Płotka, Tuńczyk, Pirania i Delfina
Moderatorzy: crestwood, Migotka
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
A tymczasem Tuńczyk i Pirania siedzą w klatce dalej...
Oboje mają już wyraźnie dość i bardzo chcieliby móc podbijać świat, zwłaszcza Tuńczyk, który nie przegapi żadnej okazji, żeby smyrgnąć między nogami i zakosztować wolności
Pirania, do niedawna najbardziej nieśmiała z całej czwórki, po zniknięciu sióstr bardzo się rozkręciła i coraz śmielej domaga się od człowieka swojej porcji uwagi i miłości, bo miłość to coś, co oboje uwielbiają - można głaskać, można tulić, można miziać, jest mruczenie, łaszenie i podtykanie pod rękę pluszowych grzbiecików...
Tylko ta klatka, echsz, tylko cały czas ta klatka.
Oboje mają już wyraźnie dość i bardzo chcieliby móc podbijać świat, zwłaszcza Tuńczyk, który nie przegapi żadnej okazji, żeby smyrgnąć między nogami i zakosztować wolności

Tylko ta klatka, echsz, tylko cały czas ta klatka.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
No tak sobie przypominam o tym zawsze jak małe brykają po domu i mają się gdzie rozpędzić i smutno mijaggal pisze:A tymczasem Tuńczyk i Pirania siedzą w klatce dalej...

Zwłaszcza że patrząc na to jak rosną w oczach i rozpiera je energia, tylko patrzeć jak ich rodzeństwo zaraz rozsadzi klatkę

Rezydentki są rybkami zainteresowane, ale gówniarze jak to gówniarze, trochę wkurzają narzucaniem się, więc są regularnie ofukiwane.
Ale właśnie weszłam do kuchni i oczom moim ukazał się taki obrazek: mały tygrys i duży czarny kot, ramię w ramię, na kuchennym blacie. Płotka włamała się do puszki z przysmakami i chyba zyskała nieco w oczach starszej "siostry". Smarkacze jednak mogą być przydatne
Ale właśnie weszłam do kuchni i oczom moim ukazał się taki obrazek: mały tygrys i duży czarny kot, ramię w ramię, na kuchennym blacie. Płotka włamała się do puszki z przysmakami i chyba zyskała nieco w oczach starszej "siostry". Smarkacze jednak mogą być przydatne

Siostrzane mycie - od tego nie ma ucieczki! Jak Płotka się uprze, to Delfina musi być wyczyszczona 
https://youtu.be/Dd0WeAURrdM
A także "Sztuczka ze znikającym kotem, część druga" (ale czy ostatnia?)
https://youtu.be/O7sek59BeVI

https://youtu.be/Dd0WeAURrdM
A także "Sztuczka ze znikającym kotem, część druga" (ale czy ostatnia?)
https://youtu.be/O7sek59BeVI
Najsłodsze na świecie <3 Nie myślałam, że mogą być jeszcze bardziej przylepne, ale po tych trzech tygodniach wyszło z nich więcej słodyczy. Włażą na kolana, opierają się łapkami o klatę, żeby otrzeć się noskiem o nos albo tryknąć głową o podbródek. Delfina próbuje robić "papużkę" (jak siedzę na krześle, wchodzi na ramiona i przytula się do szyi). Jak budzę się w nocy, widzę obok siebie dwa kłębki (albo jeden duży zamotany kłębek), najchętniej cały czas byłyby przy człowieku. Oczywiście w przerwach od jedzenia, bo to wygrywa ze wszystkim i jak tylko poczują żarcie, dostają małpiego rozumujaggal pisze:Dziecioły słodkie takie

I przesypiają całą noc. Normalnie kocie ideały. Ale jutro wizyta u weta, więc może zmienię zdanie

