kotekmamrotek, jeszcze się łudzę, że może rak był tylko w tym co wycieli i że nie ma przerzutów do narządów jak np płuca
Ale biorąc pod uwagę rozmiary (>3cm) to rokowania są złe lub ostrożne i fakt, że raczysko było już we węzłach
Ostatnio zmieniony 20 paź 2016, 8:16 przez Cynamon, łącznie zmieniany 1 raz.
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
Rozmawiałam ze Starczewskim i on by jej nie męczył. Co innego jakby węzły chłonne nie były zajęte ale w tym przypadku przerzuty albo już są albo to kwestia czasu, bo z limfą komórki raka złośliwego szybko się rozchodzą po organizmie.
Nie pomaga też fakt, że prawie dwa miesiące prędzej miała sterylke i to mogło przyspieszyć migrację komórek raka po ciele.
Dr stwierdził, że w przypadku Kitki nie ma sensu jej nawet szczepić.
Za ok 6 tygodni pojedziemy na kontrolę, usg i zrobimy zdjecie rtg klatki piersiowej, żeby wiedzieć jak się sprawy mają.