Osoby chętne proszę o przystąpienie czynne do akcji.
Zaginęły mi w niewyjaśnionych okolicznościach dwa koty Helenka i bohater Piotruś.
Krótki opis sytuacji.
W piątek pojawiło się na dyżurze psie 10-tygodniowe dziecko.
Koty wyglądały mniej więcej tak:



Jedynie Jakub stoi na wysokości zadania i dzielnie znosi dziwne małe skaczące i wydające jeszcze dziwniejsze dźwięki.
Kotów brak.
Bohater Piotruś jest bohaterem tylko z nazwy.
Cykor z Niego nieprawdopodobny, ze strachu przed dziwnym małym dzieckiem nawet zasnął na kuchennym blacie bo małe tam nie sięga oczywiście.
Koty chodzą na palcach.
Helenka co dwa kroki rozgląda się wokół jak żołnierz na zwiadzie.
NO błagam!!! jak można sie bać małego dziecka??
Wniosek jeden. Helenka toleruje psy ale dojrzałe wiekowo i emocjonalnie.
Wszystkim małym, chętnym do zabawy, wydającym dziwne szczeki mówi kategoryczne NIE.
Owe NIE jest na tyle kategoryczne, że syknęła na bąbla niejednokrotnie.
a dziecko wygląda tak:
