Marusia - pręgusia i jej siostra Tusia :)
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Jak nie miałaś, to wszystko przed Tobą
Kotki niesterylizowane znaczą tak samo, jak kocury.. Może ciepło się zrobiło
Kotki są bardziej wycofane, jak kocury, potrzebują więcej czasu na oswojenie, ja Tamizę z Sycyna, niektórzy pamiętają Sycyn, oswajałam pól roku. Ona do tej pory jest kotką, która najlepiej czułaby się sama, nie lubi żadnych kotów, cały dzień śpi, jak one buszują, bawi się wtedy, jak ich nie ma w pokoju...
A z drugiej strony kocha mnie niesamowicie, śpi ze mną i jest taka kochana..
A na początku potrafiła mi sikać do butów bez żadnych oporów, baba wstrętna
No, ale ona przeszła w Sycynie piekło...
Z Tuśką napewno będzie lepiej


Kotki niesterylizowane znaczą tak samo, jak kocury.. Może ciepło się zrobiło

Kotki są bardziej wycofane, jak kocury, potrzebują więcej czasu na oswojenie, ja Tamizę z Sycyna, niektórzy pamiętają Sycyn, oswajałam pól roku. Ona do tej pory jest kotką, która najlepiej czułaby się sama, nie lubi żadnych kotów, cały dzień śpi, jak one buszują, bawi się wtedy, jak ich nie ma w pokoju...
A z drugiej strony kocha mnie niesamowicie, śpi ze mną i jest taka kochana..
A na początku potrafiła mi sikać do butów bez żadnych oporów, baba wstrętna

No, ale ona przeszła w Sycynie piekło...
Z Tuśką napewno będzie lepiej


Tusia robiła nr 2 w kuwetce z mocno uniesionym ogonkiem i udało mi się tam zaglądnąć i na bank jest dziewczynką
postępów w oswajaniu brak
Marusia chyba się cofnęła jeśli idzie o tą kwestię - wcześniej się bawiła dawała głaskać jak jej przynosiłam coś dobrego - teraz przestałam to robić bo Marusia podbiega do mnie jak dziki głodomór, rzuca się na to co trzymam w ręku, albo próbuje to zagarnąć łapą - potem ucieka pod mebel i warcząc na wszystko dookoła pożera to w ukryciu
tyle razy mnie przy tym użarła i podrapała, że już jej nie podaję nic z ręki
smutno mi - może się nie nadaję na oswajanie kociaków - nie widać żadnego absolutnie żadnego postępu

postępów w oswajaniu brak

Marusia chyba się cofnęła jeśli idzie o tą kwestię - wcześniej się bawiła dawała głaskać jak jej przynosiłam coś dobrego - teraz przestałam to robić bo Marusia podbiega do mnie jak dziki głodomór, rzuca się na to co trzymam w ręku, albo próbuje to zagarnąć łapą - potem ucieka pod mebel i warcząc na wszystko dookoła pożera to w ukryciu

tyle razy mnie przy tym użarła i podrapała, że już jej nie podaję nic z ręki
smutno mi - może się nie nadaję na oswajanie kociaków - nie widać żadnego absolutnie żadnego postępu

"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
Marusia i Tusia bardzo na siebie warczały przy jedzeniu - myślę, że bały się, że jedna zabierze drugiej jedzenie.
jeśli chodzi o oswajanie - ja oswajałam Elma przez pół roku. po prostu dałam mu szansę żeby się oswoił, byłam bardzo konsekwentna, i teraz Elmo to największy miziak na świecie. teraz mam u siebie Matyldę, która na początku nie dawała się dotknąć, teraz czasem biorę ją na ręce i ona mruczy i liże mnie po nosie, ale to jeszcze nie jest pełne oswojenie, a jest u mnie już prawie 2 miesiące.
jeśli chodzi o oswajanie - ja oswajałam Elma przez pół roku. po prostu dałam mu szansę żeby się oswoił, byłam bardzo konsekwentna, i teraz Elmo to największy miziak na świecie. teraz mam u siebie Matyldę, która na początku nie dawała się dotknąć, teraz czasem biorę ją na ręce i ona mruczy i liże mnie po nosie, ale to jeszcze nie jest pełne oswojenie, a jest u mnie już prawie 2 miesiące.

Marusia zaczęła wychylać łepek spod łóżka i podbiegać do mnie kiedy wchodzę do pokoju - obwąchuje mi rękę, żeby sprawdzić, czy nie przyniosłam czegoś dobrego, ale głaskać dalej się nie daje
Tusinka lubi siedzieć na parapecie i łóżku; kiedy wchodzę skorzystać z rzeczy stojących na meblu zaraz przy drzwiach, nie reaguje zbytnio, ale bacznie mnie obserwuje; jeśli robię jednak krok do wewnątrz pokoju (czyli bliżej niej) od razu czmycha pod łóżko lub szafę
obydwóm dziewczynkom zbielały pięknie łapusie i to jest największy postęp





Tusinka lubi siedzieć na parapecie i łóżku; kiedy wchodzę skorzystać z rzeczy stojących na meblu zaraz przy drzwiach, nie reaguje zbytnio, ale bacznie mnie obserwuje; jeśli robię jednak krok do wewnątrz pokoju (czyli bliżej niej) od razu czmycha pod łóżko lub szafę
obydwóm dziewczynkom zbielały pięknie łapusie i to jest największy postęp







"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
u panienek nic nowego - dalej mnie olewają
Marusia wybiega do mnie jak wchodzę do pokoju, wącha mi rękę, parę razy dała się pogłaskać po łebku, pomruczała przy tym chwilkę, ale zaraz myk pod łóżko
Tusia dalej niedotykalska, ucieka na mój widok, chociaż czasem kiedy jestem w pokoju i siedzę z dala od niej to nawet mnie toleruje i się nie chowa, wystarczy jednak, że zrobię ruch w jej stronę i już jej nie ma, jak wchodzę z szyneczką do pokoju to nawet trochę wygląda spod tego łóżka i tak jakby zbliża się do mnie z każdym dniem o milimetr
teraz będę miała trochę nauki - czystej nauki z notatek, więc nie będę musiała używać komputera, i mam zamiar uczyć się u nich w pokoju, bo fakt faktem, że na razie za dużo z nimi nie siedzę
aha aniprazol wrzuciłam im do miseczek i powiedzmy, że jakoś tam zniknął po trochu ale nie wiem kto go wciągnął
a na co to w ogóle jest ???
ostatnie zdjęcia - gdzieś tam z weekendu:












Marusia wybiega do mnie jak wchodzę do pokoju, wącha mi rękę, parę razy dała się pogłaskać po łebku, pomruczała przy tym chwilkę, ale zaraz myk pod łóżko
Tusia dalej niedotykalska, ucieka na mój widok, chociaż czasem kiedy jestem w pokoju i siedzę z dala od niej to nawet mnie toleruje i się nie chowa, wystarczy jednak, że zrobię ruch w jej stronę i już jej nie ma, jak wchodzę z szyneczką do pokoju to nawet trochę wygląda spod tego łóżka i tak jakby zbliża się do mnie z każdym dniem o milimetr

teraz będę miała trochę nauki - czystej nauki z notatek, więc nie będę musiała używać komputera, i mam zamiar uczyć się u nich w pokoju, bo fakt faktem, że na razie za dużo z nimi nie siedzę
aha aniprazol wrzuciłam im do miseczek i powiedzmy, że jakoś tam zniknął po trochu ale nie wiem kto go wciągnął

ostatnie zdjęcia - gdzieś tam z weekendu:











"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"