Zygmunt(a)

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Obrazek

Niestety Zgymuś nie jest dobrym pomocnikiem przy pracy zdalnej, ponieważ wierci się nieustannie, łazi po klawiatturze, obślinia ekran, jednym słowem robi co może by urozmaicić moją nudną pracę :ban:
A tu mina z gatunku, omg jeszcze tyle zostało do zrobienia?????
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Obrazek

I wspólna drzemka po ciężkiej pracy :lol:
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

U Zygmusi było dobrze i już nie jest. Niestety znów rujka :? , i nie wiadomo skąd i dlaczego brak apetytu. Podejrzewana o tą sytuację była właśnie rujka, ale podczas wizyty pobraliśmy także krew ( poszło gładko) ,i wynik specyficznej lipazy trzustkowej w nas uderzył. Niestety ponad 8, a była już prawie norma... Więc winowajca znaleziony, antybiotyk podany, powinna być poprawa a tu nic. Upał na dworze tragiczny, wiec decyzją Pani doktor kroplówka. Zygmusia kroplówkowana była przez 2 dni. To jest tak kochany kot, tak się zmienił, że brak słów. Kroplówka podłączona a Zygmusia sobie leży w transporterze grzecznie cały czas. Nie dość temu, musiała mieć wenflon w łapce do następnego dnia, ponieważ kroplówki mieliśmy zaplanowane na 21 i 22/06, i też to grzecznie zniosła!! Na kroplówki też nie było szałowej reakcji, ale jeszcze była wizyta we środę i wyszło szydło z worka, cóż Zygmuś się odrobinę mocno zaparł i zatkał, co w sumie jest zaskakujące, ponieważ wypróżnia się regularnie.. Ale dla potwierdzenia zostało zrobione zdjęcie rtg ( też się udało zrobić bez większych ekscesów) i obraz był cóż jaki był, ale najprawdopodobniej ta sytuacja spowodowała podrażnienie trzustki, więc zestaw zastrzyków się zmienił, i dobił nam do tego grona syropek dla dzieci. Więc probiotyk, syrop, zastrzyki i próbujemy Zygmusi pomóc w tej trudnej sytuacji, bo dopóki się nie zrobi "bardziej lekka" to będzie ją bolał brzuszek i nie będzie jadła...
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Obrazek
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

ObrazekObrazekObrazek
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

A to Zygmusia w 3 odsłonach, na początku współpracująca potem już coraz mniej, chociaż jak na nią to i tak postęp, bo pysia trzyma podniesionego do góry :)
Generalnie po zastrzykach, kroplówkach, syropach, probiotykach sytuacja nam się nieco unormowała, ale cały czas trzeba trzymać rękę na pulsie, bo do normalności pomimo tylu specyfików jeszcze nam dużo brakuje. Pod koniec lipca mamy kontrolę co w temacie brzuszka piszczy...
Zygmusia na całe 7 dni została beze mnie, ale w swoim pokoju, ze strażą pod drzwiami i z PŻ, który heroicznie podjął się opieki nad zwierzyńcem. Wszyscy przeżyli :cool:
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Upały na szczęcie minęły, kocim zrobiło się od razu lepiej :wink: , dobre nastroje wróciły. Niestety Zygmusia jest oporna na przyjmowanie leków w jedzeniu tudzież smaczkach , po prostu obchodzi je szerokim łukiem ignorując całkowicie, zatem przeszliśmy w eksperymencie na ciastka i to było to!! Mały łobuz je lubi, chrupie pomimo braku ząbków a efekty są w kuwecie , i jesteśmy po kontroli również specyficzna lipaza spadła z ponad 8 na 6 ( po miesiącu), także myślę, że idziemy w dobrym kierunku. W relacjach kocio ludzkich sytuacja wygląda różnie, ponieważ płochliwość pozostała z nami nadal pomimo starań i feromonów. Kiedyś przychodziła do mnie na kolana, teraz już nie, ale ładnie leży obok, tylko jednego dnia można miziać łapki a następnego nie, także jej wysokość ma zmienne humory :cool:
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Obrazek

