Na pierwszy ogień bierzemy jednak indyka - uświadomiłam sobie, że tego też nie próbowaliśmy w monodiecie. Pierwsza reakcja w kuwecie jest obiecująca. Kupsztal może nie za piękny, ale nie tak cuchnący i jeden. Bywało znacznie gorzej
Mina, Granat i Saper
Moderatorzy: airam, crestwood, Rita, Migotka
Stopień nieufności Miny zakrawa o jakieś kuriozum - jeśli dostaje w misce coś innego niż inne koty i jest to potencjalnie mniej smaczne, może nie jeść cały dzień
Kiedy wszystkie koty dostały karmę hipoalergiczną, Mina zjadła ją ze smakiem. Skoro inni też jedli...
Na pierwszy ogień bierzemy jednak indyka - uświadomiłam sobie, że tego też nie próbowaliśmy w monodiecie. Pierwsza reakcja w kuwecie jest obiecująca. Kupsztal może nie za piękny, ale nie tak cuchnący i jeden. Bywało znacznie gorzej
Na pierwszy ogień bierzemy jednak indyka - uświadomiłam sobie, że tego też nie próbowaliśmy w monodiecie. Pierwsza reakcja w kuwecie jest obiecująca. Kupsztal może nie za piękny, ale nie tak cuchnący i jeden. Bywało znacznie gorzej
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Pisałam już kiedyś, że Mina podczas wizyt u weterynarza wybitnie szuka wsparcia u opiekuna. Paradoksalnie po każdej wizycie zamiast się na nas obrażać, manifestuje swoją wdzięczność i przywiązanie
https://www.youtube.com/watch?v=d5VfB8R ... a&index=68
https://www.youtube.com/watch?v=d5VfB8R ... a&index=68
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Niestety indyk całkowicie się nie sprawdził :/ Nie było może bardzo źle, ale dobrze też nie. Kupsztal choć raczej raz dziennie to jednak nadal w konsystencji płynnej. Lekką poprawę zaobserowaliśmy na Royal Canin Renal, która nieraz nam się sprawdzała przy kotach z problemami jelitowymi.
Czekam teraz na dostawę karmy mono z kangurem i będziemy testować to białko.
Udało się też wreszcie znaleźć sposób na nieinwazyjne podawanie leków - wcześniej było to bardzo utrudnione. Kiedy Mina czuje się zagrożona wpada w jakiś amok, który może zakończyć się pogryzieniem naszych rąk i zadyszką u niej. Mieliśmy już pod opieką różne koty, ale tak trudnego zawodnika, jak Mina naprawdę ze świecą szukać... Przypomnieliśmy sobie jednak, że Mina uwielbia wszelkie suplementy wyciskane - w typie Vetomune, Vetoskin, czy Kalmvet. I w tej oto maleńkiej ilości smakowitości jesteśmy w stanie przemycić 1/8 tabletki Debritatu. Podobnie, ale z dodatkiem wody przemycamy probiotyk - Vivomix. I wreszcie podajemy leki regularnie i bez stresu

Czekam teraz na dostawę karmy mono z kangurem i będziemy testować to białko.
Udało się też wreszcie znaleźć sposób na nieinwazyjne podawanie leków - wcześniej było to bardzo utrudnione. Kiedy Mina czuje się zagrożona wpada w jakiś amok, który może zakończyć się pogryzieniem naszych rąk i zadyszką u niej. Mieliśmy już pod opieką różne koty, ale tak trudnego zawodnika, jak Mina naprawdę ze świecą szukać... Przypomnieliśmy sobie jednak, że Mina uwielbia wszelkie suplementy wyciskane - w typie Vetomune, Vetoskin, czy Kalmvet. I w tej oto maleńkiej ilości smakowitości jesteśmy w stanie przemycić 1/8 tabletki Debritatu. Podobnie, ale z dodatkiem wody przemycamy probiotyk - Vivomix. I wreszcie podajemy leki regularnie i bez stresu
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Mocno zaniepokojeni przedłużającym się problemem jelitowym Miny, wybraliśmy się do weta. Poszukiwania karmy, czy choćby odpowiedniego białka mogą trwać miesiącami, tymczasem baliśmy się, by stan zapalny nie przerodził się w coś gorszego. Zrobiliśmy badanie wymazu z kału i okazało się, że stwierdzono przerost flory bateryjnej - clostridia namnożyły się w zdecydowanie za dużej ilości. Mimo, że są to bakterie naturalnie zasiedlające jelito kota, to jednak ich ilość zdominowała inne, także potrzebne do prawidłowego funkcjonowania. Wykonaliśmy zatem badanie mające na celu ustalenie, na jaki antybiotyk ten konkretny szczep, będzie wrażliwy. I ten celowany antybiotyk Mina przyjmowała przez 3 tygodnie. Dopiero po 2,5 tygodnia zaobserwowaliśmy poprawę. Kota przestała puszczać bąki, a kupy wreszcie zaczęły przypominać kupy. Będziemy umawiać się na kontrolę, by zobaczyć, jak jelitka wyglądają na usg.