- Danielajli
- Posty: 38
- Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
- Lokalizacja: Kalisz
Tuńczyk i Pirania w domu tymczasowym!!!
Wybaczcie, że razem z narcyzem nie napisałyśmy od razu, ale byłyśmy zajęte mizianiem, karmieniem, ściąganiu ze stołu i wyciąganiem z kosza na śmieci
Pierwsze chwile Rybek u nas były standardowe – woow przestrzeń, oj jakieś koty syczą to uciekamy, ohoho chcesz nas dotknąć? Dobre żarty.
Tuńczyk co prawda szybciej dał się złapać na nasze niunianie i został wymiziany dość szybko. Pirania, jak na prawdziwa młodą niezależną kobietę przystało, biegała wszędzie byleby nigdzie za długo nie zostać i nie dać się schwytać.
Rezydentki je ofukały, ale na tę chwilę już się dotykają, leżą obok siebie a to wszystko bez rozlewu krwi czy wyszczerzaniu pięknego, drapieznego uzębienia.
Bardzo szybko się okazało, że Tuńczyk jest przeogromnym miziakiem. Na początku oczywiście z dystansem, ale już w trzecim dniu spał w łóżku z narcyzem. Generalnie to cudowne kocie – domaga się miziania, wyczekuje jedzenia, ale nie jest natarczywy. I to spojrzenie kota ze shreka. Nawet fakt, że namiętnie upodobał sobie unicestwianie gąbek do zmywania jest bardziej zabawny niż uciążliwy. Niestety cały czas ma problem z kupą poza kuwetą. Zdarzyło się już że jednak zaufał kuwecie, ale niestety to był tylko raz. Także jesteśmy w trakcie sprawdzania żwirku, umiejscowienia kuwety, czystości kuwety itd.
Pirania natomiast przeszła błyskawiczną i bardzo ciekawą transformację. Przez pierwsze dni osobiście miałam problem z jakimkolwiek dotknięciem jej. Układała się blisko którejś z nas i obwąchiwała dłonie, ale nic więcej. Zaczęliśmy więc przekupywać ją smaczkami, piórkami, piłeczką. Kiedy zorientowała się, że Tuńczyk darzy nas sympatią, chętniej zaczęła podchodzić. W momencie pisania tego posta, ja jestem wygnieciona i wymruczana, a Pirania leży mi pod pachą. Także chyba lody przełamane
Ciekawostka: Pirania, mimo że z początku nie śmiała, od samego początku wykazuje gigantyczną potrzebę zabijania piórek. Ale wiecie, nie że gonienia ich, polowania czy zabawy. Jak już złapie je w pyszczek, to ucieka jak najdalej i z odgłosem pierwotnego myśliwego zabiera się do egzekucji. Ale swojej prawdziwej natury przytulasa nie jest w stanie ukryć
Za kilka dni idziemy na kolejne szczepienia. Musimy jeszcze trochę poobserwować kupy, bo z jakiegoś powody ciągle są pół miękkie. Ale poza tym Rybki dokazują i kłócą się z rezydentkami z dużą energią.
Narcyz w następnym poście zamieści zdjęcia, bo ja chyba nie umiem
No i generalnie cześć wszystkim! Mam nadzieję, ze okażemy się porządnymi wolontariuszkami
Wybaczcie, że razem z narcyzem nie napisałyśmy od razu, ale byłyśmy zajęte mizianiem, karmieniem, ściąganiu ze stołu i wyciąganiem z kosza na śmieci

Pierwsze chwile Rybek u nas były standardowe – woow przestrzeń, oj jakieś koty syczą to uciekamy, ohoho chcesz nas dotknąć? Dobre żarty.
Tuńczyk co prawda szybciej dał się złapać na nasze niunianie i został wymiziany dość szybko. Pirania, jak na prawdziwa młodą niezależną kobietę przystało, biegała wszędzie byleby nigdzie za długo nie zostać i nie dać się schwytać.
Rezydentki je ofukały, ale na tę chwilę już się dotykają, leżą obok siebie a to wszystko bez rozlewu krwi czy wyszczerzaniu pięknego, drapieznego uzębienia.
Bardzo szybko się okazało, że Tuńczyk jest przeogromnym miziakiem. Na początku oczywiście z dystansem, ale już w trzecim dniu spał w łóżku z narcyzem. Generalnie to cudowne kocie – domaga się miziania, wyczekuje jedzenia, ale nie jest natarczywy. I to spojrzenie kota ze shreka. Nawet fakt, że namiętnie upodobał sobie unicestwianie gąbek do zmywania jest bardziej zabawny niż uciążliwy. Niestety cały czas ma problem z kupą poza kuwetą. Zdarzyło się już że jednak zaufał kuwecie, ale niestety to był tylko raz. Także jesteśmy w trakcie sprawdzania żwirku, umiejscowienia kuwety, czystości kuwety itd.
Pirania natomiast przeszła błyskawiczną i bardzo ciekawą transformację. Przez pierwsze dni osobiście miałam problem z jakimkolwiek dotknięciem jej. Układała się blisko którejś z nas i obwąchiwała dłonie, ale nic więcej. Zaczęliśmy więc przekupywać ją smaczkami, piórkami, piłeczką. Kiedy zorientowała się, że Tuńczyk darzy nas sympatią, chętniej zaczęła podchodzić. W momencie pisania tego posta, ja jestem wygnieciona i wymruczana, a Pirania leży mi pod pachą. Także chyba lody przełamane

Ciekawostka: Pirania, mimo że z początku nie śmiała, od samego początku wykazuje gigantyczną potrzebę zabijania piórek. Ale wiecie, nie że gonienia ich, polowania czy zabawy. Jak już złapie je w pyszczek, to ucieka jak najdalej i z odgłosem pierwotnego myśliwego zabiera się do egzekucji. Ale swojej prawdziwej natury przytulasa nie jest w stanie ukryć

Za kilka dni idziemy na kolejne szczepienia. Musimy jeszcze trochę poobserwować kupy, bo z jakiegoś powody ciągle są pół miękkie. Ale poza tym Rybki dokazują i kłócą się z rezydentkami z dużą energią.
Narcyz w następnym poście zamieści zdjęcia, bo ja chyba nie umiem

No i generalnie cześć wszystkim! Mam nadzieję, ze okażemy się porządnymi wolontariuszkami
