KASIAIKRZYS pisze:Temat kręcący się przy naszych futrach tych co wchodzą na drzewa lub nie....
Dane było mi zwiedzić pewien zakład produkujący karmę w puszkach dla naszych pupili .
Oczywiście służbowo a nie w ramach wycieczki .
Ilość osób która nas pilnowała powaliła by na kolana nawet ochronę białego domu....
Zero robienia zdjęć ,każde wyjęcie z kieszeni telefonu było kontrolowane ale nie o tym chciałem pisać.
"wycieczka "otworzyła mi oczy i zmieniła nieco pogląd na nielubiane zboże czy pyry lub soję jako wypełniacz w karmie naszych futer .
Wmawiamy sobie że zborze jest "be" że skrobia jest "be" - jednak są to składniki naturalne .
Jeśli założyć że kot upoluje mysz to jest wielkie prawdopodobieństwo że jej brzuszek może być wypełniony ziarnami zbóż . Oczywiście to wielki skrót myślowy ale można tak założyć ...
Jakie jest prawdopobobieństwo że kot upoluje musz z brzuszkiem pełnym mikrokrystalicznej celulozy ?Albo polifosforanami czy błonnikiem z bambusa ( taka bardziej naturalna celuloza ale i tak syf..)
Wiemy że kot nie może jeść cebuli gdyż wywołuje u niego anemię podobnie psy nie powinny ..a tam widzę "cebula karmelizowana mix"
Zgadnijcie po co dodają to do karmy ? żeby oszukać węch człowieka który otworzy taką puszkę .
Przebiegłość producentów jest godna wyczynów belzebuba .
Generalnie to jestem odporny na wiele . Pierwszy raz wróciłem i wiem że żadnej puszki futrom nie kupię. Zapewne kabanoski z Lidla które koty tak chętnie wciągają też zawierają sporą dawkę tablicy mendelejewa ale to juz tylko przekąska..
W końcu pragniemy by nasi pupile cieszyli się zdrowiem i kondycją dlaczego więc truć ich tylko z tego powodu że jesteśmy leniwi i nie chce nam się robić dla nich jedzenia.
Przecież sobie też nie kupujemy serów seropodobnych czy masła masłopodobnego

święte słowa
jak Bocisław chorował na trzustkę, naczytałam się wiele o karmieniu kotów, a radykalna zmiana diety była naczelnym postulatem na cukrzycowym forum, dzięki któremu Bociu mój jest zdrowy
przede wszystkim zero suchego, najlepiej mokre, tylko wcale nie tak łatwo dostać puszki z dobrej jakości mięsem i bez węglowodanów, do barfa się wtedy przymierzałam
od tamtego czasu mam bardzo ortodoksyjne poglądy na temat tego czym powinno się karmić koty
dla mnie osobiście - barf i głównie barf, choć rozumiem, że wcale to nie musi być łatwe i wcale nie za tanie, a nie ukrywajmy aspekt ekonomiczny każdy chcąc nie chcąc bierze pod uwagę (dlatego się tak na RC wkurzam, bo skład masakryczny a cena wyśrubowana maksymalnie)
na szczęście Peeta podziela moje zdanie a i pozostała trójca, jakoś strasznie nie protestuje
oddzielny, jakże ciekawy temat to podejście 90, jak nie więcej % wetów do barfa,
na szczęście nasza Pani Doktor do tych 90% nie należy
ale zdecydowana większość zaleca te suche bobki, którymi należałoby gołębie karmić
zaznaczam wyrażam tylko swoją opinię
i uważam, że lepsze byle jakie suche nawet, niż głód, dla tych co domu nie mają
