aby odświeżyć wątek wstawiam nowe fotki panienek
Emo - za aparatem nie przepada, a ponieważ jest czarna to aparat za nią też nie
Z Emo robimy postępy - mogę ją już złapać i sobie posadzić na kolanach. Panna lubi mizianki i nawet potrafi się zacząć wtedy kulać (zapominając, że moje kolana mają ograniczony rozmiar i można z nich spaść ). Za długo męczona być nie lubi, ale też nie wyrywa się w popłochu co uważam za duży krok na przód
Zoila - jak już siedzi ładnie i da się jej zrobić zdjęcie to na wszystkich wygląda tak samo , lubi się wygrzewać na słonku albo po prostu spać na półce na balkonie. Jakoś się nie pcha żeby być w pierwszym rzędzie i mieć najlepszy widok na to co się dzieje na dworze. W zupełności zadowala się słońcem i powietrzem.
Migotka - na balkonie potrafi spędzać godziny wślepiając się w to co się dzieje na zewnątrz niczym w telewizor. Szczytem szaleństwa jest jak próbuje złapać jakiś przelatujący paproch albo owada (oczywiście wszystko robi w swoim dość powolnym jak na kota tempie )
"Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
Panienki są takie kochane a nikt się nimi nie interesuje . Jak się wchodzi do pokoju to aż człowiek ma rąk za mało bo trzy kociambry przybiegają na głaskanie. Co ciekawe Zoila, która goniła Emotkę teraz potrafi jej uszy wylizywać. Wielkiej miłości między nimi nie widać, ale wcześniej Emo dostawała po głowie jak za blisko podeszła, a teraz może się poocierać o Zoilę i jeszcze zostanie przy tym polizana
"Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
Dziewczyny nadal sobie spokojnie mieszkają u nas. Żadnych atrakcji w postaci wizyt przedadopcyjnych nie ma. Od czasu, gdy się Jadzia wyprowadziła cisza i spokój...
Emotka coraz bardziej miziasta i przytulasta. Gdy jedna osoba wchodzi do pokoju i siada na kanapie zostaje otoczona przez 3 rozmruczane futra domagające sie głaskania.
Musiał minąć ponad rok, aby Zoila znalazła swój domek.
Oczywiście się trochę zestresowała, schowała się pod szafę. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie ok