ja wiem, że młody niedługo bedzie zapierdzielał po pokoju ....i będzie przebierał w nowych domkach zauroczonych jego wygladem i charakterem wkleje może obecną fotkę pokraczka....
dziś walczyłam z siemieniem lnianym...czy jak sie to cholerstwo odmienia....Boziu zebym ja tak wreszcie zadbała o swoje zdrowie... mieszam młodemu z saszetkami...taka zupa klieikowa ble
Młody kicha...ale ogólnie po zachowaniu widać tylko małego urwisa, który marzy zeby wreszcie wyjść z łązienki zeby nie musiec ciagle oczekiwać człowieka..
Katka pisze:dziś walczyłam z siemieniem lnianym...czy jak sie to cholerstwo odmienia....Boziu zebym ja tak wreszcie zadbała o swoje zdrowie... mieszam młodemu z saszetkami...taka zupa klieikowa ble
Młody kicha...ale ogólnie po zachowaniu widać tylko małego urwisa, który marzy zeby wreszcie wyjść z łązienki zeby nie musiec ciagle oczekiwać człowieka..
Ale dajesz mu same gluty czy masz takie umielone z nasionkami?
Ja bym mu te gluty strzykawą trochę na musiku żebyś była pewna ile przyjmie.
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą. Robert A. Heinlein
dostaje same gluty..ale takie dość wodnite wymieszne pół na pół z mokrą karmą...smakuje mu to nawjażnejsze....strzykawką dosaje juz paste witaminowa...jakiś syropek na jelita potem wciskany antybiotyk i zamiennie czopek z lewatywą...wiec dobrze, że kleik je sam
Mamy raz dziennie bobka własnego i raz porzadne kupsko po lewatywie zawsze niestety w legowisku...Erni ładnie korzytsa z kuwetki...ale zwykle za szybko mysli, że już skończył
wczoraj robiliśmy Profenderem rano wiec sie modliłam żeby go znowu nie zapchało...ale poszło ładnie...
Ogólnie mysle, ze idzie ku dobremu...oko ładniejsze....tylko ten kupalek....trzeba go też podrasować bo te jego kłaczki to futerka nie przypominają niestety
e tam twarda sie na kupy zrobiłam wymieniam mu dywaniki takie z Ikea i piore ręczniki....bo nie mam legowiska...niech się czuje trochę bardziej komfortowo ale podkłądy mam
Ja też myślałam, żeon tylko przykurzony...ale futro matowe sterczące...choć wyczesujemy szczoteczką codziennie delikatnie.....no i mlody wyzdrowiec nie mogł...podobno organizm nie za ciekawei sie miał....i jeszcze te problemy z wyproznianiem...nie wiem czy Ernestunio by długo pociagnął na dworze ....
Ernescisko od 2 dni robi sam kupke ...co prawda jeden glutek dziennie ale zawsze apetyt przeogromny...pochłania 3 miseczki mokrej karmy z glutami (siemie lniane) dziennie bez mrugnięcia okiem Slipka też już dużo lepsze....tylko katarek ostry...babolków nie ma...ale młody psika i tak charczy dziwnie czasem....
W jednej chwili to mały wredziuch...który gryzie palce i lata jak opętany...za moment jednak wspina się na siedzącego człowieka przytula i zasypia
Byle do przodu
Przesyłam życzenia szybkiego ozdrowienia dla małego Ernesta od 4 letniego, 6 kilowego, czarno-białego Ernesta, z którym mam zaszczyt mieszkać Młody, weź się w garść, wysmarkaj szybko wszystkie gluty, dużo jedz, rośnij i nabieraj siły.
Kociaki mają ciekawsze rzeczy do roboty, niż chorować, więc łykaj grzecznie prochy i zdrowiej migiem, a pokażesz jeszcze wszystkim, co to znaczy mieć na imię Ernest
Z kocim pozdrowieniem - pomruczeniem,
Ernest vel Momo