Jaga
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Nigdy nie myślałam ile ciężkiej pracy od wolontariusza wymaga bycie domem tymczasowym. Zawsze wyobrażałam sobie, że ktoś nie ma co robić lub ma dużo miejsca w domu i tymczasowy pobyt kotów nie robi dla tej osoby większej różnicy. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że bycie domem tymczasowym nie oznacza tylko dania dachu nad głową, karmy i sprzątnięcia kuwety.
Tyle jest kotów, które muszą się nauczyć ufać człowiekowi i cieszyć się jego towarzystwem...a przekonanie kota, że jest bezpieczny i nie musi siedzieć któryś raz z rzędu w szafie lub pod łóżkiem nie jest takie proste i oczywiste. Koty są jak ludzie-różne. Jedne odważne a inne panicznie bojące się własnego cienia.
Dzisiaj jadąc z Jagusią autobusem, słysząc jej smętne miau i widząc, że skaleczyła się pod pazurkiem usiłując chwycić moją kurtkę zza krat, myślałam, że pęknie mi serce. Ona nie rozumiała co się dzieję. Bo jak mam kotu wytłumaczyć, że nie ma powodu do strachu, że jest nowy dom (już na stałe), jej własny, jeden jedyny. Jak powiedzieć, że nie porzucam a oddaję bo kocham i marzę o lepszym życiu dla niej.
Takie oto refleksje nachodziły mnie dzisiaj. Jednak widząc Jagusie, która od razu przystąpiła do zwiedzania nowej posiadłości wiedziałam, że już się nie boi a za 2 tygodnie poczuje się jak u siebie....bezpieczna i kochana. Głęboko wierzę, że nowi opiekunowie pokochają Jagusię taką jaka jest i będą o nią dbali. Co nie zmienia faktu, że jest mi troszkę smutno bo już tęsknię. Myślę o wolontariuszach nie tylko z naszej fundacji, którzy poświęcają tak wiele tego, czego kupić się nie da....
Tyle jest kotów, które muszą się nauczyć ufać człowiekowi i cieszyć się jego towarzystwem...a przekonanie kota, że jest bezpieczny i nie musi siedzieć któryś raz z rzędu w szafie lub pod łóżkiem nie jest takie proste i oczywiste. Koty są jak ludzie-różne. Jedne odważne a inne panicznie bojące się własnego cienia.
Dzisiaj jadąc z Jagusią autobusem, słysząc jej smętne miau i widząc, że skaleczyła się pod pazurkiem usiłując chwycić moją kurtkę zza krat, myślałam, że pęknie mi serce. Ona nie rozumiała co się dzieję. Bo jak mam kotu wytłumaczyć, że nie ma powodu do strachu, że jest nowy dom (już na stałe), jej własny, jeden jedyny. Jak powiedzieć, że nie porzucam a oddaję bo kocham i marzę o lepszym życiu dla niej.
Takie oto refleksje nachodziły mnie dzisiaj. Jednak widząc Jagusie, która od razu przystąpiła do zwiedzania nowej posiadłości wiedziałam, że już się nie boi a za 2 tygodnie poczuje się jak u siebie....bezpieczna i kochana. Głęboko wierzę, że nowi opiekunowie pokochają Jagusię taką jaka jest i będą o nią dbali. Co nie zmienia faktu, że jest mi troszkę smutno bo już tęsknię. Myślę o wolontariuszach nie tylko z naszej fundacji, którzy poświęcają tak wiele tego, czego kupić się nie da....
Jagusia trafiła do naszego domu :-) Na początku zwiedziła mieszkanie, potem na chwilkę ukryła się pod łóżkiem, ale nie została tam długo. Ciekawość była silniejsza. Wieczorem położyła się w strategicznym miejscu w pokoju obserwując otoczenie. Późnym wieczorem weszła do jej nowego kartonika po butach i udawała włochatą muffinkę lub jak powiedział M - pieczeń w brytfance ;-) Rano wyszła do mnie na mizianki i nie syknęła ani razu. Za to usłyszałam ciche i bardzo delikatne mruczenie. Tak, Jagusia potrafi jednak mruczeć, ale robi to bardzo subtelnie :-) Kuwetkę w pełni zaakceptowała - niezła z niej kopaczka. Za to nie ma za bardzo apetytu. Po miziankach odrobinę skubnęła suchej, mokrą tylko raz liznęła. mam nadzieję, że szybko zacznie jeść.
Wkrótce wstawię pierwsze zdjęcia :-)
Wkrótce wstawię pierwsze zdjęcia :-)
Aireen, to coś na zdjęciu bardzo Jagusi się podobało
Szukałam pod włochata kula ale nic nie wygląda podobnie do tego. Jeszcze będę szukać.
Czy ktoś z wolo wie gdzie coś takiego można kupić. Taką zabawkę dostaliśmy w darach i kilku kotom u mnie bardzo się spodobała nowa zabawka (cała jest obśliniona ;-))

Szukałam pod włochata kula ale nic nie wygląda podobnie do tego. Jeszcze będę szukać.
Czy ktoś z wolo wie gdzie coś takiego można kupić. Taką zabawkę dostaliśmy w darach i kilku kotom u mnie bardzo się spodobała nowa zabawka (cała jest obśliniona ;-))