Podawanie gorzkiego antybiotyku 2 razy dziennie nie było dla Miny miłe. Mimo, że od śmierci Liska bardzo się do nas garnie, przez aplikowanie leku, niestety nie może wyluzować się do końca i zawsze troszkę podejrzliwie patrzy, czy nie mamy czegoś w rękach
Jej zachowanie bardzo się zmieniło - zawsze lubiła mizianki, ale zadowalała się jedną ich porcją dziennie. Teraz szuka kontaktu przy każdej okazji. Zrobiła sie naprawdę przesłodka

Podawanie gorzkiego antybiotyku 2 razy dziennie nie było dla Miny miłe. Mimo, że od śmierci Liska bardzo się do nas garnie, przez aplikowanie leku, niestety nie może wyluzować się do końca i zawsze troszkę podejrzliwie patrzy, czy nie mamy czegoś w rękach
Jej zachowanie bardzo się zmieniło - zawsze lubiła mizianki, ale zadowalała się jedną ich porcją dziennie. Teraz szuka kontaktu przy każdej okazji. Zrobiła sie naprawdę przesłodka
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
- KrisButton
- Posty: 3748
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń
Mamy poprawę
Byliśmy dziś z Miną na kontroli - na usg jelitka wyglądają zdecydowanie lepiej - tylko jeden odcinek jelita grubego jest jeszcze trochę pogrubiony, więc pobrano wymaz, by sprawdzić, jak na ten moment wygląda flora bakteryjna i czy nie będzie trzeba jeszcze trochę pociągnąć antybiotyku. Niemniej w kuwecie też widzimy znaczną poprawę. Całkowicie też brak bąków

Byliśmy dziś z Miną na kontroli - na usg jelitka wyglądają zdecydowanie lepiej - tylko jeden odcinek jelita grubego jest jeszcze trochę pogrubiony, więc pobrano wymaz, by sprawdzić, jak na ten moment wygląda flora bakteryjna i czy nie będzie trzeba jeszcze trochę pociągnąć antybiotyku. Niemniej w kuwecie też widzimy znaczną poprawę. Całkowicie też brak bąków
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
No i znów się pogorszyło
Mina zaczęła puszczać bąki i kupa znów robi się brzydka. Jeszcze nie jest tragicznie, więc będziemy próbowali wdrożyć dietę ułożoną przez dietetyka i suplementować w sposób nieprzyjazny dla Clostridiów. W odwodzie pozostaje jeszcze przeszczep kału. W przeciwnym razie znów czeka nas antybiotyk
Tymczasem nawiązywanie więzi z Miną trwa - niestety niecierpliwa madka co i rusz próbuje pójść o krok za daleko i kota na moment się wycofuje. Ma już tak koszmarnie długie pazury, że aż się proszą o przycięcie, ale Mina jest bardzo czujna i bardzo nieufnie jeszcze podchodzi do wszelkich moich zapędów pielęgnacyjnych. W ostateczności pazury przytniemy przy okazji łapania na wizytę kontrolną do weta - za jednym stresem. Ta czeka nas już w przyszły poniedziałek.

Tymczasem nawiązywanie więzi z Miną trwa - niestety niecierpliwa madka co i rusz próbuje pójść o krok za daleko i kota na moment się wycofuje. Ma już tak koszmarnie długie pazury, że aż się proszą o przycięcie, ale Mina jest bardzo czujna i bardzo nieufnie jeszcze podchodzi do wszelkich moich zapędów pielęgnacyjnych. W ostateczności pazury przytniemy przy okazji łapania na wizytę kontrolną do weta - za jednym stresem. Ta czeka nas już w przyszły poniedziałek.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Re: Mina, Granat i Saper
Co u Miny?
