Tabsa ma rozkruszonego wpuszczanego z łyżeczki prosto do pyska :p. Pokruszony mu się przykleja do śluzówki i myślałam, że nie da rady go wypluć, ale jednak. Nauczył się - zbiera dużo śliny jak widzi, że rozdrabniam tabletkę i zaraz jak ją podam, ścieka mu ładnie na zewnątrz. W inny sposób nigdy nie dało się podać - nie zeżarł ukrytego w karmie, żadne fortele nie działają. Tylko metoda "siłowa".
No i nie ma zębów.
Sposobów domowych niestety nie mogę zastosować, bo wszystko co uwielbia (jajko na twardo (aż się trzęsie jak je widzi), mleko (też uwielbia, dostawał kiedyś "na liźnięcie") czy tuńczyk ) ma odstawione, bo się drapał i jest wyłącznie na tym royalu.
bukanor pisze:Tabsa ma rozkruszonego wpuszczanego z łyżeczki prosto do pyska :p. Pokruszony mu się przykleja do śluzówki i myślałam, że nie da rady go wypluć, ale jednak. Nauczył się - zbiera dużo śliny jak widzi, że rozdrabniam tabletkę i zaraz jak ją podam, ścieka mu ładnie na zewnątrz. W inny sposób nigdy nie dało się podać - nie zeżarł ukrytego w karmie, żadne fortele nie działają. Tylko metoda "siłowa".
No i nie ma zębów.
Sposobów domowych niestety nie mogę zastosować, bo wszystko co uwielbia (jajko na twardo (aż się trzęsie jak je widzi), mleko (też uwielbia, dostawał kiedyś "na liźnięcie") czy tuńczyk ) ma odstawione, bo się drapał i jest wyłącznie na tym royalu.
Dziękuję za linki
Tabsy są najczęściej gorzkie, niedobre, dlatego jak już źle je kojarzy i ślini się na sam widok łyżeczki, to potem spływają, a ty nie masz pewności jaka dawka "weszła". Skoro nie ma zębów to najlepiej (no i dla palców bezpiecznie) wrzucać bezpośrednio do gardła - cały lub podzielony, jeśli to duża tabletka. Spróbuj jeszcze utoczyć maślaną kulkę z tabsem, nawet oporne się na to czasem nabierają.
Przerabialiśmy obtaczanie tabletki, chowanie, wrzucanie do gardła - zawsze znajdowałam ją potem wyplutą - włącznie z tym, że potrafił się zmusić do wymiotów, byle wrócić tabletkę. Wiem, że ta tabletka jest niedobra (wyjątkowo paskudna). W tej chwili, jak mi się poślini, to uzupełniam to co wypluł i dostaje uzupełnienie - od razu po wyślinieniu - wtedy nie zdąży narobić zapasu śliny i lek trafia w kota. Tylko tabletek więcej zużywam.
Podawanie Winylowi tabletki wygląda jak we wszystkich śmiesznych komiksach o kotach i tabletkach.
Z rozkruszaniem to jest wypróbowany sposób, na który jak dotąd nie miał metody. Ale ponieważ jest aż tak zdeterminowany, że wymyślił na to sposób, więc chciałam mu tą straszną czynności jakoś uprzyjemnić i zacząć dawać nagrody, żeby tabletka zaczęła mu się kojarzyć ze smakołykiem.
Dziękuję za wszystkie rady, wypróbowałam te przysmaki z linków, które podaliście i z tej kategorii. Częścią pluł (jak to Winyl), po jednym się drapał, ale znalazł się jeden któremu nie może się oprzeć i zaczyna, bardzo powoli co prawda, ale coraz mniej bronić się przed podawaniem tabletki. Tak więc mamy sukces.
Dziękuję za wszystkie rady, wypróbowałam te przysmaki z linków, które podaliście i z tej kategorii. Częścią pluł (jak to Winyl), po jednym się drapał, ale znalazł się jeden któremu nie może się oprzeć i zaczyna, bardzo powoli co prawda, ale coraz mniej bronić się przed podawaniem tabletki. Tak więc mamy sukces.