Miska jest kompletnym przeciwienstwem Kitki: jak juz spi to ja bomba atomowa nie obudzi i mozna z nia roic wszystko , je za dziesieciu wszystko co jadalne no i nie ucieka na klatke schodowa jak Kitka
kochany koteczek noj najmojszy
a Kitka tez sie mizialska troche bardziej zrobila i nie drapie tapety
Bardzo, bardzo sie ciesze, ze Misia ma sie tak dobrze. Zdjecia mowia same za siebie... Moja pierwsza wyadoptowana dzieki Fundacji koteczka.... , tu wielki ukłon w strone Niny i podziekowanie za fantastyczna opieke nad malutka, no i oczywiscie specjalne podziekowania dla Dropsa :cmok: Dziekuje takze bardzo a.g.a.t za danie jej domu, w ktorym tak dobrze sie czuje i znalazla wspaniale kocie towarzystwo...
Ostatnio zmieniony 14 paź 2007, 12:26 przez fielmor, łącznie zmieniany 2 razy.
a.g.a.t. pisze:Miska jest kompletnym przeciwienstwem Kitki: jak juz spi to ja bomba atomowa nie obudzi i mozna z nia roic wszystko , je za dziesieciu wszystko co jadalne no i nie ucieka na klatke schodowa jak Kitka
kochany koteczek noj najmojszy
a Kitka tez sie mizialska troche bardziej zrobila i nie drapie tapety
Jezeli chodzi o jej twardy sen, to jest to zwiazane zapewne z tym, ze urodzila sie i przebywala na terenie domostwa polozonego przy samej drodze na Ostrow Wielkopolski, 180 km od Poznania, ruchliwej, jak nie wiem co. Wszystkie koty tam zamieszkale predzej czy pozniej konczyly na tej trasie swoje zycie. Podczas trzech godzin jazdy pociagem spala caly czas w transporterze, przekladajac sie z boku na bok. Halas pociagu w ogole jej nie stresowal . Obudzila sie dopiero na dworcu w Poznaniu, spojrzała i stwierdzila: "No... wreszcie jestesmy..." .
Nina pisze:
kitka jest w ogóle prześliczna - zwłaszcza na tym ostatnim zdjęciu
jak ja zobaczylam w tej pozie to sie rzucilam po aparat (telefoniczny) ze strachem ze nie zdarze
hihihihihihi no udało się zdjęcie pięknie
Nina wielkie dzieki za przjecie Misi w Poznaniu, ucaluj ode mnie takze Dropsa (moja mama wspomina go do tej pory), za jego wielki wklad w opieke nad malutka...
Nina pisze:
kitka jest w ogóle prześliczna - zwłaszcza na tym ostatnim zdjęciu
jak ja zobaczylam w tej pozie to sie rzucilam po aparat (telefoniczny) ze strachem ze nie zdarze
hihihihihihi no udało się zdjęcie pięknie
Nina wielkie dzieki za przjecie Misi w Poznaniu, ucaluj ode mnie takze Dropsa (moja mama wspomina go do tej pory), za jego wielki wklad w opieke nad malutka...
nie ma sprawy, dla mnie to była przyjemność
dropsik już ucałowany a to, że jest wspominany mnie nie dziwi (powiem tak nieskromnie ) bo dropsik jest wielu ludzi ulubieńcem, czasem aż jestem zazdrosna
przez dwa pierwsze dni bylo "srednio", prawde mowiac bylam zalamana
narkoza jeszcze troszke dzialala, pijane chodzily bidulki
ale potem juz jesc i pic zaczely a teraz jest super juz!! Miska lata wlasnie jak oparzona - diabel w nia wstapil jakis
w srode beda mialy zdejmowane szwy i wreszcie kolnierze pojda w odstawke i bedzie mozna normalnie kotka poglaskac