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Re: Mina, Granat i Saper
U Miny mocno po staremu. Niewiele się zmienia. Problemy jelitowe raczej zażegnane - kupsztale formują się ładne - staramy się dbać o odpowiednią ilość włókna w diecie. Od czasu do czasu podajemy Fibor lub (i) RC Gastrointestinal Fibre Response w formie suplementu. Odpukać - na razie nam się to sprawdza. Niebawem zabieramy pannę na kontrolę, by sprawdzić, czy usg potwierdzi nam rozwiązanie problemu. Wiemy, że problemy z nadmiarem niekorzystnych bakterii mogą powracać, więc musimy trzymać ręka na pulsie.
Zachowanie Miny cały czas zmienia się na korzyść - jest coraz bardziej przylepna, ale mimo wszystko zachowuje ostrożność. Postęp jest taki, że często przychodzi się przywitać. Można też do niej podejść i z daleka pokazując uniesioną do głaskania dłoń, można liczyć, że nie ucieknie. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Praca nad zdobyciem jej zaufania jest powolna i żmudna - Mina ma gdzieś głęboko schowany lęk przed jakąś nieprzyjemnością, jaka mogła ją kiedyś spotkać z ręki człowieka. Na szczęście z miesiąca na miesiąc lęk ten topnieje, choć odbywa się to bardzo powoli.


Zachowanie Miny cały czas zmienia się na korzyść - jest coraz bardziej przylepna, ale mimo wszystko zachowuje ostrożność. Postęp jest taki, że często przychodzi się przywitać. Można też do niej podejść i z daleka pokazując uniesioną do głaskania dłoń, można liczyć, że nie ucieknie. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Praca nad zdobyciem jej zaufania jest powolna i żmudna - Mina ma gdzieś głęboko schowany lęk przed jakąś nieprzyjemnością, jaka mogła ją kiedyś spotkać z ręki człowieka. Na szczęście z miesiąca na miesiąc lęk ten topnieje, choć odbywa się to bardzo powoli.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Re: Mina, Granat i Saper
Biorąc pod uwagę, że dała radę w towarzystwie mojego syna z ADHD (nie było mega paniki - lekko uniesiona ostrzegawczo łapka i niespieszne oddalenie się), to naprawdę i ona i Wy wykonaliście ogromną pracę <3
„Ludzie, którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym życiu wrócą jako myszy.” Faith Resnick
Re: Mina, Granat i Saper
Wczoraj byliśmy z Miną na kontroli weterynaryjnej. Jelitka na USG wyglądają dobrze, choć obecna w nich była mała ilość gazu, którego tam być nie powinno. Generalnie nie ma wskazań do leczenia i wykonywania dodatkowych badań - sprawa jest na ten moment uregulowana. Jedyne, co mamy w najbliższym czasie wykonać to kontrolne badanie krwi.
Pani doktor nieustannie zachwyca się sierścią koty - jest lśniąca i w żaden sposób nie wskazuje na jakiekolwiek niedobory, które przy schorzeniach związanych z jelitami są raczej dość częste. Musimy zatem trzymać się diety bogatej we włókno i możliwie niskobiałkowej (na tyle, na ile to możliwe w przypadku kota, którego dieta zasadniczo opiera się na białku). W takich warunkach Clostridia nie czują się komfortowo. Dodatkowo oczywiście probiotyk i powinno być dobrze
Pani doktor nieustannie zachwyca się sierścią koty - jest lśniąca i w żaden sposób nie wskazuje na jakiekolwiek niedobory, które przy schorzeniach związanych z jelitami są raczej dość częste. Musimy zatem trzymać się diety bogatej we włókno i możliwie niskobiałkowej (na tyle, na ile to możliwe w przypadku kota, którego dieta zasadniczo opiera się na białku). W takich warunkach Clostridia nie czują się komfortowo. Dodatkowo oczywiście probiotyk i powinno być dobrze
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Re: Mina, Granat i Saper
Różne zawirowania życiowe sprawiły, że dość długo się nie odzywaliśmy. Bez wielkiej przesady można powiedzieć, że jedyne stałe w życiu w ostatnim czasie to praca i koty.
