Byliśmy wczoraj u weta. Obyło się bez skomplikowanych chwytów. Chłopaki tylko troszkę się wyrywali, ale raczej tak dla fasonu. Choć Tenorek wybitnie nie lubi pana doktora. Za to Basik dał się wymizać po całym Basiku w poczekalni. Tylko się we mnie wpatrywał wielkimi zdziwionymi oczami.
Nie wiem czy pisałam wcześniej czy nie ale Sopranek daje mi się już codziennie głaskać Czasem nawet sam czycha czy go zauważę i będzie mógł podejść po głasi Niestety łapki jeszcze nie są do mojej dyspozycji. Ostatnio próbowałam go głaskać po jednej łapce ale miał tak zdziwioną minę, że się roześmiałam a on uciekł.
Poza tym Sopranek raczej nie szuka domu z psem. Sąsiedzi sprawili sobie psa i Sopranek jak tylko słyszy szczekanie to ucieka pod łóżko tak samo jak szczekają psy na dworze przy uchylonym oknie
Kto jest bardziej zmęczony po całym dniu spędonym w pracy??
Takie tam z zaskoczenia
W wersji na pół sfinksa
I z cyku "jaki jestem zaspany"
Sopranek to poranny miziak
Próbujemy Sopranka przyzwyczajać do "przeglądu technicznego" czyli uszka i oczy. W uszka można spojrzeć byle by tam nic na razie nie wsadzać (wersja którą woli Sopek) natomiast co do oczek to na razie o zakraplaniu marzymy ale już się przyzwyczaja do tego, że człowiek też przy oczkach coś robi i próbuje je przemywać
Sopranek to ale potrafi mnie zaskakiwać czyściliśmy własnie uszy naszemu kocurowi. Myślałam, że Sopek będzie się trzymał z daleka a on co???
Okazał empatię jak nigdy My czyściliśmy a on podchodził, wąchał, patrzył, ocierał się o mnie i nawet sprzedał baranka kocurowi podczas czyszczenia