Minął już tydzień, odkąd Ferduś dostaje antybiotyk, ale póki co jakichś większych rewelacji nie ma

świszcze noskiem, tak że można go łatwo w mieszkaniu zlokalizować. Nie tracimy jednak nadziei na polepszenie się zdrówka, Fernando ewidentnie też, bo dzielnie przyjmuje kolejne porcje tabletek i nawet nie próbuje z tym walczyć

Od wujka dostał laser, więc robimy zadymę po całym mieszkaniu, a od darczyńcy dzisiaj dostał masę smakołyków, zabawkę, rękawicę do czesania (uuuufffffff!), no i przede wszystkim karton do kitrania się i odpoczynku
No i też wydaje się jakoś wielce nie przejmować nochalem
