Conwalie pisze:
Jak zdrowie? Czy to jakiś błąd żywieniowy(cokolwiek co by się przydało ku przestrodze dla innych)?
W pierwszym momencie myśleliśmy, że to jakieś ciało obce ją zatkało, ale na rtg nic nie wyszło i analiza kupek też niczego nie wykazała. Natomiast kupki przypominały kamienie - skrajnie twarde i wysuszone. przez to najprawdopodobniej były podrażnione jelita. Do tego doszły wymioty z krwią, jednak trudno wypowiedzieć się o bezpośredniej przyczynie, ponieważ nie widziałam ich i nie mam pewności, jak cała historia choroby wyglądała.
Ze względu na wymioty z krwią tym bardziej podejrzewaliśmy ciało obce, które uszkodziło coś w przewodzie pokarmowym. Podobno kotka nie chciała jeść. Na pewno była odwodniona.
Gdy zabierałam kotkę z lecznicy leżała jak szmatka. Jedynie płakała z bólu podczas dotykania brzucha. Podczas pierwszej kroplówki u nas w domu przez ponad godzinę nawet się nie poruszyła - nie reagowała na głaskanie ani na hałasy.
W wigilię rano wetki były przygotowane na operację, aby sprawdzić, co może być przyczyna takiego stanu. Na szczęście jej stan zaczął się powolutku poprawiać i do operacji nie doszło.
Kotka była nawadniana kroplówkami przez kilka dni. Wykonano kilka zdjęć rtg, usg, badania krwi 3 razy. W święta codzienne wizyty u weta.
W chwili obecnej wszystko wygląda dobrze, jednak jest pod baczną obserwacją.
Ciągle zastanawiam się nad przyczynami. Rozmawiałam na ten temat z kilkoma osobami. Ogólnie wygląda na zapchanie suchą karmą i brak wody.
W DT kotka była głównie na suchej karmie i żadnych sensacji nie było. Jadła i piła normalnie.
Co dokładnie zaszło w nowym domku - pewnie się nie dowiem.
Przestroga dla wszystkich - koty muszą pić. A my musimy to kontrolować. A karmy muszą być dobrej jakości. Warto podawać mokre jedzonko - łatwiej się trawi.
Dla mnie najgorsze w tej historii są kłamstwa - jak się okazało od rozmów adopcyjnych do samego końca (ale to wyszło na jaw, gdy było ciut za późno niestety). Wyszło na to, że naiwna jestem
