Dzisiaj Amelia miała gości z aparatem. Bidulka była bardzo onieśmielona, ale jednocześnie wystarczyło kilka głasków, by uruchomiła wewnętrzny motorek, który traktorzy baaardzo głośno
Amelka jest pingwinkową kuleczką puchatości, a ciałko osadzone ma na krótkich nóżkach, niczym koci jamniczek

Podczas sesji wtulała się w bezpieczne zakątki lub w rękę wolontariuszki, a parę razy przemknęła po pokoju szybkimi kroczkami. Będąc w bezpiecznym miejscu, głaski przyjmowała chętnie, zwłaszcza po główce i policzkach. Nadstawiała się też do szczotkowania
To łagodna kicia, którą zamieszanie trochę pewnie przytłoczyło, ale nie fukała na nas wcale, tylko nie chciała być w centrum wydarzeń.
Zostawiam kilka ujęć, niech przyniosą Amelce szczęście!
