpierw teatralnie mnie osyczy, a później zachowuje się jakby chciał odgryźć mi rękę. Jest strasznie wygłodniały.

Będąc w temacie jedzenia, dodam jeszcze, że aktualnie Borewicza tuczymy. Dostaje 3 posiłki dziennie, tak jak reszta stada, ale dostaje nieco powiększone porcje. Trochę nas zaniepokoił znaczny spadek wagi u kocura. Choć Borewicz wydaje się duży, waga pokazała nam niecałe 3,8 kg

Kilka fotek z obłaskawiania Borewicza
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

Myślę, że jeszcze będą z niego koty ::
Kciuki za zdrówko i oby jak najmniej zadrapań :wink:
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7482
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

Borewicz zaliczył kontrole okulistyczną i z zadowoleniem stwierdzamy, że poprawa jest widoczna :) W zakrapianiu oczu możemy zejść z 5 razy dziennie na 4 razy co przyjęliśmy z pewna ulgą ;) Następna kontrola za miesiąc.
Teraz Borewicza czeka jeszcze drugie odrobaczenie, badanie kupy i miejmy nadzieję po tym będzie mógł swobodnie już hasać po pokoju. Trzymajcie kciuki oby wszystko poszło gładko :D

Obrazek
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7482
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

Borewicz jest już po drugim odrobaczaniu i teraz zbieramy kupy do badania. Oczy zakrapiamy 4 razy dziennie, choć spotyka się z to z oporem i sporą niechęcią to nie poddajemy się bo gołym okiem widać różnicę w jego wyglądzie ;) Mamy też pierwsze sukcesy w tuczeniu kawalera, bo dobiliśmy do 4 kg masy ciała :D To co nas teraz najbardziej martwi to ciągłe drapanie się w okolicy głowy, uszu szyi i łopatek... Mimo obcinania pazurów Borewicz rani skórę i powstają strupki. Uszy w środku średnio czyste, więc przy najbliższej kontroli krwi zbadamy też co mu tam zalega.

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

A to nie jest jakaś alergia pokarmowa?
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7482
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

kat pisze:A to nie jest jakaś alergia pokarmowa?
Mamy to na uwadze ;) Od niedawna Borewicz jest na 2 białkowej karmie królik-jagnięcina tak jak większa cześć stada - na efekty trzeba trochę poczekać. Jednak zważywszy na to w jakim stanie do nas trafił (Świerzb) i że jeszcze niedawno leciało z niego futro z różnych miejsc i nie tylko z okolica głowy jest drapana, to jednak wrzucenie pod mikroskop tego co ma w uszach wydaje się dość zasadne ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie, na początku maja i tak chcemy powtórzyć testy tarczycowe wiec będzie przy okazji. Wydzielina z jego uszu ma ciemno brązowy kolor, nie jak u Rudzika żółtawy.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

No jak nie miał badań pod mikroskopem, to faktycznie zasadne :)

Na piękna sierść polecam Roboran H.
Kosztuje grosze, a koty po nim dostają futro jak króliki.
U Bianki Vetoskiny, itp nie były w stanie pomóc, sierść wypadala garsciami i była szorstka, a po tym preparacie super odrosla i jest mięciutka.
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7482
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

My na dniach skończymy 30-dniową kurację vetoskinem i w sumie jest lepiej, ale do ideału dużo brakuje niestety. Trochę trudno mi go porównywać do innych kotów, bo jego futro to głównie podszerstek.
Pomyślimy o Roboranie, ale najpierw te badania krwi... możliwe, że futro ma jakie ma przez tarczycę.
ODPOWIEDZ