
Nawojka
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Nawojka została kocim gapiem - kiedy człowiek sobie śpi, niepostrzeżenie przychodzi do łóżka, siada obok, bardzo blisko, i się gapi. I tak się gapi i wpatruje w człowieka, że nawet potężne zmęczenie i mocny sen nie przeszkodzą jej w wyrwaniu człowieka ze snu tym gapiostwem. Po prostu czuje się, że coś się na Ciebie gapi. I oddycha. No nie da się nie obudzić
A skoro już się człowiek obudził (sam się obudził przecież) to można na człowieka wleźć i oczekiwać głaskania. Dużo głaskania. Dopóki człowiek od tego głaskania znów nie uśnie. Potem można się pogapić jeszcze troszeczkę. Może znów się sam obudzi?

A skoro już się człowiek obudził (sam się obudził przecież) to można na człowieka wleźć i oczekiwać głaskania. Dużo głaskania. Dopóki człowiek od tego głaskania znów nie uśnie. Potem można się pogapić jeszcze troszeczkę. Może znów się sam obudzi?

Nawojka zostaje ze mną na zawsze
Mówię, że to przeznaczenie, bo mam wrażenie, że rzeczywiście tak jest. Kiedy zdecydowałam się zostać domem tymczasowym pierwsze moje pytanie dotyczyło właśnie Nawojki. Jednak najpierw musiałam przygotować się do tymczasowania, a Nawojka trafiła w tym czasie do Cate. Jako pierwszy zamieszkał ze mną Precel, który szybko i szczęśliwie znalazł swojego człowieka. Potem Fado, który nagle zachorował i z powodu FIP odszedł za Tęczowy Most.
Z powodu wyjazdu dotychczasowej opiekunki Nawojka szukała nowego domu tymczasowego i w ten sposób trafiła do mnie – przeznaczenie, prawda?
Była zachwycająca od samego początku – piękna, a przy tym zdystansowana, chłodna. Na początku ciągle syczała, ostrzegawczo podgryzała lub pacała łapą. Od czasu do czasu łaskawie pozwalała się pogłaskać, jednak decyzja o tym zawsze musiała należeć do niej. Nie był to typowy miziasty, rozmruczany kot, otwarty na wszystko i wszystkich, ufny… Wprost przeciwnie – potrzebowałyśmy czasu, dużo czasu. Po raz pierwszy do łóżka przyszła po ok. 1,5 miesiąca i to tylko na chwilę. Otwierała się powoli, stopniowo, ale robiłyśmy coraz większe postępy. Im bardziej bezpiecznie się czuła, im bardziej mi ufała, tym bardziej okazywała swoją aprobatę. Skończyły się syki, gryzienie, niespodziewane zmiany nastroju – teraz co najwyżej spojrzy na mnie z pogardą. Pozwala już na zabiegi pielęgnacyjne, choć dalej ich nie lubi. Wczoraj byłyśmy na wizycie kontrolnej u weterynarza – nawet nie wiecie, jakie przyjemne było obserwowanie jej, jak z kota określanego jako diablica stała się grzecznym, spokojnym kotem. Pozwoliła się zbadać, zajrzeć wszędzie, a ja mogłam stać obok i nawet nie musiałam jej trzymać. Niesamowite
Przeszła swoje zanim trafiła do Fundacji, choć teraz jak się na nią patrzy to może o tym przypominać jedynie lekko widoczna blizna na nosku. Teraz rozkwitła – ma piękną, puchatą, błyszczącą sierść, jest zdrowa, chętna do zabawy, przychodzi na tulenie i teraz wyraźnie widać, jak tą obecność człowieka lubi.
Tak sobie myślę, jak wiele wspaniałych kotów nie wzbudza zainteresowania wśród potencjalnych opiekunów, bo nie są zgodnie z oczekiwaniami – mają być przymilne, miziaste, otwarte. Gdy nie są takie od początku, to nawet nie ma co zawracać sobie nimi głowy. Nawojka jest przykładem, że warto dbać o relację z kotem, zrozumieć, dać mu czas. Odwdzięcza się najpiękniej jak potrafi, a jej zaufanie jest największą nagrodą i daje ogromną satysfakcję

Mówię, że to przeznaczenie, bo mam wrażenie, że rzeczywiście tak jest. Kiedy zdecydowałam się zostać domem tymczasowym pierwsze moje pytanie dotyczyło właśnie Nawojki. Jednak najpierw musiałam przygotować się do tymczasowania, a Nawojka trafiła w tym czasie do Cate. Jako pierwszy zamieszkał ze mną Precel, który szybko i szczęśliwie znalazł swojego człowieka. Potem Fado, który nagle zachorował i z powodu FIP odszedł za Tęczowy Most.
Z powodu wyjazdu dotychczasowej opiekunki Nawojka szukała nowego domu tymczasowego i w ten sposób trafiła do mnie – przeznaczenie, prawda?