Mina ma się dobrze - ze swymi zwykłymi słabościami - zaliczyliśmy zapalenie dróg oddechowych i antybiotykoterapię. Już po sprawie, ale nawracanie problemów na tym tle jest zastanawiające i niepokojące. Padła sugestia, że być może przyczyną są zęby, na których nagromadził się już spory osad.
Nawracają też problemy jelitowe. Udaje nam się trzymać jaką taką stabilność przez konsekwentne trzymanie diety opartej na koninie i małej ilości ryb. Gdy w kuwecie zaczyna być nienajlepiej, włączamy Coloceum i jakoś nam się udaje. Kontrolnie jednak zawiozłam na badanie próbkę kału Miny i okazało się, że niestety znów namnożyły się Clostridia. Weterynarze sugerują, by wykonać u niej przeszczep kału od zdrowego dawcy. Taki zabieg jednak jest przeprowadzany w narkozie z uwagi na fakt, że zwierzak musi leżeć kompletnie nieruchomo, by przez przypadek nie doszło do perforacji jelita przy wprowadzaniu przeszczepu. Do tej pory nie bardzo brałam to rozwiązanie pod uwagę przez wzgląd na ryzyko związane z narkozą. Antybiotykoterapia od czasu do czasu wydawała się jednak mniejszym zagrożeniem. Teraz jednak, kiedy na horyzoncie i tak pojawia się konieczność oczyszczenia zębów, zaczynam myśleć także o rozwiązaniu problemów jelitowych za jednym razem. Możne te kwestie połączyć za jedną narkozą.
Behawioralnie Mina zmieniła się w naprawdę fajnego kota. Zajęło jej to trochę czasu, ale więź z człowiekiem cały czas się pogłębia. Mina się rozgadała i jest o wiele mniej płochliwa. Nadal jednak mam poczucie stąpania po cienkim lodzie i nie ryzykuję podawania tabletek do pysia (stąd Coloceum w paście) - Mina na ogół zjada niezbędne w danym momencie leki ze smaczkiem. Smaczki jednak też nie są optymalnym rozwiązaniem dla jej jelit, stąd opieka w tym zakresie jest dość trudna. Jeśli nie chcę zawieść jej zaufania, jeszcze przez długi czas nie mogę jej nic wciskać palcem do gardła. Widząc jednak jakie postępy robi, jestem pewna, że kiedyś będzie to możliwe. Im głębsza więź z człowiekiem, tym na więcej można sobie pozwolić bez utraty zaufania.
Mina ma się dobrze - ze swymi zwykłymi słabościami - zaliczyliśmy zapalenie dróg oddechowych i antybiotykoterapię. Już po sprawie, ale nawracanie problemów na tym tle jest zastanawiające i niepokojące. Padła sugestia, że być może przyczyną są zęby, na których nagromadził się już spory osad.
Nawracają też problemy jelitowe. Udaje nam się trzymać jaką taką stalibiność przez konsekwetne trzymanie diety opartej na koninie i małej ilości ryb. Gdy w kuwecie zaczyna być nienajlepiej, włączamy Coloceum i jakoś nam się udaje. Kontrolnie jednak zawiozłam na badanie próbkę kału Miny i niestety znów namnożyły się Clostridia. Weterynarze sugerują, by wykonać u niej przeszczep kału od zdrowego dawcy. Taki zabieg jednak jest przeprowadzany w narkozie z uwagi na fakt, że zwierzak musi leżeć kompelnie nieruchomo, by przez przypadek nie doszło do perforacji jelita przy wprowadzaniu przeszczepu. Do tej pory nie bardzo brałam to rozwiązanie pod uwagę przez wzgląd na ryzyko związane z narkozą. Antybiotykoterapia od czasu do czasu wydawała się jednak mniejszym zagrożeniem. Teraz jednak, kiedy na horyzoncie i tak pojawia się konieczność oczyszczenia zębów, zaczynam myśleć także o rozwiązaniu problemów jelitowych za jednym razem. Możne te kwestie połączyć za jedną narkozą.
