Zorro
Moderatorzy: crestwood, Migotka
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Oczywiscie, próbujemy ale dla Niej jest to duży stres.wiedźma pisze:Zorro miękła na kolanach. Miałam wrażenie, że jej tam dobrze. Fakt, że trzeba było przymusem capnąć i posadzić, ale jak już zaparkowała, to widać było rozluźnienie
Od zwiniętej kuleczki przez terkotka, siedzącej pięknookiej, wystającej i wychylającej łepek z dziupli - Zorro zrobiła postęp.
Nie chcę wszystkiego na siłę robić.
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Zmiany kocimi kroczkami
Zorro czuła się bezpiecznie w swoim wiklinowym azylu, ale nie wychodziła z niego przy nas, no i była tam trudniej dostępna. Zrobiliśmy więc mały zamach stanu, zaczopowaliśmy wiklinową budkę i zmusiliśmy Zorro do większej transparentności. W pierwszym momencie uciekła i siadła na półeczce. Postęp – nie schowała się w jednej z kilku kryjówek, w których mogła być niewidoczna. Kolejnego dnia siedziała już w innym miejscu - szmacianej budce, z której miała widok na wszystkich dookoła. Kolejnego dnia kolejny progress. Siedzę i bawię się z innymi kotami, gdy… Zorro wychodzi ze swojego miejsca, obchodzi dookoła pomieszczenie i je z miseczki. Mało? Jak dla kogo. Dla każdego innego kota to byłby mały krocze. Ale dla Zorro to olbrzymi skok.
https://www.youtube.com/watch?v=VvH1s0Q ... mUOyPpMiOa
Zorro czuła się bezpiecznie w swoim wiklinowym azylu, ale nie wychodziła z niego przy nas, no i była tam trudniej dostępna. Zrobiliśmy więc mały zamach stanu, zaczopowaliśmy wiklinową budkę i zmusiliśmy Zorro do większej transparentności. W pierwszym momencie uciekła i siadła na półeczce. Postęp – nie schowała się w jednej z kilku kryjówek, w których mogła być niewidoczna. Kolejnego dnia siedziała już w innym miejscu - szmacianej budce, z której miała widok na wszystkich dookoła. Kolejnego dnia kolejny progress. Siedzę i bawię się z innymi kotami, gdy… Zorro wychodzi ze swojego miejsca, obchodzi dookoła pomieszczenie i je z miseczki. Mało? Jak dla kogo. Dla każdego innego kota to byłby mały krocze. Ale dla Zorro to olbrzymi skok.
https://www.youtube.com/watch?v=VvH1s0Q ... mUOyPpMiOa
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
- KrisButton
- Posty: 3711
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Powoli
Postęp jest powolny ale jest. Problemem u Zorro to chory języczek. Gdy inne koty szaleją, kotoczko-krówka siedzi w kąciku. Ale nie gdzieś w ciemnym kąciku, niewidoczna, schowana. Siedzi na wierzchu, z brzegu i nie ucieka. Tylko nie ma ochoty na zabawę. Patrzy jak szaleje Tupito, obserwuje Javiera gdy ten się każdemu narzuca, znosi cierpliwie Czuczkę, która kładzie się obok niej by przejąć część pieszczot, a cały czas przy tym delikatnie wystaje jej języczek z pyszczka. Głaszczę ja gdy tak siedzi w klatce. Nie ucieka, nie wzdryga się, przyjmuje pieszczoty, okręca się raz w lewo, raz w prawo, nadstawiając to jeden, to drugi boczek. I tyko ten wystający języczek i te smutne oczka…

Dziś byłyśmy u Pani doktor, jutro będziemy wiedziały coś więcej na temat stanu zdrowia koteczki.
Postęp jest powolny ale jest. Problemem u Zorro to chory języczek. Gdy inne koty szaleją, kotoczko-krówka siedzi w kąciku. Ale nie gdzieś w ciemnym kąciku, niewidoczna, schowana. Siedzi na wierzchu, z brzegu i nie ucieka. Tylko nie ma ochoty na zabawę. Patrzy jak szaleje Tupito, obserwuje Javiera gdy ten się każdemu narzuca, znosi cierpliwie Czuczkę, która kładzie się obok niej by przejąć część pieszczot, a cały czas przy tym delikatnie wystaje jej języczek z pyszczka. Głaszczę ja gdy tak siedzi w klatce. Nie ucieka, nie wzdryga się, przyjmuje pieszczoty, okręca się raz w lewo, raz w prawo, nadstawiając to jeden, to drugi boczek. I tyko ten wystający języczek i te smutne oczka…
Dziś byłyśmy u Pani doktor, jutro będziemy wiedziały coś więcej na temat stanu zdrowia koteczki.
