Tak bardzo zaniedbałem wątek Meli

Więc tak: Kota się zadomowiła na dobre, tzn. lata po mieszkaniu chętnie. Może nie jest cały czas na widoku ale też nie siedzi zbunkrowana za biurkiem. Jak chce mieć spokój to ma tam swój mały azyl. Nie ucieka na widok człowieka, można do niej podejść nawet całkiem blisko

obserwuje wtedy uważnie ale nie ucieka

zdecydowanie ośmiela się wieczorami, potrafi podejść blisko a nawet skorzystać z Węgorowego drapaka\kuwety. Same relacje z Węgorem w porządku. Widać, że Mela chciałaby się zaprzyjaźnić ale ten mój Buc nie chce. Ona mu baranka w ten pusty łebek a on ją paca łapą-głupol

ale nie daje się i zazwyczaj mu oddaje

ale do jakiś łapoczynów większych nie dochodzi, krótka i zwięzła wymiana ciosów (bez pazurów nawet

)
czasami się poganiają, sami nie wiemy czy się bawią czy nie

Węgor się przyczaja biegnie do niej a potem galopem wraca czasem sam czasem z Melą

Od tygodnia Mela na barfie. Zjada, ale przez swoją dietę i leki jest często zamknięta na noc w pokoju sama, mimo że chciałaby wyjść. Ale nie ma innej opcji, bo jak tylko ląduje jej kaczka z barfa to Węgor teleprotuje się w to samo miejsce

a że Mela nie zjada od razu to co innego zrobić.
Ogólnie do przodu. Jutro zamierzam przyczaić się z aparatem an Melę, więc wkrótce foty