Behawioralnie Mina zmieniła się w naprawdę fajnego kota. Zajęło jej to trochę czasu, ale więź z człowiekiem cały czas się pogłębia. Mina się rozgdała i jest o wiele mniej płochliwa. Nadal jednak mam poczucie stąpania po cienkim lodzie i nie ryzykuję podawania tabletek do pysia (stąd Coloceum w paście) - Mina na ogół zjada niezbędne w danym momencie leki ze smaczkiem. Smaczki jednak też nie są optymalnym rozwiązaniem dla jej jelit, stąd opieka w tym zakresie jest dość trudna. Jeśli nie chcę zawieść jej zaufania, jeszcze przez długi czas nie mogę jej nic wciskać palcem do gardła. Widząc jednak jakie postępy robi, jestem pewna, że kiedyś będzie to możliwe. Im głębsza więź z człowiekiem, tym na więcej można sobie pozwolić bez utraty zaufania.
Mina w tej chwili nie jest już kotem naszafowym, jakim kiedyś była. Teraz sypia w różnych punktach mieszkania na porozkładanych dla kotów posłankach. Szafy oczywiście nadal odwiedza, ale widać, że jest dużo bardziej wyluzowana i spokojna. Mam też wrażenie, że odzyskała radość życia - po śmierci Liska nieco przygasła. Do tej pory też z żadnym kotem nie nawiązała takiej relacji, jak z nim. Czasem pobawi się z Thorgalem lub(i) Kanso, ale pozostałe koty jedynie toleruje.



Mina ma się dobrze - ze swymi zwykłymi słabościami - zaliczyliśmy zapalenie dróg oddechowych i antybiotykoterapię. Już po sprawie, ale nawracanie problemów na tym tle jest zastanawiające i niepokojące. Padła sugestia, że być może przyczyną są zęby, na których nagromadził się już spory osad.
Nawracają też problemy jelitowe. Udaje nam się trzymać jaką taką stabilność przez konsekwentne trzymanie diety opartej na koninie i małej ilości ryb. Gdy w kuwecie zaczyna być nienajlepiej, włączamy Coloceum i jakoś nam się udaje. Kontrolnie jednak zawiozłam na badanie próbkę kału Miny i okazało się, że niestety znów namnożyły się Clostridia. Weterynarze sugerują, by wykonać u niej przeszczep kału od zdrowego dawcy. Taki zabieg jednak jest przeprowadzany w narkozie z uwagi na fakt, że zwierzak musi leżeć kompletnie nieruchomo, by przez przypadek nie doszło do perforacji jelita przy wprowadzaniu przeszczepu. Do tej pory nie bardzo brałam to rozwiązanie pod uwagę przez wzgląd na ryzyko związane z narkozą. Antybiotykoterapia od czasu do czasu wydawała się jednak mniejszym zagrożeniem. Teraz jednak, kiedy na horyzoncie i tak pojawia się konieczność oczyszczenia zębów, zaczynam myśleć także o rozwiązaniu problemów jelitowych za jednym razem. Możne te kwestie połączyć za jedną narkozą.
Behawioralnie Mina zmieniła się w naprawdę fajnego kota. Zajęło jej to trochę czasu, ale więź z człowiekiem cały czas się pogłębia. Mina się rozgadała i jest o wiele mniej płochliwa. Nadal jednak mam poczucie stąpania po cienkim lodzie i nie ryzykuję podawania tabletek do pysia (stąd Coloceum w paście) - Mina na ogół zjada niezbędne w danym momencie leki ze smaczkiem. Smaczki jednak też nie są optymalnym rozwiązaniem dla jej jelit, stąd opieka w tym zakresie jest dość trudna. Jeśli nie chcę zawieść jej zaufania, jeszcze przez długi czas nie mogę jej nic wciskać palcem do gardła. Widząc jednak jakie postępy robi, jestem pewna, że kiedyś będzie to możliwe. Im głębsza więź z człowiekiem, tym na więcej można sobie pozwolić bez utraty zaufania.
Mina ma się dobrze - ze swymi zwykłymi słabościami - zaliczyliśmy zapalenie dróg oddechowych i antybiotykoterapię. Już po sprawie, ale nawracanie problemów na tym tle jest zastanawiające i niepokojące. Padła sugestia, że być może przyczyną są zęby, na których nagromadził się już spory osad.
