Muszkieterowie - Gorczyczewskiego 8 i 10 (chyba)
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
Kiedy po nie jedziesz?puss pisze:D'Artagnanka jest agresywna. w piątek wraca na klomb. Fiolka i Szyszka będą u mnie.
w takim razie zostaną 2 lub 3 maluchy, które na razie są z mamusiami.
jeśli je złapię, to poproszę Ewę o pomoc w ich przechowaniu.
Mamusie trzeba by też ciachnąć.
Na czym polega agresja D'artagnanki?
sytuacja wygląda tak: kotki mogę zabrać w każdej chwili, bo to jest po drodze ode mnie z pracy do domu (oczywiście nie wiem ile z nich uda mi się złapać i czy w ogóle mi się uda). nie mam jednak samochodu i muszę czekać aż z pracy wróci mój chłopak, który wcale nie ma zamiaru wozić mnie z kotami i zabronił mi ratować więcej maluchów niż już uratowałam. mogę jechać do lecznicy taksówką, ale później mogę je tylko tam zostawić, bo do domu ich już nie zabiorę. mamusie są dwie, obie do sterylki, ale nie mam ich gdzie przetrzymać ani przed ani po. obecnie mam w mieszkaniu (47 m2) 3 koty własne, 3 dorosłe tymczasy i 2 maluszki, z których jeden jedzie w piątek do nowego domku (oby), a na jego miejsce wskakuje Szyszka, bo teraz siedzi na garnuszku Joli na Mieszka. jakieś maluszki może ewentualnie od niedzieli przechować ania57, ale tylko do połowy lipca, bo później ma urlop. niestety NIKT nie pyta o moje doroślaczki, ani o maluszki 
nie wiem jak wygląda agresja D'Artagnanki. Jolek napisała tylko, że im dłużej kicia jest w lecznicy, tym jest bardziej agresywna. pewnie ze strachu. karmicielka się załamie, że mała wraca na klomb, bo to był najbardziej proludzki kot z tych dzikunów, ale nie ma szans na DT dla niej.
no i to tyle...

nie wiem jak wygląda agresja D'Artagnanki. Jolek napisała tylko, że im dłużej kicia jest w lecznicy, tym jest bardziej agresywna. pewnie ze strachu. karmicielka się załamie, że mała wraca na klomb, bo to był najbardziej proludzki kot z tych dzikunów, ale nie ma szans na DT dla niej.
no i to tyle...
Ostatnio zmieniony 04 lip 2007, 11:32 przez puss, łącznie zmieniany 1 raz.
Muniek wczoraj poszedł do nowego domku
odebrałam Szyszkę i teraz Szyszka, maluch z ADHD, rozrabia z Emilką.
Fiolka jest smutny, ale rozkosznie słodki.
Domino, moja tymczaska z Korabiewic, okazała się kotem nerkowym. jeżdżę z nią na kroplówki teraz.
Łatek - kotek z Poznania, z okolic M1, jest absolutnie kotem jedynakiem, i terroryzuje mi wszystkie koty w mieszkaniu.
ponieważ Domino jest nerkowa, na razie muszę się wyłączyć z pracy z kotami.
dzisiaj odbieram D'Artagnankę i zawożę ją z powrotem na Gorczyczewskiego

odebrałam Szyszkę i teraz Szyszka, maluch z ADHD, rozrabia z Emilką.
Fiolka jest smutny, ale rozkosznie słodki.
Domino, moja tymczaska z Korabiewic, okazała się kotem nerkowym. jeżdżę z nią na kroplówki teraz.
Łatek - kotek z Poznania, z okolic M1, jest absolutnie kotem jedynakiem, i terroryzuje mi wszystkie koty w mieszkaniu.
ponieważ Domino jest nerkowa, na razie muszę się wyłączyć z pracy z kotami.
dzisiaj odbieram D'Artagnankę i zawożę ją z powrotem na Gorczyczewskiego


- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
Mama krówka i mała krówka już u mnie. 


