Jaśminka

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kri
Posty: 4239
Rejestracja: 15 paź 2007, 21:15
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Kri »

Łe jery. Mocno śpiewa i tańcuje?
:)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.

Robert A. Heinlein

http://www.ezopoznan.pl/
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Na szczęście - przynajmniej na razie - jakoś udaje się odwrócić jej uwagę zabawą :) I na szczęście póki co, kiedy przychodzi się przytulać, to bez podtekstów ;)
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
hanna
Posty: 860
Rejestracja: 11 paź 2013, 22:17
Lokalizacja: Poznań,Kiekrz

Post autor: hanna »

:serce:
Sara
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Jaśminka - co nie dziwi - cieszy się niemałym zainteresowaniem osób rozglądających się za kotem :cool: Takoż niedzielne popołudnie i wieczór upłynęły nam na wizytach. Jaśminka spędziła je głównie pod kaloryferem, za biurkiem i firaną - koty mają tam jeden z ulubionych kątów, gdzie się chowają :( Nawet po wyjściu gości siedziałam tam jeszcze przez dość długi czas :hmm:
Zdrowotnie już prawie całkiem ok. Odstawiliśmy antybiotyk, mała bryka aż miło i jest coraz bardziej tulaśna. Niestety tylko w stosunku do mnie. Jestem przekonana, że dość szybko odnajdzie się w nowym domu, o ile ktoś zapewni jej spokój. Nie wiem, jak skończyłyby się próby wprowadzenia jej do gwarnego, tłocznego domu.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Nie mam wielkiego doświadczenia z kotkami podczas rujki, ale wyszłoby na to, że u Jaśminki wszystko trwało jakieś pół dnia :hm: czy to możliwe?
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
paula_kropcia
Posty: 1322
Rejestracja: 27 mar 2013, 20:35
Lokalizacja: Poznań

Post autor: paula_kropcia »

Morri pisze:Nie mam wielkiego doświadczenia z kotkami podczas rujki, ale wyszłoby na to, że u Jaśminki wszystko trwało jakieś pół dnia :hm: czy to możliwe?
może się dopiero rozkręca.. :)
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

Dzień dobry :D
Mam na imię Patrycja i jestem zakochana w i zauroczona Jaśminką. Zresztą nie tylko ja tylko cała moja rodzina. My kociarze od wielu lat :D Bo jak wiadomo dom bez kota to tylko mieszkanie. Czekam na Malutką od listopada, jak tylko pojawiłą sie u Państwa i mam nadzieję, że z nami zamieszka. Widziałam małego szkraba, wiem, że kota będzie potrzebowała czasu i cierpliwości aby odnaleźć się w nowym domku. Zakładając, że nie wiadomo co się z nią działo do momentu uratowania przez Wolontariuszkę, myślę, że musi raz jeszcze tyle czasu upłynąć, zanim mała bezgranicznie zaufa człowiekowi.
Byłam na wizycie zapoznawczej i jeszcze bardziej utkwiła mi w sercu ta mała charakterna kobitka. Bardzo bym chciała dać jej dom. Czekam cierpliwie na decyzję domku tymczasowego (stres mam chyba większy niż przed maturą :oops: ) i z wielkim zainteresowaniem śledzę wszystkie wiadomości o Jaśmince.
Awatar użytkownika
Asia_B
Posty: 2924
Rejestracja: 02 sty 2013, 21:39
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Asia_B »

Powodzenia i wytrwałości w oczekiwaniu! :)
Do zobaczenia Aniele
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Jaśminka jest bardzo drobną, wrażliwą koteczką, która do tej pory zaufała tylko mnie. Nawet TŻ ją niepokoi do tego stopnia, że nie może jej jeszcze pogłaskać. Wobec mnie jest rozmruczana i przymilna. Zawsze usłyszy, że właśnie się kładę i natychmiast przybiega się przytulić. Sama przychodzi też poprosić, by wziąć ją na ręce. To kota z ogromnym miziankowym potencjałem, ale - w mojej ocenie - po przeprowadzce do nowego domu będzie potrzebowała spokoju, by odnaleźć się w nowym otoczeniu. Obawiam się, że zbyt nagła zmiana i duże, stałe natężenie stresu mogą wręcz ją uwstecznić...
Czy mieszkanie, w którym rezydują obecnie trzy koty norweskie leśne, dalmatyńczyk, dwójka rozbrykanych przedszkolaków + dwójka pracujących dorosłych będzie w stanie taki spokój zapewnić? Dobre chęci, zaangażowanie - to jedno; realia - to drugie. Sama wiem najlepiej, że pracując, nie jestem w stanie zaopiekować się więcej jak pięcioma kotami, bo zwyczajnie nie mam tyle czasu, by poświęcić odpowiednią ilość uwagi kolejnemu. W zbyt tłocznych domach koty dziczeją - nawet nasze fundacyjne doświadczenia to potwierdzają :hmm:
Nawet jeśli Jaśminka przyzwyczaiłaby się do takich warunków, nie sądzę, by była kotem żyjącym z człowiekiem, a raczej obok. Chyba, że to ona skupi na sobie całą uwagę opiekunów - co wtedy z resztą towarzystwa?
Moim zadaniem jest obiektywna ocena sytuacji, co przyznam szczerze nie jest proste :(
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

Morri to gdzie Jaśminka zamieszka to oczywiście Twoja decyzja i ja, choćby była dla mnie niekorzystna i się z nią nie zgadzała, mimo, że będzie mi przykro - uszanuję ją, to jest poza wszelką dyskusją. Chociażby przez mój szacunek dla tego co Fundacyjni Wolontariusze robią dla kotów.

