Tymek z Orła Białego

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Tymek w nowym domku:
Obrazek
Obrazek

Co to jest? :)
Obrazek
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
Nina
Posty: 1093
Rejestracja: 26 mar 2007, 14:34
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Nina »

no widać, że Tymuś jest u siebie :)

zwłaszcza na tym drugim zdjęciu !! a króliczek świetny i duuuuuuuuuuuuży :P
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
editchen

Post autor: editchen »

duuuuuzy to jest mało powiedziane :) zalaczam pogladowe zdjecie:) chociaz Krolas nie przewraca sie na plecki, Tymek i tak ma co gonic :)
Załączniki
masakr w pełnej krasie.jpg
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Edyta ma problem z koteczka rezydentką, która w ogóle nie akceptuje nowego w domu :(
Nie powzala się doknąć ani swojej pani, ani jej TZtowi.
Mimo, że oddzielili kicie na razie od Tymka, ale obcy zapach juz ja denerwuje.
Syczy na wszystkich.

Jakieś porady, jak postepować, oprócz oczywiście uzbrojenia sie w cierpliwość? :)
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

A to jeszcze kilka zdjęć panicza Tymka na nowych włościach
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
editchen

Post autor: editchen »

no własnie.... problem jest.... wczoraj Puszka biegala, Tymek darl sie zeby wypuscic go z odosobnienia. puszka sie nawet zainteresowala, ale gdy probnie uchylilam drzwi znow byl syk. Tyle, ze juz sie nie cofala (Tymek za to schowal sie za moje nogi i wygladal zza nich), wiec po 2 minutach drzwi zamknelam, zeby sie oba kociambry nie stresowaly. Puszka byla potem ciezko obrazona. Nie przyszla dzis spac do mnie, spala na fotelu, ale rano dala sie poglasakc. Poszlam do Tymka go nakarmic, wyczysici kuwetke i choc troche wypiescic od rana, a Puchon oczywiscie juz potem znow obrazony...:(
no i nadal nieufnie obwachuje wszystkie rzeczy po Tymku, a jak wyjde bezposrednio od niego, sykiem pokazuje jaka jestem be i fe.... :(
Awatar użytkownika
Ania Z
Posty: 3855
Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:37
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;)

Post autor: Ania Z »

Puszka jest młoda
zaakceptuje nowego mieszkańca
ale niestety musi to potrwać
z doświadczenia wiem, ze pierwszy nowy kot w domu to jest najtrudniejsze wyzwanie
potem już z górki ;)
oczywiście są fochy i odraza ale z czasem przechodzi
a nowy zaczyna pachnieć po domowemu
jeżeli się kociambry nie bija nie rozdzielałabym ich
musicie pogodzić się z tym że Puszka będzie spać gdzie indziej
a jak ma dać karę swoim dużym ;)
nie przymuszacie jej do głasków
ale tez nie bądźcie obojętni
ja gadam z moja burczymucha i ona w końcu mi wybacza ;)
każdego następnego kota ;)
Obrazek
editchen

Post autor: editchen »

Aniu - staramy się być własnie bardzo "uwazajacy" na nia, zeby nie poczula sie odtracona, ale czasem to wrecz ona nas odtraca. Wiem juz, ze to taka jej reakcja, ale strasznie nam wtedy przykro. Choc z drugiej strony strasznie chce mi sie smiac, jak przychodzi choc po malusie glaski, a jak poczuje Tymka to prawdziwy kobiecy foch :)
wydaje mi sie, ze skoro wczoraj wieczorem siedziala pod uchylonymi drzwiami i syczala, ale juz nie uciekala, to moze ma sie ku lepszemu. I do tego Tymek tak strasznie zalosnie miauczy zeby go puscic na mieszkanko....
nabylam w internecie Feliwaya, nie wiem, moze cos pomoze - jutro powinnam dostac przesylke, podlacze i poczekam tak 2 dni i zobaczymy w weekend.... kiedys i tak musza sie wreszcie spotkac oko w oko :)
Awatar użytkownika
Ania Z
Posty: 3855
Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:37
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;)

Post autor: Ania Z »

spokojnie ;)
wiem ze to trudne
ale jedynie słuszna rada to nie wtrącać się i akceptować fochy
w nich nie ma wrogości
to prychanie to tylko zaakcentowanie "ja tu jestem ważniejsza, starsza, itp..."
jak już panienka uzna ze "facet" to zrozumiał to przestanie się awanturować
ale to musi potrwać
nie może być przecież mała kocia księżniczka łatwa kicia ;)
Obrazek
editchen

