Zelda
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
To, co przeżyliśmy ostatnio z Zeldą, doprowadziło mnie niemal do obłędu...
Wstaję rano, a Zeldy w łóżku brak; ten łakomczuch nie zgłosił się także na posiłek - no to już panika. Kotkę znalazłam w kąciku, nie mogła wstać, nogi się jej rozjeżdżały, obok była kałuża moczu... Diagnoza konsylium składającego się z trzech lekarzy i technika: może to bardzo silne potłuczenie, raczej nie zator, ale możliwy udar (bardziej "porażone" obie prawe kończyny). Pobrano krew, a ja w panice dzwoniłam do kardiologa Zeldy... Nagrane filmiki, wyniki badań, a także zachowanie kotki, która po dwóch tygodniach dopiero weszła na piętro i do łóżka, wskazują, że znowu nie doleciała tam, gdzie planowała- tym razem nie spadła jednak na cztery łapy; bidka zapomina, że lata podniebnych skoków ma już za sobą, a i stan zdrowia pozwala na skoki ewentualnie do łóżka.
Przy okazji jednak okazało się, że Zelda ma znowu braki potasu, podwyższone parametry wątrobowe, a co najgorsze - brzydkie wyniki tarczycowe:( Ale nic to - leki już wdrożone, czekamy na wizytę u kardiologa i się nie poddajemy!

Wstaję rano, a Zeldy w łóżku brak; ten łakomczuch nie zgłosił się także na posiłek - no to już panika. Kotkę znalazłam w kąciku, nie mogła wstać, nogi się jej rozjeżdżały, obok była kałuża moczu... Diagnoza konsylium składającego się z trzech lekarzy i technika: może to bardzo silne potłuczenie, raczej nie zator, ale możliwy udar (bardziej "porażone" obie prawe kończyny). Pobrano krew, a ja w panice dzwoniłam do kardiologa Zeldy... Nagrane filmiki, wyniki badań, a także zachowanie kotki, która po dwóch tygodniach dopiero weszła na piętro i do łóżka, wskazują, że znowu nie doleciała tam, gdzie planowała- tym razem nie spadła jednak na cztery łapy; bidka zapomina, że lata podniebnych skoków ma już za sobą, a i stan zdrowia pozwala na skoki ewentualnie do łóżka.
Przy okazji jednak okazało się, że Zelda ma znowu braki potasu, podwyższone parametry wątrobowe, a co najgorsze - brzydkie wyniki tarczycowe:( Ale nic to - leki już wdrożone, czekamy na wizytę u kardiologa i się nie poddajemy!
Zeldinko!! Zdrówka Kochana! 
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Wlasnie!! Czekamy na wieści!catta pisze:I jak Zelda po wizycie u kardiologa?
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Szkoda gadać - wybaczcie, że nie pisałam, ale dzieje się tyle, że już nie wiem, która wersja jest ostateczna... Generalnie to, co dolega Zeldzie, poznamy post mortem - bo operacji nie przeżyje... W każdym razie obojętnie, co jest pierwotną przyczyną (najprawdopodobniej choroba Cushinga albo barwiak), wydziela kortyzol, który powoduje rozchwianie całego organizmu: masakryczne skoki ciśnienia, cukrzycę, szaleństwo trzustki, rozchwianą gospodarkę jonową... Wszystko to spotkało Zelduszkina - i nadal męczy, choc po zastosowaniu leków wydaje się być w odwrocie...
Zelda miała milijon badań, testów, USG, konsultacji - jest najlepiej przebadanym fundacyjnym kotem... Wiele tych wszystkich zabiegów było darmowych, za co z całego serca dziękujemy! Ale i tak koszt tylko jednego - najważniejszego - lekarstwa miesięcznie wynosi 210 zł...
Policzyłam - dziennie kotka łyka 9 lub 10 specyfików (jeden jest stosowany co drugi dzień) - samą mnie zatkało teraz...
Mimo wszystko - Zeldzia czuje się dobrze - mamy pierwsze powody do radości: zniknął łupież (oznaka chorób tarczycy), jest bardziej aktywna, ma więcej siły - zaczęła bawić się:) Liczę przede wszystkim na unormowanie się ciśnienia krwi, bo to najbardziej groźne - kontrola u kardiologa za tydzień...
Uff - no to wiecie wszystko - to, co męczy Zeldzię, jest nieuleczalne - ale mamy nadzieję, że uda nam się zapewnić Jej jak najdłuższe, szczęśliwe i bezbolesne życie - takie, na jakie zasługuje...
https://www.youtube.com/watch?v=7dbCshS ... LPHyRTI9Z8
Zelda miała milijon badań, testów, USG, konsultacji - jest najlepiej przebadanym fundacyjnym kotem... Wiele tych wszystkich zabiegów było darmowych, za co z całego serca dziękujemy! Ale i tak koszt tylko jednego - najważniejszego - lekarstwa miesięcznie wynosi 210 zł...
Policzyłam - dziennie kotka łyka 9 lub 10 specyfików (jeden jest stosowany co drugi dzień) - samą mnie zatkało teraz...
Mimo wszystko - Zeldzia czuje się dobrze - mamy pierwsze powody do radości: zniknął łupież (oznaka chorób tarczycy), jest bardziej aktywna, ma więcej siły - zaczęła bawić się:) Liczę przede wszystkim na unormowanie się ciśnienia krwi, bo to najbardziej groźne - kontrola u kardiologa za tydzień...
Uff - no to wiecie wszystko - to, co męczy Zeldzię, jest nieuleczalne - ale mamy nadzieję, że uda nam się zapewnić Jej jak najdłuższe, szczęśliwe i bezbolesne życie - takie, na jakie zasługuje...
https://www.youtube.com/watch?v=7dbCshS ... LPHyRTI9Z8
Rety rety
uściski dla Zeldy i dla Ciebie za cudowną opiekę, jaką zapewniasz Zelduni 
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Bo to była mała sugestia kociastych żebyś zaczęła tulickotekmamrotek pisze:Fragment dialogu sprzed kilku dni (z didaskaliami):
- Chyba zwaryjuję, zobacz, gdzie te koty mi już wlazły - oprócz głowy oczywiście... Człowiek nawet w spokoju popracować nie może (ton jękliwo-marudny)
[TŻ patrzy]
- I co teraz zrobisz? [słyszalna nutka ironii w głosie]
- ZDJĘCIE!!!![]()
Obrazek