Za nami dość burzliwy czas. Kadi znów się zatkał. Tym razem bez żadnej wyraźnej przyczyny

Działaliśmy z lekami od razu - najpierw podeszłam do weta bez niego po opracowany już wcześniej zestaw zastrzyków + oczywiście ostre nawadnianie podskórne. Niestety kolejnego dnia, jechaliśmy już do weta razem. Kolejne zastrzyki. I nic. Na rtg dnia kolejnego okazało się, że mega colon ogromny, w żołądku też pełno i znów zaordynowano wlewy parafiny w tyłek. I to jest co, co ostatecznie działa.
Odetkany, od razu poczuł się jak młody bóg
Długo zastanawiałam się, co doprowadziło do zatkania tym razem. I nie chciało wyjść inaczej, że Kadi musi od czasu do czasu dostać chrupki - optymalnie RC Fibre, ale mogą być też inne, które powodują u niego rozwolnienie... Wtedy mamy pewność, że się oczyszcza z tego, co zalega...
Z pozytywów: implant wreszcie zaczął działać

Nie ma oczywiście spektakularnych wybuchów sympatii, ale łapoczynów już się nie obawiam

Kadi jest wyraźnie zadowolony z tego, że może sobie swobodnie pohasać i pozaglądać we wszystkie kąty