Nawracają też problemy jelitowe. Udaje nam się trzymać jaką taką stalibiność przez konsekwetne trzymanie diety opartej na koninie i małej ilości ryb. Gdy w kuwecie zaczyna być nienajlepiej, włączamy Coloceum i jakoś nam się udaje. Kontrolnie jednak zawiozłam na badanie próbkę kału Miny i niestety znów namnożyły się Clostridia. Weterynarze sugerują, by wykonać u niej przeszczep kału od zdrowego dawcy. Taki zabieg jednak jest przeprowadzany w narkozie z uwagi na fakt, że zwierzak musi leżeć kompelnie nieruchomo, by przez przypadek nie doszło do perforacji jelita przy wprowadzaniu przeszczepu. Do tej pory nie bardzo brałam to rozwiązanie pod uwagę przez wzgląd na ryzyko związane z narkozą. Antybiotykoterapia od czasu do czasu wydawała się jednak mniejszym zagrożeniem. Teraz jednak, kiedy na horyzoncie i tak pojawia się konieczność oczyszczenia zębów, zaczynam myśleć także o rozwiązaniu problemów jelitowych za jednym razem. Możne te kwestie połączyć za jedną narkozą.
Behawioralnie Mina zmieniła się w naprawdę fajnego kota. Zajęło jej to trochę czasu, ale więź z człowiekiem cały czas się pogłębia. Mina się rozgdała i jest o wiele mniej płochliwa. Nadal jednak mam poczucie stąpania po cienkim lodzie i nie ryzykuję podawania tabletek do pysia (stąd Coloceum w paście) - Mina na ogół zjada niezbędne w danym momencie leki ze smaczkiem. Smaczki jednak też nie są optymalnym rozwiązaniem dla jej jelit, stąd opieka w tym zakresie jest dość trudna. Jeśli nie chcę zawieść jej zaufania, jeszcze przez długi czas nie mogę jej nic wciskać palcem do gardła. Widząc jednak jakie postępy robi, jestem pewna, że kiedyś będzie to możliwe. Im głębsza więź z człowiekiem, tym na więcej można sobie pozwolić bez utraty zaufania.
Mina w tej chwili nie jest już kotem naszafowym, jakim kiedyś była. Teraz sypia w różnych punktach mieszkania na porozkładanych dla kotów posłankach. Szafy oczywiście nadal odwiedza, ale widać, że jest dużo bardziej wyluzowana i spokojna. Mam też wrażenie, że odzyskała radość życia - po śmierci Liska nieco przygasła. Do tej pory też z żadnym kotem nie nawiązała takiej relacji, jak z nim. Czasem pobawi się z Thorgalem lub(i) Kanso, ale pozostałe koty jedynie toleruje.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Re: Mina, Granat i Saper
Dokulaliśmy się wreszcie do przełomowego dnia - Mina przeszła zabieg sanacji jamy ustnej połączony z przeszczepem mikrobioty jelitowej. Było wokół tego sporo biegania - Mina musiała zaliczyć pełne badanie krwi, by zakwalifikować się do narkozy, a my mamy za sobą pogonie za kocimi kupami, których przebadanie było konieczne w celu znalezienia optymalnego dawcy.
Na szczęście wszystko udało się pięknie i teraz czekamy na efekty.
Mina, podczas pobyty w klinice była przerażona, mimo że towarzyszył jej kolega z tego samego stada (nasz prywatny kocur, Kanso, który również musiał przejść sanację jamy ustnej). Po powrocie do domu jednak radości nie było końca! Mina to przedziwna osobowość. Z całej wizyty u weterynarza liczy się tylko to, że przywieźliśmy ją z powrotem do domu <3




Na szczęście wszystko udało się pięknie i teraz czekamy na efekty.
Mina, podczas pobyty w klinice była przerażona, mimo że towarzyszył jej kolega z tego samego stada (nasz prywatny kocur, Kanso, który również musiał przejść sanację jamy ustnej). Po powrocie do domu jednak radości nie było końca! Mina to przedziwna osobowość. Z całej wizyty u weterynarza liczy się tylko to, że przywieźliśmy ją z powrotem do domu <3
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."