Witamy się w Nowym Roku.
Już ponad trzy miesiące minęły od ostatniego wpisu.
Spieszę więc donieść, że nasza kocia rodzinka ma się doskonale.
Czesio i Czaruś są zdrowi ( odpukać ) i w przyszłym tygodniu czeka ich szczepienie.
Mieliśmy problem w grudniu, bo coś takiego znalazłam w kupce Czarka .
http://allegro.pl/filofun-filofan-pleci ... 60660.html
Przeprowadziłam dochodzenie. Okazało się, że przyniosła to koleżanka syna i włożyła do ozdobnego wazonu w pokoju gościnnym. Nie miałam o tym pojęcia.
Pojechaliśmy do weta. Przez trzy dni Czaruś dostawał zastrzyki ( po dwa dziennie ) . Czesio profilaktycznie tylko jeden ( osłonowy dla przewodu pokarmowego ), bo nie było wiadomo, czy też się do tego nie dobrał.
Szczepienie miało być w grudniu, ale trzeba je było przełożyć.
Na szczęście wszystko już za nami.
W październiku Kinia ( to ta wiejska wychodząca kotka, którą wysterylizowałam i która ma u mnie miejscówkę pod kaloryferem w garażu ) rozwaliła sobie łapę.
Oczywiście u nas, jak coś się dzieje to zawsze w niedzielę.
Na szczęście jest lecznica całodobowa. Załadowałam małą do samochodu i pojechałśmy do weta. Akurat zepsuł mi się transporter, więc musiałam wieźć ją luzem w samochodzie ( to była noc i nie chciałam budzić domowników, by mi pomogli ) . Co przeżyłam podczas jazdy, to moje ( na drugi dzień pierwszą rzeczą, którą zrobiłam było kupno nowego transportera ).
U weta spędziłyśmy kilka godzin. Łapa została prześwietlona. Na szczęście żłamań nie było. Mała jednak musiała dostać narkozę, bo ranę trzeba było oczyścić i zszyć.
Wróciłam do domu o czwartej nad ranem
Później panna przez ponad miesiąc mieszkała ze mną w sypialni. Były komplikacje i goiło się to wszystko bardzo długo.
Na szczęście już wszystko dobrze.
Pozdrawiam. Malwinka.