Specyficzna lipaza trzustkowa wykluczyła jednak trzustkę. Co i tak nie ma już znaczenia.
Kadi odszedł wczoraj. Udar.
Pierwsze symptomy były już w sobotę i dlatego w nocy wylądowaliśmy na Mieszka. Diagnoza: ostra reakcja bólowa. Rzeczywiście - po lekach przeciwbólowych wszystko wróciło do normy. W niedzielę pojechaliśmy do weta prowadzącego. Niby nie trzustka, ale na wszelki wypadek postępujmy jak przy trzustce. Steryd, kontynuacja antybiotyku podanego na Mieszka, leki przeciwbólowe i osłonowe, dieta lekkostrawna.
W poniedziałek przed południem kolejny atak: kot zdezorientowany, z niezbornością ruchową, dyszący, śliniący się i agresywny. Przerażony
Do weta dotarliśmy już po podaniu zastrzyku przeciwbólowego. Kadi leżał już jak szmatka. Temperatura ciała spadała.
Usg znów nic nie wykazało. Jedynie mocno zgazowany przewód pokarmowy i lekko powiększoną wątrobę.
Położony w inkubatorze, pod kroplówkami i tlenem żył może jeszcze pół godziny-godzinę.
Nie wiem, może ja się do tego nie nadaję

Straciłam kolejnego przyjaciela

Tak wyjątkowego, że trudno mi to opisać.... Poznałam już wiele kotów. Ale żadnego tak rozumnego. Bił wszystkich na głowę inteligencją i zrozumieniem. Nie mogę uwierzyć, że tak to się skończyło

Że już, że koniec i nigdy więcej
https://youtu.be/4S_vBgzv4P0
edit: youtube zjadł filmik z Kadim
tutaj można go zobaczyć