Moje doświadczenie podpowiada, że czasami, jak to się mówi trzeba dać "czas czasowi".
Nie jest dla mnie dziwnym, że Jaśminka żyjąca przez pół roku na dworze, a od dwóch miesięcy u Ciebie - doświadczając z Twoich rąk jako pierwszych miłości i opieki, zaufała Tobie. Na resztę przyjdzie czas. Koty w różnym tempie nabierają zaufania do takich a nie innych osób. W naszym domu, przy gościach koty jako pierwszą osobę do kontaktu wybierają Monikę, jakby wiedziały kto ma do nich największą słabość.

Mam koty od wielu lat i na ich przykładzie widzę, że kotu też z wiekiem charakter się zmienia. Ten najbardziej strachliwy jest teraz najbardziej towarzyski :) Charakter i osobowość kształtują warunki w jakich się żyje oraz współtowarzysze życia. Szczerze nie podejmowałabym się prób doboru charaktelogicznego kota do domu, bo to jednak w mojej ocenie jest strasznie trudne i chyba niemożliwe do zweryfikowania w ramach jednego spotkania. Ale podkreślam, to tylko i wyłącznie moje zdanie, którego nikomu nie chcę narzucać.

I jeszcze w kwestii dzieci. Dzieci wychowane z kotami i przez rodziców kochających koty, żyją z kotami w pełnej symbiozie i przyjaźni.Wychowując tak dzieci, w mojej ocenie, dajemy społeczeństwu szansę na zmianę, żeby wreszcie było w nim więcej ludzi naprawdę znających koty i ceniących sobie ich towarzystwo. Społeczeństwo, które wyzbędzie się tych wszystkich okropnych stereotypów. Zawsze za dzieci odpowiadają rodzice, bo przecież czym skorupka za młodu nasiąknie...

To czy moje koty to norwegi czy nie norwegi to już chyba nie powinno mieć znaczenia, są spokojne, zrównoważone i przyjacielskie, nie wykazują agresji względem innych kotów. A dla mnie nie ma znaczenia czy kot to norweg, main coon czy nasza kota europejska. Kot to kot. Istota doskonała.

Reasumując, chciałam pomóc, przyszłam do Fundacji chcąc dać dom kotu, który tego potrzebuje, uwagę moją zwróciła akurat Jaśminka, tak to już jest z zakochaniem ::
Jeżeli kandydatura mojego domu, zdaniem DT się nie nada - trudno, zakceptuję to. Wszystkim futerkom będę życzyła aby znalazły fantastyczne domy, gdzie przede wszystkim będą kochane, a tym które potrzebują pomocy aby na ich drodze pojawili się wspaniali Wolontariusze Fundacji.

Bo to jednak Nas łączy - miłość do kotów. :D
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

cudna Jaśminka na FB :serce:
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

kikin pisze: Dzieci wychowane z kotami i przez rodziców kochających koty, żyją z kotami w pełnej symbiozie i przyjaźni
Patrząc na moje dziecko i moje powichrowane koty niekoniecznie się zgodzę z tą symbiozą
część kotów się nadaje do życia z dziećmi dla części towarzystwo głośnych , biegających małych istot niekoniecznie jest komfortowa
Obrazek
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

marinella pisze:
kikin pisze: Dzieci wychowane z kotami i przez rodziców kochających koty, żyją z kotami w pełnej symbiozie i przyjaźni
Patrząc na moje dziecko i moje powichrowane koty niekoniecznie się zgodzę z tą symbiozą
część kotów się nadaje do życia z dziećmi dla części towarzystwo głośnych , biegających małych istot niekoniecznie jest komfortowa
Taaa... Czarne wieja przed Miechulcem a Gaduś nie wieje (albo wieje wolniej) i musimy młodego pilnować bo bije kota (to z miłości, rodziców tez bije :twisted: ) i ciągnie za futro... Pełna symbioza... ;)
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

są dzieci i dzieci, wiadomo
i napewno inaczej postrzegają dzieci, koty z nimi wychowywane a inaczej te, które albo nie miały z nimi do czynienia, albo mają złe wspomnienia

zresztą wyraźnie zaznaczyłam, że to moje zdanie i piszę o moich dzieciach, nie uogólniałam :cool:
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

Jaśminka mi się dzisiaj śniła :: brykała i skakała jak szalona ::
ODPOWIEDZ