Post autor: editchen »

wiem, ze musi potrwac, tylko ze jak czasem mi prychnie i syknie w okolicy twarzy, to troche sie boje :oops: juz raz niechcacy przywalila mi pazurkiem w oko i do dzis mam lekko odklejona rogowke :? moze ona czuje, ze jak tak mi syknie, to tez sie stresuje?
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

editchen pisze:wiem, ze musi potrwac, tylko ze jak czasem mi prychnie i syknie w okolicy twarzy, to troche sie boje :oops: juz raz niechcacy przywalila mi pazurkiem w oko i do dzis mam lekko odklejona rogowke :? moze ona czuje, ze jak tak mi syknie, to tez sie stresuje?
Nie przysuwaj twarzy do wkurzonego kota :) raczej zacznij od reki.
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
editchen

Post autor: editchen »

ale ja nie przysuwam :) to ona przysuwa swoja do mojej.... dzis rano np. jak za dawnych czasow wlazla na umywalke w trakcie szorowania zebow i namietnie zagladala do mojej paszczy :) no i zaczela jak zwykle wlazic mi na ramie i przytulac sie do policzka... a potem jednak zmienila zdanie :(

a to z okiem to bylo w trakcie zabawy :)
Awatar użytkownika
Ania Z
Posty: 3855
Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:37
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;)

Post autor: Ania Z »

editchen pisze:moze ona czuje, ze jak tak mi syknie, to tez sie stresuje?
tego to akurat jestem pewna ::

moja mi kiedyś tez przyłożyła "kolczasta maczugą"
miałam szczęście bo akurat zasypiałam i miałam naciągnięta wysoko kołdrę :roll:
ale zasłużyłam sobie :twisted:
sprowadziłam duże ilości ludzi do domu a ona nie jest towarzyska :diabel:

a z twarzą przy kocie to zawsze trzeba uważać
nigdy nie wiadomo czy się czegoś nie przestraszy

choć ja moje diabły tarmoszę i często cała twarz na brzuszku ląduje
:oops:
editchen

Post autor: editchen »

nio :) na brzuszku to z Tymkiem :) jest taki slodziarski kociamber, ze najchetniej bym go zjadla :) Puszka byla zawsze przymilna, ale nie az tak. Moze dlatego Tymek tak sie pcha przez te drzwi do kontaktow z nia, a ona tylko syk, warczenie i lapka... chociaz... nie daje mi spokoju fakt, ze stala jednak wczoraj przy tych drzwiach.... ale tez wtedy gdy to ona podeszla dojego pokoju....[/quote]
editchen

Post autor: editchen »

no i mamy nowe wyniki eksperymentów:
Puszka wczoraj po całym dniu wolności przyszła się nawet przywitać :) . Po delikatnym czujnym mizianiu stanęłyśmy pod drzwiami Tymka. Było warczenie i pojedyncze syki, ale twardo stała przy uchylonych drzwiach. Tymek za to zachowywał dystans i wygląd zza moich nóg (od jego strony łatwiej mi pilnować drzwi), albo zza kartonika, który stoi przy drzwiach. Potem Puszka poszła spać, więc stwierdziłam, że puszczę Tymka, niech pobiega i zostawi świeży zapach. Drzwi Puszki na wszelki wypadek jeszcze zamknęłam. Potem Pusia się obudziła i zaczęła się domagać wypuszczenia. Tymon w najlepsze bawil się z Królikiem , więc poszłam do niej ją pomiziać, żeby wiedziała, że o niej pamiętam, jestem, etc. Na dzień dobry była próba ataku z sykeim i pazurami :shock: , ale w ostatniej chwili się opamiętała. Jednak po obwąchaniu olała mnie kompletnie i polazła warczeć na kanapę. Zostawiłam ją żeby się uspokoiła. Po chwili wróciłam i już pozwalała się głaskać. Znów kociambry mierzyły się przez uchylone drzwi i znów reakcje były takie same, przy czy Puszka coraz bardziej mimo widoku Tymka po drugiej stronie próbuje się wydostać przed te uchylone drzwi. Nadal jednak też warczy i troszkę się jeszcze boję. Na noc Tymek został, żeby "ozapaszył" kołdrę. Puszka w nocy 2 razy zrobiła prawie dziurę w drzwiach..... :twisted: Rano szybciutko zamknęłam Tymka u niego i wypuściłam Puszkę - nie była nawet obrazona, od razu się przywitała i dała pogłaskać. Tymek za swoimi drzwiami się kotłował i miauczał - Puszka wykazywała zdystansowane zainteresowanie. I mam wrażenie, że chce zeby jej miska z osobnego pokoju wróciła na stare miejsce w kuchni (je w nowym miejscu, ale często staje przy tym starym i patrzy na mnie wymownie) - nie wiem tylko, czy stawiać im miski razem czy osobno i czy nie będzie wyjadać Tymkowi....
nie wiem, czy można to wszystko uznać za postęp i próbować już je do siebie puścić, czy nie....
ODPOWIEDZ