
Kenia
Moderatorzy: crestwood, Migotka
No to odwiozłyśmy Kenię.
Z jednej strony radość, że w końcu Kenia ma własny domek, a z drugiej jakoś tak mi smutno, szczególnie, że siedzę teraz przy kompie i Kenii nie ma na moich kolanach
A jeszcze rano sobie tutaj u mnie siedziała i kazała się drapać za uszkiem...
Ale w nowym domku będzie miała dobrze, więc staram się myśleć pozytywnie.
Podróż Kenia zniosła bardzo dobrze (jechałyśmy niecałą godzinę).
Ponieważ w transporterze nie za bardzo chciała podróżować, więc dostała szeleczki i została przypięta pasem. I tak sobie jechała wtulona we mnie.
Na miejscu oczywiście w pierwszym momencie chciała gdzieś się ukryć, ale już po pół godzinie zaczęła zwiedzać pokój i znalazła sobie swoją "skryjówkę" w otwartej szafce, która została specjalnie dla Niej przygotowana
Ładnie też zjadła i zaczęła się myć (chwilę wcześniej zaaplikowałam Jej Uro-pet na łapkę i dlatego taka brudna
).
Mam nadzieję, że szybko przyzwyczai się też do nowych opiekunów. Szczekający pies tez chyba nie zrobił na Niej za dużego wrażenia. Chyba suczka była bardziej wystraszona kotem niż Kenia psem...
A poniżej zdjęcia z pierwszych chwil w nowym domu:

Z jednej strony radość, że w końcu Kenia ma własny domek, a z drugiej jakoś tak mi smutno, szczególnie, że siedzę teraz przy kompie i Kenii nie ma na moich kolanach

A jeszcze rano sobie tutaj u mnie siedziała i kazała się drapać za uszkiem...
Ale w nowym domku będzie miała dobrze, więc staram się myśleć pozytywnie.
Podróż Kenia zniosła bardzo dobrze (jechałyśmy niecałą godzinę).
Ponieważ w transporterze nie za bardzo chciała podróżować, więc dostała szeleczki i została przypięta pasem. I tak sobie jechała wtulona we mnie.
Na miejscu oczywiście w pierwszym momencie chciała gdzieś się ukryć, ale już po pół godzinie zaczęła zwiedzać pokój i znalazła sobie swoją "skryjówkę" w otwartej szafce, która została specjalnie dla Niej przygotowana

Ładnie też zjadła i zaczęła się myć (chwilę wcześniej zaaplikowałam Jej Uro-pet na łapkę i dlatego taka brudna

Mam nadzieję, że szybko przyzwyczai się też do nowych opiekunów. Szczekający pies tez chyba nie zrobił na Niej za dużego wrażenia. Chyba suczka była bardziej wystraszona kotem niż Kenia psem...

A poniżej zdjęcia z pierwszych chwil w nowym domu:
Zostałam zaproszona w odwiedziny do Kenii i właśnie wczoraj byłam u Niej.
Kenia ma się świetnie
Od jakiegoś czasu ma do dyspozycji cały dół domu. Suczka Diana bywa tam, nie ma między Nimi nadal przyjaźni, ale Kenia, gdy pojawia się Diana, wskakuje na górę piętrowego łózka i potrafi tam nawet spać w obecności Diany
Bardzo podoba się Jej to piętrowe łózko
Ponieważ w ostatnim badaniu moczu nadal wyszedł lekki stan zapalny pęcherza o podłożu nieznanym, dlatego założyłyśmy wczoraj Kenii obróżkę feromonową. Po ok miesiącu będzie miała powtórne badanie. Zobaczymy, czy coś się zmieni. Nie jest to taki stan, żeby leczyć go antybiotykiem.
Gdy przyjechałam, Kenia dała mi się wyściskać i wycałować, ale nie chciała siedzieć u mnie na kolanach. U nowej opiekunki też nie chce siedzieć
Przychodzi do Niej i siada przytulona, ale obok. Tylko w nocy sypia na brzuchu opiekunki
Widać, że czuje się już tam dobrze, ale jeszcze potrzebuje trochę czasu na pełne zaufanie. Biega jak kociak z podniesioną kitą, nie boi się obcych i wygląda na szczęśliwą.
I najbardziej kocha podgrzewaną podłogę w łazience - to miejsce Jej relaksu
Mam nadzieję, że za jakiś czas zaufa nowej opiekunce na tyle, że u Niej też będzie chętnie spać na kolanach. U mnie na początku tez nie chciała się spoufalać...
Zrobiłam kilka zdjęć Kenii, ale wszystkie kiepsko wyszły, więc nawet nie będę ich wrzucać. Ania obiecała wysłać mi zdjęcia Kenii, to wtedy wrzucę.
Kenia ma się świetnie

Od jakiegoś czasu ma do dyspozycji cały dół domu. Suczka Diana bywa tam, nie ma między Nimi nadal przyjaźni, ale Kenia, gdy pojawia się Diana, wskakuje na górę piętrowego łózka i potrafi tam nawet spać w obecności Diany

Bardzo podoba się Jej to piętrowe łózko

Ponieważ w ostatnim badaniu moczu nadal wyszedł lekki stan zapalny pęcherza o podłożu nieznanym, dlatego założyłyśmy wczoraj Kenii obróżkę feromonową. Po ok miesiącu będzie miała powtórne badanie. Zobaczymy, czy coś się zmieni. Nie jest to taki stan, żeby leczyć go antybiotykiem.
Gdy przyjechałam, Kenia dała mi się wyściskać i wycałować, ale nie chciała siedzieć u mnie na kolanach. U nowej opiekunki też nie chce siedzieć

Przychodzi do Niej i siada przytulona, ale obok. Tylko w nocy sypia na brzuchu opiekunki

Widać, że czuje się już tam dobrze, ale jeszcze potrzebuje trochę czasu na pełne zaufanie. Biega jak kociak z podniesioną kitą, nie boi się obcych i wygląda na szczęśliwą.
I najbardziej kocha podgrzewaną podłogę w łazience - to miejsce Jej relaksu

Mam nadzieję, że za jakiś czas zaufa nowej opiekunce na tyle, że u Niej też będzie chętnie spać na kolanach. U mnie na początku tez nie chciała się spoufalać...
Zrobiłam kilka zdjęć Kenii, ale wszystkie kiepsko wyszły, więc nawet nie będę ich wrzucać. Ania obiecała wysłać mi zdjęcia Kenii, to wtedy wrzucę.