Przełamała się dziewczynaKata pisze:Hehe:) Ogonem prosto w twarz - a nawet podogoniem:)
To był szok dzisiaj - od kompletnego niedotykalstwa do baranków w łóżku w jeden dzień:)
Lara
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Oj tak - 5.30 rano i 1 w nocy to jej ulubione pory na zabawę:):):)kat pisze:No i to jest prawdziwa Lara
Rano jest wręcz upierdliwa w tych przytulaskach i barankach
Zresztą wieczorem jak siadałam, to tez nie mogłam się od Niej opędzić![]()
edit brynia: poprawiłam cytaty po poprawianiu
Ostatnio zmieniony 22 sty 2015, 17:54 przez Kata, łącznie zmieniany 2 razy.
Najprościej nadusić przycisk "cytuj" w górnym prawym narożniku posta, który chce się zacytować i raczej chyba jednak w przypadku Katy początek to nie będzie
Kata pisze:
cytat z Kat wyglądałby w czasie pisania tak:Kod: Zaznacz cały
[quote="kat"]No i to jest prawdziwa Lara :) Rano jest wręcz upierdliwa w tych przytulaskach i barankach :diabel: Zresztą wieczorem jak siadałam, to tez nie mogłam się od Niej opędzić ;)[/quote]
Bardzo malutkie, niestety...zaczynam się troche martwić.
Od czasu do czasu znajduję Larcię przytuloną do moich nóg w nocy, raz nawet słyszałam mega mruczando, kiedy dorwała nowy super mięciutki kocyk i zaczęła go ugniatać. Ale to tylko raz.
Je i pije normalnie, przemiana materii w porządku. Chęć do zabawy nad wyraz duza - tak uwielbia polowanie na firanki, że już się z jedną pożegnałam:) Rano wystarczy tylko ruszyć którą kolwiek kończyną po przebudzeniu - Lara już zeskakuje z parapetu i siada na środku dywanu czekając na laserek albo wędkę. Sama z zabawą też sobie dobrze radzi, gania po mieszkaniu jak szalona kilka razy dziennie, polując na jakieś niewidzialne stwory.
Ale dotknąć się nie da. Co oznacza, że nie mogę jej ściągnąć obróżki i obejrzeć miejsc, które drapie. Już nie mówiąc o obcinaniu pazurów, bo o tym wogóle nie mam mowy.
Widzę 3 opcje:
- albo złapię ją pomimo syków i łapy, na siłę - ściągnę obróżkę i posprawdzam, i jakoś będę musiała przeżyć focha (i pewnie solidne rany na rękach)
- albo kupię Feliwaya i zaczekam aż zacznie działać - i złapię ją jak złagodnieje - to chyba najlepsze wyjście
- albo, Kat, poproszę ciebie, żebyś wpadła i ją obejrzała.
Bo już nie wiem, co robić. Lara podchodzi bliziutko kiedy śpię, albo kiedy się ze mną bawi. Ale nie mogę jej dokładnie posprawdzać bez dotykania, a już najwyższa pora.
Od czasu do czasu znajduję Larcię przytuloną do moich nóg w nocy, raz nawet słyszałam mega mruczando, kiedy dorwała nowy super mięciutki kocyk i zaczęła go ugniatać. Ale to tylko raz.
Je i pije normalnie, przemiana materii w porządku. Chęć do zabawy nad wyraz duza - tak uwielbia polowanie na firanki, że już się z jedną pożegnałam:) Rano wystarczy tylko ruszyć którą kolwiek kończyną po przebudzeniu - Lara już zeskakuje z parapetu i siada na środku dywanu czekając na laserek albo wędkę. Sama z zabawą też sobie dobrze radzi, gania po mieszkaniu jak szalona kilka razy dziennie, polując na jakieś niewidzialne stwory.
Ale dotknąć się nie da. Co oznacza, że nie mogę jej ściągnąć obróżki i obejrzeć miejsc, które drapie. Już nie mówiąc o obcinaniu pazurów, bo o tym wogóle nie mam mowy.
Widzę 3 opcje:
- albo złapię ją pomimo syków i łapy, na siłę - ściągnę obróżkę i posprawdzam, i jakoś będę musiała przeżyć focha (i pewnie solidne rany na rękach)
- albo kupię Feliwaya i zaczekam aż zacznie działać - i złapię ją jak złagodnieje - to chyba najlepsze wyjście
- albo, Kat, poproszę ciebie, żebyś wpadła i ją obejrzała.
Bo już nie wiem, co robić. Lara podchodzi bliziutko kiedy śpię, albo kiedy się ze mną bawi. Ale nie mogę jej dokładnie posprawdzać bez dotykania, a już najwyższa pora.
Dobrze, popróbuję prześcieradła.
Ale dziwię się, że Feliway nie działa skoro obróżka pomogła... Z drugiej strony, dobrze, że mi mówisz, oszczędzę sobie niepotrzebnego sporego wydatku:)
Jeśli uważasz, że to w miarę normalne u Lary, że tyle to trwa - to ja już się nie martwię. Myślałam, że coś może jest nie tak z mieszkaniem u mnie, ale wygląda na to, że to po prostu dłuższy proces aklimatyzacji.
Muszę się tylko upewnić, że z jej skóra wszystko gra - a potem mogę poczekać i rok, nigdzie mi się nie spieszy:)
Dzięki, Kat!
Ale dziwię się, że Feliway nie działa skoro obróżka pomogła... Z drugiej strony, dobrze, że mi mówisz, oszczędzę sobie niepotrzebnego sporego wydatku:)
Jeśli uważasz, że to w miarę normalne u Lary, że tyle to trwa - to ja już się nie martwię. Myślałam, że coś może jest nie tak z mieszkaniem u mnie, ale wygląda na to, że to po prostu dłuższy proces aklimatyzacji.
Muszę się tylko upewnić, że z jej skóra wszystko gra - a potem mogę poczekać i rok, nigdzie mi się nie spieszy:)
Dzięki, Kat!
ale dotknąć się nie daKata pisze:podchodzi bliziutko kiedy śpię, albo kiedy się ze mną bawi.
o! to zupełnie jak moja Verona
także nie martw się Kochana, niektóre Koty już tak po prostu mają
nie mogę, Kot na mnie leży.
i to siostra Dakoty i AlaskiEva pisze:ale dotknąć się nie daKata pisze:podchodzi bliziutko kiedy śpię, albo kiedy się ze mną bawi.
o! to zupełnie jak moja Veronapotrafi się przytulać w nocy do twarzy i wylizywać moje włosy i umyć mi oczy i w ogóle jest przesłodka ale spróbuj tylko ją dotknąć inaczej niż po głowie - jak tylko zorientuje się że chce ją wziąć na ręce to spiernicza z turboprzyśpieszeniem
![]()
nie ma mowy o zważeniu kota czy obejrzeniu ciałka, zapomnij! a obcinanie pazurów to jest operacja bardziej skomplikowana niż wystrzelenie rakiety kosmicznej
trzeba najpierw pół godziny usiłować ją złapać zużywając zapas miesięczny smakołyków, potem warczenie syczenie i drapanie i foch conajmniej 3 godzinny...a jest już z nami 4 miesiące
także nie martw się Kochana, niektóre Koty już tak po prostu mają
choć jak się zastanowić to Dakota też nie przepadała za łapaniem
Moje Tymczaski kochane
Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
