Tak Uszatka wcinała wtedy
https://youtu.be/IFg8w4cpobU
Pusta miseczka, a tak cieszy!
Teraz mamy wahania, np. wczoraj i dzisiaj rano ładnie zjadła - jak na nią, to można powiedzieć, że nawet podwójną porcję, ale już np. wczoraj wieczorem tylko trochę podziubała...
W kuwecie ciągle urobek w postaci waniliowego budyniu...
Cały czas dostaje Metronidazol i dzisiaj dostanie też kolejny Borgal.
Jutro, albo w środę (w zależności od sytuacji) kolejna kontrola.
To co mnie cieszy, to już zdecydowanie spokojniejszy oddech, więc chyba nie ma już bólu...
Ale to ciągle jeszcze nie ten kot, co jakiś czas temu...
Teraz Uszatka śpi jeszcze więcej niż przed tą chorobą. W zasadzie trochę pójdzie zjeść i zaraz po tym idzie spać...
Albo w domu:
Albo w ogrodzie:
Bardzo potrzebuje, żeby się przytulić. Jakby szukała oparcia. Albo sama wchodzi na kolana, albo położy się obok nogi, żeby chociaż mnie dotykać. A jak ją biorę na ręce, to wtula się w szyję. Jest bardzo chudziutka, waży 2,5kg. Skóra i kości, ale już nie jest chyba odwodniona, bo skóra od razu wraca, jak się ją uchwyci i puści.
Nie dostaje już kroplówek.
Poniższe zdjęcia z tamtego tygodnia.
Jak była bardzo słaba, to tak leżała z kroplówką.
Nawet nie trzeba było jej trzymać...
Jak nastąpiła mała poprawa, to musiałam ją już zamykać w transporterze, bo bardzo się wyrywała:
Oprócz Uszatki, zachorował też mój Maciuś. Ma bardzo podobne objawy. I co gorsze w zasadzie od wtorku prawie nic nie chce jeść. Ciągle jest kroplówkowany. Od wczoraj, tak jak u Uszatki, włączyliśmy Metronidazol i dzisiaj pierwszy raz od kilku dni podszedł sam do miski i troszkę zjadł sparzonego indyka...
Cały czas szukamy przyczyny, co mogło spowodować taki stan...
Ale jak na razie nie mamy odpowiedzi...
Na rtg u obojga jelita wyglądają bardzo podobnie... Bardzo duży stan zapalny.
Patrząc na to, że Uszatka zachorowała w niedzielę, a Maciuś we wtorek, to może jakiś wirus, albo bakteria... Raczej żadne zatrucie, bo jadły całkiem co innego...