Wyjazdy zawsze nas stresują. Nas i futrzaki. Tak było także tym razem, ale z pomocą przyszedł niezastąpiony Wujek B. Futrzaści powiedzieli, że ten wuja wszystko wiedział, co kto je, w którym pokoju (a u nas to też ważne). O dziwo podobno nawet Tobisiasty nie uciekał, ale jak tu uciekać, skoro pod nosem czeka pełna miseczka czegoś przepysznego....
Z Panem czyszczącym kanapy było już nieco gorzej - Tobi wtulał się w Codusia w lewym skrzydle szafy, Scarlecinka wepchnęła się pod koc w prawym skrzydle. Najważniejsze, że baboki już odstresowane, a i kanapa jakoś lepiej wygląda.
Duży wyczesuje Rudą Księżniczkę, Tobi prezentuje pingwinkowe kształty - u nas nic się nie zmienia. Scarleciucha skorzystała z okazji - Duży znowu gdzieś wyjechał na kilka dni, a jak wrócił ... można było położyć się na walizce!!!!! Czy to głęboko zakamuflowana tęsknota za mizianiem? To niemożliwe, skoro Duża głaszcze cały czas!
Przepraszamy bardzo za dłuższą nieobecność - mamy znowu przeboje z Codusiem, niestety odbija się to na całym stadzie największe problemy udało się już pokonać, także wracamy do żywych!
Scarlett weszła znowu w fazę "Nie odchodź ode mnie dalej niż 50 cm, jestem Twoja, muszę leżeć/ siedzieć/spać/drapać się/jeść/cokolwiek tuż obok Ciebie". Nie powiem, takie zniewolenie to ja lubię najbardziej.
No i tak sobie siedzimy, po prawej stronie Scarlett, po lewej drzemie Tobiś. Weekend wręcz idealny.
Przepraszamy za nieco dłuższą niebecność - Duża ciągle w tej pracy, a Duży w rozjazdach. Już chciałam pisać, że u futrzaków wszystko gra, tymczasem u Tobisia pojawił się mały grzybek, dodatkowo mieliśmy kolejny problem z żołądkiem A już chciałam się pochwalić, że tak dawno nic pingwinka nie trapiło niestety upały dokuczają kociastym bardziej niż może się nam wydawać
Ale się opuściłam w regularności - przepraszam bardzo bardzo mocno!
Pluszaki futrzaki mają się dobrze, Tobiś wytaksował siostrę z szafy i to już na dobre
W ogóle Tobi to niezwykle zapracowany kotek - a to trzeba pogonić piórko, a to myszkę pogonić. Po tym festiwalu zabaw należy położyć się na kanapie i paść w ramiona Morfeusza - pingwinek wygląda wtedy jak duuuuuuża podłużna poduszka <3
Żeby nie było tak wesoło, to pingwinkowy brzuch ostatnio się zbuntował, na szczęście to był tylko incydent.
Upały odpuściły - koty czują się zdecydowanie lepiej, a i Tobisiowy brzuch miewa się dobrze - nie zanotowaliśmy ostatnio żadnych nieprzyjemności.
Scarleciucha znalazła sobie kolejne ulubione miejsce do spania - tuż na moich stopach. Kolana to nie to, ale położyć się w nogach i zagadywać - oj tak! <3
Muszę zdradzić jeszcze jedno - Duży otrzymał dziś prawdziwy OPR. A dlaczego? Przecież wszyscy wiedzą, że kiedy koty spożywają kolację to nie można nikogo straszyć. Nieroztropny Duży zgniótł w trakcie kolacji papierową torbę - kita przerażonego Tobisia zajęła pół kuchni. Przecież na pingwinkowych królewiczów należy szczególnie uważać!
Futrzaki dały nam dziś w nocy nieźle w kość. Po co Duzi mają spać, skoro mogą się bawić? Tobiś był tak rozochocony, że piski zabawowe słychać było zapewne i u sąsiadów. Scarlett natomiast wpadła na pomysł, żeby zacząć skakać na paczkę karmy. Futrzaste skarby zostały okiełznane, nakarmione a Duzi mogli spokojnie spać dalej. Przy dzisiejszej produkcji barfa pokazali swoją umiejętność walki o mięsko - pomruki wydawane przez Tobisia są naprawdę nie do opisania.
W krainie wiecznej zabawy nic się nie zmienia - Ruda gada, Tobiś wykłada brzuch do miziania. Dziś naiwnie chcieliśmy pospać trochę dłużej - hahaha! Nie ma, że weekend, Ruda oraz pingwin wciąż domagają się posiłku. To szczególnie ważne dla Tobisia i Jego delikatnego brzuszka. Lubię te nieśpieszne weekendowe poranki, kiedy wszystkie futrzaki stoją w kolejce, żeby pomiziać się na człowekowych kolanach.