Marchewa - kuzyn szylkreciątek
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
oczko niby ok, piękne jeszcze nie jest, ale o niebo lepiej
pewnie te problemy z widzeniem przestrzennym spowodowane są tym, że mały większość życia patrzył na świat jednym okiem
Rozmawiałam wczoraj z karmicielką - widziała w ubiegłym tygodniu trzy lub cztery kociaki bawiące się przed budą. Tylko ja jestem w łapaniu już spalona, kotki mnie kojarzą i na mój widok stają się bardzo czujne. Dziś wracając do domu przystanęłam obok, ale nawet nie podchodziłam blisko, to zaraz zaczęły czujnie krążyć przy wejściu pod budę, zaglądać tam i sprawiały wrażenie, jakby czegoś tam pilnowały. Jedyną nadzieję widzę w karmicielkach.
pewnie te problemy z widzeniem przestrzennym spowodowane są tym, że mały większość życia patrzył na świat jednym okiem
Rozmawiałam wczoraj z karmicielką - widziała w ubiegłym tygodniu trzy lub cztery kociaki bawiące się przed budą. Tylko ja jestem w łapaniu już spalona, kotki mnie kojarzą i na mój widok stają się bardzo czujne. Dziś wracając do domu przystanęłam obok, ale nawet nie podchodziłam blisko, to zaraz zaczęły czujnie krążyć przy wejściu pod budę, zaglądać tam i sprawiały wrażenie, jakby czegoś tam pilnowały. Jedyną nadzieję widzę w karmicielkach.
ja chyba tego nie czytałamfuerstathos pisze:Podpowiedź:Nie tylko świeże górskie powietrze dało Marchewie jego potężną budowę. Pomogło też dorastanie w kopalni złota krasnoludów i praca po dwanaście godzin na dobę przy wyciąganiu wózków na powierzchnię.
Trochę się garbił. To z kolei było skutkiem dorastania w kopalni złota krasnoludów, które uważały, że pięć stóp to odpowiednia wysokość dla sklepienia.
Zawsze wiedział, że jest inny. Na przykład bardziej posiniaczony. Aż raz stanął przed nim ojciec (a sięgał mu do pasa) i powiedział, że Marchewa naprawdę nie jest - jak zawsze wierzył - krasnoludem.
To straszne, w wieku prawie szesnastu lat odkryć, że należy się do niewłaściwego gatunku.
- Nie chcieliśmy ci wcześniej mówić, synu - rzekł ojciec. - Mięliśmy nadzieję, że z tego wyrośniesz.
- Z czego wyrosnę? - zdziwił się Marchewa.
- Z rośnięcia. (...)
Dziś Marchewa spotkał w poczekalni u Wetki Panią, która od razu skojarzyła imię i zakochała się w Marchewie

- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań



dziękuję dziękuję

z Łukaszem jesteśmy fanami Pratcheta, a od niedawna także naszego fundacyjnego Marchewy


jakoś tak zawsze wypada, że czytam Pratcheta w wakacje, więc gdy tylko się zaczynają ciepłe dni mam taki własny odruch Pawłowa, szukam na półce jego książek. Nawet mamy jego autograf, bo jakieś chyba dwa lata temu był w Starym Browarze w tej księgarni na dziedzińcu

Marchewa! Zdrowiej, czekam na śliczną nagrodę z Tobą i czerwoną kanapą w roli głównej

- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań