
Zahara
Moderatorzy: crestwood, Migotka
O Zaharze trudno się pisze. Kotka jest spokojna i z nikim nie szuka zwady, kiedy inni się kłócą, ona znika by przeczekać te burzę w spokoju za szafką lub pod drapakiem. Wychodzi i pokazuje się kiedy panuje spokój i pogodna atmosfera. Cupnie sobie wtedy na podłodze i obserwuje wolontariuszy, nie nachalnie i z odległości. Sytuacja zmienia się nieco kiedy przychodzi pora karmienia, wtedy Zahara się ożywia, pomiaukuje i podchodzi bliżej, ale wciąż pozostaje opanowana jak przystało na Damę 


Ostatnio zmieniony 29 lut 2020, 20:57 przez Niebieska, łącznie zmieniany 1 raz.
Dodam, że akurat z całego biura, to właśnie Zaharę uważam za kota towarzyszącego, bo gdy nie rozchodzi się o jedzenie, to właśnie na jej cichą i dyskretną obecność zawsze mogę liczyć. Niby nieśmiała, a jednak ciekawska. Potrafi chodzić za mną, choćby na dystans. Niby "mam was gdzieś", a jednak to ona zawsze w pobliżu przycupnie i bacznie obserwuje, co robię. Wbrew pozorom - towarzyski kot.
Początki Zaharki u nas były dość ciężkie, natomiast z dnia na dzień widać coraz większe postępy. Wcześniej cały czas siedziała za łóżkiem. Teraz coraz częściej można ją spotkać wylegującą się na kanapie czy łóżku, chociaż jeszcze ciężko ją złapać na głaski to ostatnio mogę przejść coraz bliżej. Zaczęła się bawić, czasami tak wyskoczy za wędką ze sama jest zdziwiona i zaraz na chwile ucieka. Uwielbia się droczyć z Dąbrówką, często urządzając sobie nocne maratony z piłeczkami.
Zaharka z dnia na dzień otwiera się coraz bardziej, rzadziej chowa się za łóżkiem, a praktycznie już prawie wcale wszystko ją coraz bardziej ciekawi, w szczególności to co dzieje się za oknem albo w TV. Z człowiekiem jeszcze trzyma mały dystans chociaż z odpowiedniej odległości zawsze mi towarzyszy. Coraz częściej udaje mi się ją złapać na głaski w pierwszych sekundach co prawda widać jeszcze przerażenie w oczach, ale później jest już tylko słodkie mruczenie
Z kociego towarzystwa najbardziej przypadł jej do gustu Brutus często można ich złapać na wspólnej drzemce czy myciu sobie futerka




Zaszka nam się troszkę pochorowała, miała problemy kuwetowe, a po wizycie u Pani doktor okazało się, że Zaharka ma zapalenie pęcherza, najprawdopodobniej powstały w wyniku stresu związanego z przeprowadzką. Było to dla mnie zaskoczeniem przede wszystkim ze względu na to, że wszystko wskazywało na to, że największy stres ma już za sobą, a z dnia na dzień było coraz lepiej. Po podaniu odpowiednich leków sytuacja kuwetowa się unormowała natomiast czeka nas jeszcze kilka dni podawania leków, które ta mała Cwaniara wyczuje w każdym podanym jedzonku
. Pani Doktor bez skrupułów stwierdziła również, że nasza gwiazdka ma trochę za dużo ciałka do miziania
więc w najbliższym czasie czekają nas "kocie tortury" zwane DIETĄ!


W związku z powolnym powrotem do normalności Zaharka i reszta ekipy wrócili do naszego szpitalika. Pierwsze kilka dni Zaszka musiała spędzić w klatce ponieważ obserwowaliśmy czy z jej pęcherzem jest wszystko ok, na szczęście okazało się, że wszystko jest już dobrze dzięki czemu Zaharka mogła wrócić do Brutusa i ekipy 

Po moim ostatnim dyżurze stanowczo mogę stwierdzić że Zaszka z uciekającego wypłosza stała się obserwującą damą. Obawiałam się jej reakcji po powrocie do szpitalika natomiast okazuje się, że całkiem niepotrzebnie jak kiedyś zaraz po wejściu można było zobaczyć tylko uciekającą dupkę Zaharki tak teraz mała gwiazda leży sobie zrelaksowana z wyciągniętymi łapkami i obserwuję co ten człowiek ciekawego robi i kiedy w końcu to jedzonko.

Podczas niedzielnego dyżuru udało mi się uchwycić moment kiedy nasza piękna i dostojna Zahara zapozowała mi do zdjęć (które zresztą pojawią się niebawem). Koteczka prezentuje się znakomicie! Aż trudno uwierzyć, że dziewczyna nadal czeka na swój własny dom stały... Widać, że Zaharka jest zainteresowana kontaktem z człowiekiem, ale zdarza się, że nieśmiałość weźmie górę i koteczka zwieje, gdy człowiek zbyt intensywnie próbuje ją głaskać