Obie już przebadane przez wetę. Mamie na pierwszy rzut oka nic nie dolega, mała ma pełno wszołów i oczy do leczenia, szczególnie jedno nieciekawie wygląda, ale ogólnie jest w niezłej formie. Dostała gentamycynę, jeśli pomoże, to na tym poprzestaniemy.
Na razie obserwacja - jak jedzą, co w kupie słychać
Później powoli odstawiamy małą i przysposabiamy ją do adopcji, a mamę przygotowujemy do kastracji.
Za 2 dni kotki zostaną odpchlane, a ca 4, jak wszystko będzie dobrze - odrobaczane.
Mama krówka wróci na Gorczyczewskiego po kastracji, bo raczej płochliwa jest. Dużo dsisiaj przeszła i mocno się nastresowała. Łapanka poszła dość sprawnie, nawet nie pół godziny i było po wszystkim. Ale później, to kotka aż dyszała z paniki. Musi się trochę uspokoić zanim zaczniemy w nią ładować środki przeciw robakom.
Mała krówka natomiast jest słodka i ufna. Taki gamoniek niezdarny z niej.
Myślę nad imieniem dla niej. Chyba Gapcia najbardzej pasuje.
Kasiu, niestety nie było dzisiaj czasu na rekonesans w sprawie tego szajbusa, co w koty rzuca kamieniami. Jak przyszłam, to koty już dostały jeść i trzeba było szybko klatkę rozstawiać, później zaś kotka mocno się rzucała i dyszała, więc pojechałam z nią prosto do weta i do domu. Ale nie odpuścimy mu, obiecuję.



Obie już przebadane przez wetę. Mamie na pierwszy rzut oka nic nie dolega, mała ma pełno wszołów i oczy do leczenia, szczególnie jedno nieciekawie wygląda, ale ogólnie jest w niezłej formie. Dostała gentamycynę, jeśli pomoże, to na tym poprzestaniemy.
Na razie obserwacja - jak jedzą, co w kupie słychać

Za 2 dni kotki zostaną odpchlane, a ca 4, jak wszystko będzie dobrze - odrobaczane.
Mama krówka wróci na Gorczyczewskiego po kastracji, bo raczej płochliwa jest. Dużo dsisiaj przeszła i mocno się nastresowała. Łapanka poszła dość sprawnie, nawet nie pół godziny i było po wszystkim. Ale później, to kotka aż dyszała z paniki. Musi się trochę uspokoić zanim zaczniemy w nią ładować środki przeciw robakom.
Mała krówka natomiast jest słodka i ufna. Taki gamoniek niezdarny z niej.

Myślę nad imieniem dla niej. Chyba Gapcia najbardzej pasuje.

Kasiu, niestety nie było dzisiaj czasu na rekonesans w sprawie tego szajbusa, co w koty rzuca kamieniami. Jak przyszłam, to koty już dostały jeść i trzeba było szybko klatkę rozstawiać, później zaś kotka mocno się rzucała i dyszała, więc pojechałam z nią prosto do weta i do domu. Ale nie odpuścimy mu, obiecuję.
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
Dokładnie adolfinowata, nie brudna 
Ale nie będę jej Adolfinką zwać, bo to imię jest zarezerwowane dla naszej pięknoty spod gabinetu pani dr.
(dzisiaj mnie zaszczyciła swoim towarzystwem, jak wychodziłam.
)
Mała Gapcia już po gentamicynowym hara-kiri. To gorsze oko bywa tak zaklejone, że go nawet nie otwiera.
Ale drze się przy zakraplaniu w niebogłosy, więc chociaż płucka zdrowe. 
Wszystkie moje Gamonie warują pod drzwiami, by choć wywąchać, co tam u Anki jest zamkniete (na pewno coś dobrego do jedzenia).
Jak wychodzę to tylko słyszę pisk pazurków i migają mi 3 ogony na wirażu do sąsiedniego pokoju. 

Ale nie będę jej Adolfinką zwać, bo to imię jest zarezerwowane dla naszej pięknoty spod gabinetu pani dr.


Mała Gapcia już po gentamicynowym hara-kiri. To gorsze oko bywa tak zaklejone, że go nawet nie otwiera.


Wszystkie moje Gamonie warują pod drzwiami, by choć wywąchać, co tam u Anki jest zamkniete (na pewno coś dobrego do jedzenia).