Śliczna Zygmusia :D
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

No i jak było dobrze, to znaczy było za dobrze, kota niestety znów wylądowała u weta, powtórka z rozrywki czerwcowej, czyli brak apetytu, apatia, niby się załatwia ale nie do końca, potem się kumuluje i mamy co mamy. Będziemy próbowali konsultować Zygmusię w innym miejscu, bo niestety jeden problem zdrowotny działa jak efekt domina "psując" kolejne fragmenty kotka :(, i cała nasza troska i bieganie za stworkiem obraca się w proch i pył niestety. A najbardziej cierpi Ona :cry:
Na obu wizytach syku i walki o życie było co niemiara, ale szczęściem dla mojej ręki mały łobuz nie ma ząbków, hihih, więc strat w ludziach nie ma :)
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Obrazek
Awatar użytkownika
KrisButton
Posty: 3711
Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
Lokalizacja: Luboń

Post autor: KrisButton »

Zdrówka dla Zygmusi życzymy mocno, trzymaj się ślicznotko :serce:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Awatar użytkownika
crestwood
Posty: 1763
Rejestracja: 03 wrz 2020, 19:50
Lokalizacja: Poznań

Post autor: crestwood »

Zygmunta strategicznie rozpoczęła naszą znajomość od schowania się za sofą. Mnie jednak trudno zniechęcić, zanurkowałam z aparatem pod biurko i zdołałam uwiecznić kotkę na niezwykłych kadrach!

Obrazek

Obrazek

Gdy już myślałyśmy z mrufkaf, że to tyle i więcej nie zdziałamy, zagadałyśmy się, a tu nagle Zygmusia wyszła zza sofy! I miziankom nie było końca :lol: Drapanko za uszkami, po czubku głowy, przytulanie się boczkiem lewym, boczkiem prawym! A na koniec naprawdę smuteczek, że musimy iść...

Obrazek

Obrazek

Obrazek
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Crestwood, dziękujemy za piękne zdjęcia - pierwszym jestem urzeczona. Zygmusia wyszła jak dama :) i za bardzo miłe popołudnie :D
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Dzień dobry wszystkim, mam przyjemność przedstawić Państwu prawie nowego kotka - bo już bez guza!! Ale od początku. Ostatni miesiąc nie był dla nas łatwy - bardzo szybki zabieg u Zygmusi - wycięcie guza. Po zabiegu kiedy małą odebrałam byłam przerażona,ponieważ kot był bardzo mocno cięty: łapka - paszka i tak w dół cała listwa mleczna. Myślę sobie jak ją to strasznie musi boleć i kiedy się zagoi taka olbrzymia rana i jak tego biednego obolałego kotka opatrywać :shock: z tymi niewesołymi myślami wróciłyśmy do domu. Jeszcze wieczór był ok, bo działały zastrzyki, które Zigi dostała w lecznicy, ale myślę sobie jakoś to będzie. Noc była ciężka, biedna nie mogła sobie nigdzie znaleźć miejsca, i tak cała noc przetuptała. Najgorsze było to, że mały bąbel nie chciał jeść ani pić, na szczęście następnego dnia miałyśmy umówioną wizytę kontrolną, Zygmusia dostała kroplówkę oraz cudowną maść na apetyt. Wróciłyśmy do domu i cud!!!! Bąbelek rzucił się na jedzenie :) i to do tego stopnia, że bałam się, że kot pęknie :D z obżarstwa. Rekonwalescent zastrzyki znosił dzielnie i opatrywanie rany również. Nigdy nie pomyślałabym, że ten mały łobuz będzie taki grzeczny przy opatrywaniu rany. Serio, Zygmusia zachowała się rewelacyjnie, no ale to w domu. Rana na brzuszku goiła się pięknie, trochę gorzej pod paszką, ale też już jest ładnie. Podczas wyjęcia szwów w klinice już nie było tak różowo jak w domu, ale i tak jak na jej możliwości bez tragedii, ale ciężko. Na szczęście ten trudny etap mamy już za sobą. Ale jest też wynik badania histopatologicznego i niestety jest to nowotór złośliwy - już drugi rodzaj ( nie wiem jak to jest możliwe ale jak widać jest :( ). Cóż pozostaje nam obserwacja i reakcja.
mrufkaf
Posty: 281
Rejestracja: 26 paź 2019, 17:33
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: mrufkaf »

Obrazek

Zygmusia kilka dni po zabiegu - mały przytulak :wink:
ODPOWIEDZ