- KrisButton
- Posty: 3711
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Stołówka z masażem
Ostatnio Zorro upodobała sobie za miejsce spoczynku Amfiteatr Szmaciankę. Jest to częściowo zadaszone legowisko z materiału. Ma tutaj ciepło - bo jest miękkie i bawełniane. Ma poczucie bezpieczeństwa – bo ma i ścianki, i zadaszenie, i rant boczny, za którym skrywa główkę. Ma też szerokie pole widzenia - bo gdy tylko uniesie głowę, widzi wszystko w pomieszczeniu, a w szczególności gdzie jestem ja :-)
Gdy przychodzę do kotowiska, wszystkie pozostałe koty kotłują mi się pod nogami, a Zorro ze swojego amfiteatru wszystkich nas lustruje. Gdy więc już wygłaskam wszystkie koty, gdy posprzątam wszystkie kuwety, i gdy wszystkim wydam już miseczki, idę z osobistą miseczką do amfiteatru nakarmić Zorro. Wstawiam ja do legowiska i zaczynam głaskać naszą nieufna panienkę. Codziennie tak samo, i rano, i wieczorem, jakby pierwszy raz mnie widziała. Chmurnie na mnie spojrzy, syknie, potem pod dotykiem ręki się wzdrygnie raz i drugi i… zaczyna chłonąć głaskanie. Głaskam, głaskam, głaskam… Aż koleżanka Zorro zaczyna się wiercić, ruszać, podnosić pupę i… jeść z miseczki. Ja tu ją głaszczę, a ta po kociemu mlaszcze i łyka.
Hmmm… może gdzieś na mieście są restaurację z masażystami ? Też bym spróbowała tak jeść.
Ostatnio Zorro upodobała sobie za miejsce spoczynku Amfiteatr Szmaciankę. Jest to częściowo zadaszone legowisko z materiału. Ma tutaj ciepło - bo jest miękkie i bawełniane. Ma poczucie bezpieczeństwa – bo ma i ścianki, i zadaszenie, i rant boczny, za którym skrywa główkę. Ma też szerokie pole widzenia - bo gdy tylko uniesie głowę, widzi wszystko w pomieszczeniu, a w szczególności gdzie jestem ja :-)
Gdy przychodzę do kotowiska, wszystkie pozostałe koty kotłują mi się pod nogami, a Zorro ze swojego amfiteatru wszystkich nas lustruje. Gdy więc już wygłaskam wszystkie koty, gdy posprzątam wszystkie kuwety, i gdy wszystkim wydam już miseczki, idę z osobistą miseczką do amfiteatru nakarmić Zorro. Wstawiam ja do legowiska i zaczynam głaskać naszą nieufna panienkę. Codziennie tak samo, i rano, i wieczorem, jakby pierwszy raz mnie widziała. Chmurnie na mnie spojrzy, syknie, potem pod dotykiem ręki się wzdrygnie raz i drugi i… zaczyna chłonąć głaskanie. Głaskam, głaskam, głaskam… Aż koleżanka Zorro zaczyna się wiercić, ruszać, podnosić pupę i… jeść z miseczki. Ja tu ją głaszczę, a ta po kociemu mlaszcze i łyka.
Hmmm… może gdzieś na mieście są restaurację z masażystami ? Też bym spróbowała tak jeść.
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Zorro - miziak krówkowy jak wiecie ma narośl na języczku, jest to choroba autoimmunologiczna.
Koteczka do końca życia będzie musiała zażywać steryd, pojawiać się cyklicznie na wizytach u lekarza, by kontrolować wielkość narośli.
Niestety szpitalikowe warunki nie są sprzyjające, mogą zaostrzyć postępującą autoagresję...
https://www.youtube.com/watch?v=Vqk_RlR ... mUOyPpMiOa
Koteczka do końca życia będzie musiała zażywać steryd, pojawiać się cyklicznie na wizytach u lekarza, by kontrolować wielkość narośli.
Niestety szpitalikowe warunki nie są sprzyjające, mogą zaostrzyć postępującą autoagresję...
https://www.youtube.com/watch?v=Vqk_RlR ... mUOyPpMiOa