
Trzeba więc było mocno podnieść dawkę Felimazolu. Jesteśmy też umówieni na USG tarczycy, żeby zobaczyć, co się z nią dzieje. Przy okazji wykonamy szczegółowe USG jamy brzusznej - onkolożka prowadząca Docenta zasugerowała, że skoro i tak się wybieramy do specjalisty z tego zakresu, warto przy okazji obejrzeć inne narządy.
Tymczasem borykamy się z jeszcze jednym problemem. Docent ma zwykle pobieraną krew z tylnej łapy - przy tej okazji weterynarze zauważyli, że kocurkowi coś chrupie w stawie. Jako, że pojawiło się podejrzenie, że może go to boleć, udaliśmy się do ortopedy. Okazało się, że podstawowym problemem jest ogólna utrata masy mięśniowej, co z kolei obciąża stawy skokowe. Będziemy ten temat konsultować z lekarzami prowadzącymi, by poprawić komfort życia Docenta.
On sam na pewno nie czuje się zupełnie dobrze, ale też nie powiedziałabym, że źle. Nadal czerpie radość z życia, choć na pewno jest mniej aktywny. Jutro mamy kontrolę nefrologiczną - zobaczymy, czy udało się poprawić parametry czerwonokrwinkowe. Anemia też nie sprzyja aktywności, brak aktywności to utrata mięśni i wpadamy w błędne koło. Nie łamiemy się jednak i szukamy najlepszych rozwiązań.