Była zachwycająca od samego początku – piękna, a przy tym zdystansowana, chłodna. Na początku ciągle syczała, ostrzegawczo podgryzała lub pacała łapą. Od czasu do czasu łaskawie pozwalała się pogłaskać, jednak decyzja o tym zawsze musiała należeć do niej. Nie był to typowy miziasty, rozmruczany kot, otwarty na wszystko i wszystkich, ufny… Wprost przeciwnie – potrzebowałyśmy czasu, dużo czasu. Po raz pierwszy do łóżka przyszła po ok. 1,5 miesiąca i to tylko na chwilę. Otwierała się powoli, stopniowo, ale robiłyśmy coraz większe postępy. Im bardziej bezpiecznie się czuła, im bardziej mi ufała, tym bardziej okazywała swoją aprobatę. Skończyły się syki, gryzienie, niespodziewane zmiany nastroju – teraz co najwyżej spojrzy na mnie z pogardą. Pozwala już na zabiegi pielęgnacyjne, choć dalej ich nie lubi. Wczoraj byłyśmy na wizycie kontrolnej u weterynarza – nawet nie wiecie, jakie przyjemne było obserwowanie jej, jak z kota określanego jako diablica stała się grzecznym, spokojnym kotem. Pozwoliła się zbadać, zajrzeć wszędzie, a ja mogłam stać obok i nawet nie musiałam jej trzymać. Niesamowite

Przeszła swoje zanim trafiła do Fundacji, choć teraz jak się na nią patrzy to może o tym przypominać jedynie lekko widoczna blizna na nosku. Teraz rozkwitła – ma piękną, puchatą, błyszczącą sierść, jest zdrowa, chętna do zabawy, przychodzi na tulenie i teraz wyraźnie widać, jak tą obecność człowieka lubi.
Tak sobie myślę, jak wiele wspaniałych kotów nie wzbudza zainteresowania wśród potencjalnych opiekunów, bo nie są zgodnie z oczekiwaniami – mają być przymilne, miziaste, otwarte. Gdy nie są takie od początku, to nawet nie ma co zawracać sobie nimi głowy. Nawojka jest przykładem, że warto dbać o relację z kotem, zrozumieć, dać mu czas. Odwdzięcza się najpiękniej jak potrafi, a jej zaufanie jest największą nagrodą i daje ogromną satysfakcję

oooo!!! 
cudowne wiadomości, cudowny post <3 pozostaje mi tylko życzyć szczęścia na nowej drodze życia!

cudowne wiadomości, cudowny post <3 pozostaje mi tylko życzyć szczęścia na nowej drodze życia!
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
takarzyna pisze:Tak sobie myślę, jak wiele wspaniałych kotów nie wzbudza zainteresowania wśród potencjalnych opiekunów, bo nie są zgodnie z oczekiwaniami – mają być przymilne, miziaste, otwarte. Gdy nie są takie od początku, to nawet nie ma co zawracać sobie nimi głowy. Nawojka jest przykładem, że warto dbać o relację z kotem, zrozumieć, dać mu czas. Odwdzięcza się najpiękniej jak potrafi, a jej zaufanie jest największą nagrodą i daje ogromną satysfakcję

no właśnie mam takie 4saszka pisze:takarzyna pisze:Tak sobie myślę, jak wiele wspaniałych kotów nie wzbudza zainteresowania wśród potencjalnych opiekunów, bo nie są zgodnie z oczekiwaniami – mają być przymilne, miziaste, otwarte. Gdy nie są takie od początku, to nawet nie ma co zawracać sobie nimi głowy. Nawojka jest przykładem, że warto dbać o relację z kotem, zrozumieć, dać mu czas. Odwdzięcza się najpiękniej jak potrafi, a jej zaufanie jest największą nagrodą i daje ogromną satysfakcję


Moje Tymczaski kochane
Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta

Nawojka to zdecydowanie najcudowniejszy kot, gaduła, przytulas (tak, absolutny przytulas!). I chyba nawet udało się troszkę kocinkę uszczuplić 


Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez takarzyna, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak moja Briennetakarzyna pisze:Tak sobie myślę, jak wiele wspaniałych kotów nie wzbudza zainteresowania wśród potencjalnych opiekunów, bo nie są zgodnie z oczekiwaniami – mają być przymilne, miziaste, otwarte. Gdy nie są takie od początku, to nawet nie ma co zawracać sobie nimi głowy. Nawojka jest przykładem, że warto dbać o relację z kotem, zrozumieć, dać mu czas. Odwdzięcza się najpiękniej jak potrafi, a jej zaufanie jest największą nagrodą i daje ogromną satysfakcję


I Nawojka w spojrzeniu ma coś podobnego, śliczna, delikatna koteczka, którą można tylko kochać.
Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego 
