Nie pisałam wcześniej, bo nie chciałam zapeszać

. Od tygodnia nie zamykam żadnych drzwi, koty są razem cały czas. Nie ma już nawet syków i burków ze strony Leny, za to czasem leżą sobie obok siebie, razem polują na wędkę, uskuteczniają noski noski, co prawda ze strony Lenki na razie takie ostrożne, ale zawsze

Rudzio niczego się nie boi, za to Lena jest płochliwa i wystrachana tak wogóle z natury chyba, ale zaczęła biegać, bawić się, ruszać się

kropli uspokajających już nie podaję wcale. fajnie że ktoś się zapytał , bo Rudzio 'mówił mi" ,że chyba wszyscy o nim zapomnieli

. Ogólnie jestem w szoku, że tak to zapoznawanie się nam udało, bo bardzo się tego bałam , bardzo się cieszę
