Dzieciaki spod Opery
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Spanie z tymi dwoma niedotykalskimi kotami i jeszcze jednym wielkim rezydentem wygląda tak:
1. koty zajmują łóżko
2. człowiek się zbliża - dwa koty zwiewają, jeden nie reaguje, człowiek spycha na bok tego kota
3. człowiek się kładzie, jeden kot nadal nie za bardzo reaguje, jedynie zwiększa powierzchnię przez siebie zajmowaną
4. jeden kot niedotykalski siada obok
5. drugi kot niedotykalski krąży
6. dwa niedotykalskie koty robią sobie przebieżkę po mieszkaniu
7. zapada cisza, skądś materalizuje się jeden niedotykalski kot, rezydent śpi w najlepsze w swoim strategicznym miejscu obok człowieka
8. człowiek zasypia, materializuje się drugi niedotykalski kot
9. koty obejmują we władanie łóżko - porządny kot sypia wyłącznie na kołdrze częściowo lub w całości na człowieku
10. człowiek zostaje zbiorową siłą przepchnięty na brzeg łóżka
11. człowiek się budzi, bo mu zimno bez kołdry/ścierpł w niewygodnej pozycji zwisając itp. (właściwe uzupełnić)
12. człowiek się porusza, jeden niedotykalski kot się dematerializuje
13. człowiek usiłuje na nowo jakoś się przykryć i zająć miejsce bardziej centralne, drugi niedotykalski kot się dematerializuje, rezydent nawet nie mruga powieką
14. człowiek zasypia, niedotykalskie koty się materializują i zasypiają we właściwych sobie miejscach i pozycjach dokonując aneksji łóżka i kołdry
15. i tak sobie kilka razy w ciągu nocy, aż wreszcie do człowieka dociera, że jego pobyt w łóżku nie jest koniecznie potrzebny, choć mile widziany jest on jako ocieplacz i podkładka, ale bez niego i tak koty sobie w łóżku poradzą
16. człowiek wstaje, koty niekoniecznie, no chyba żeby coś przekąsić i sprawdzić, czy świat nadal jest w tym samym miejscu, co poprzednio
1. koty zajmują łóżko
2. człowiek się zbliża - dwa koty zwiewają, jeden nie reaguje, człowiek spycha na bok tego kota
3. człowiek się kładzie, jeden kot nadal nie za bardzo reaguje, jedynie zwiększa powierzchnię przez siebie zajmowaną
4. jeden kot niedotykalski siada obok
5. drugi kot niedotykalski krąży
6. dwa niedotykalskie koty robią sobie przebieżkę po mieszkaniu
7. zapada cisza, skądś materalizuje się jeden niedotykalski kot, rezydent śpi w najlepsze w swoim strategicznym miejscu obok człowieka
8. człowiek zasypia, materializuje się drugi niedotykalski kot
9. koty obejmują we władanie łóżko - porządny kot sypia wyłącznie na kołdrze częściowo lub w całości na człowieku
10. człowiek zostaje zbiorową siłą przepchnięty na brzeg łóżka
11. człowiek się budzi, bo mu zimno bez kołdry/ścierpł w niewygodnej pozycji zwisając itp. (właściwe uzupełnić)
12. człowiek się porusza, jeden niedotykalski kot się dematerializuje
13. człowiek usiłuje na nowo jakoś się przykryć i zająć miejsce bardziej centralne, drugi niedotykalski kot się dematerializuje, rezydent nawet nie mruga powieką
14. człowiek zasypia, niedotykalskie koty się materializują i zasypiają we właściwych sobie miejscach i pozycjach dokonując aneksji łóżka i kołdry
15. i tak sobie kilka razy w ciągu nocy, aż wreszcie do człowieka dociera, że jego pobyt w łóżku nie jest koniecznie potrzebny, choć mile widziany jest on jako ocieplacz i podkładka, ale bez niego i tak koty sobie w łóżku poradzą
16. człowiek wstaje, koty niekoniecznie, no chyba żeby coś przekąsić i sprawdzić, czy świat nadal jest w tym samym miejscu, co poprzednio
filo,
Genialny opis
nr 11 u nas wygląda tak: Kot zajmuje centralną pozycję na kołdrze, tym samym oddzielając dwóch człowieków, przez co powierzchnia przykrycia diametralnie się zmniejsza i robi się zimno.
Człowieki się budzą mniej więcej jednocześnie i starają się wyeksmitować kota, obawiając się przy tym aby nie zostać pozbawionym przez owego Kota palców lub ręki.
Człowieki nie zdążą dobrze zasnąć, gdy Kot ponownie gramoli się w okolicach centrum.
Poruszanie oraz wzdryganie ludzi aby Kota zniechęcić do zajmowania owej pozycji nie przynosi pożądanego efektu. Kot uparcie siedzi na jednym lub drugim człowieku i porusza się razem z nim jakby w niego wrósł. Człowiek zdąży się całkowicie wybudzić nim uda mu się Kota z siebie zgonić, najlepiej oczywiście bez używania rąk



Genialny opis

nr 11 u nas wygląda tak: Kot zajmuje centralną pozycję na kołdrze, tym samym oddzielając dwóch człowieków, przez co powierzchnia przykrycia diametralnie się zmniejsza i robi się zimno.
Człowieki się budzą mniej więcej jednocześnie i starają się wyeksmitować kota, obawiając się przy tym aby nie zostać pozbawionym przez owego Kota palców lub ręki.
Człowieki nie zdążą dobrze zasnąć, gdy Kot ponownie gramoli się w okolicach centrum.
Poruszanie oraz wzdryganie ludzi aby Kota zniechęcić do zajmowania owej pozycji nie przynosi pożądanego efektu. Kot uparcie siedzi na jednym lub drugim człowieku i porusza się razem z nim jakby w niego wrósł. Człowiek zdąży się całkowicie wybudzić nim uda mu się Kota z siebie zgonić, najlepiej oczywiście bez używania rąk

PRAWDAfilo pisze:Dlaczego koty mruczą?
Bo to działa na ludzi![]()
Ludź mruczącemu kotu pozwoli na dużo więcej, niż niemruczącemu kotu.
Moje Tymczaski kochane
Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta

A Sopranek wie, że jak ludziowi się wystawi brzuszek do głaskania to wtedy ludź już jest tak zadowolony, że kot może wszystkofilo pisze:Dlaczego koty mruczą?
Bo to działa na ludzi![]()
Ludź mruczącemu kotu pozwoli na dużo więcej, niż niemruczącemu kotu.

Ostatnio coraz częściej zasypia z brzuchem do góry i moją ręką na brzuchu

a nawet mężowi daje się głaskać. Jednak najbardziej lubi siadać w małej odległości od nas gdy jemy i czekać czy mu pokażemy co jest na talerzu


Coraz częściej Sopka ciekawi jak ludź się kąpie


Te foty Basika to też dowód na to, że nawet niedotykalskim kotom dobrze żyje się w domu. Kot nie musi mieć ochoty na głaskanie. Kot sobie żyje razem z nami i po prostu jest mu dobrze. Nie musi robić tego, co chcą inni. I tak jest zadowolony.
Basik lubi się bawić wędką. Lubi też siedzieć blisko i mieć mnie na oku
Lubi też gonitwy z innymi kotami. Chociaż jest nieśmiałkiem i potrzebuje czasu, żeby się przekonać do innych kotów w domu. I nie lubi siedzieć na kolanach.
Ta jedna ostatnia rzecz sprawia, że nikt go nie chce... A przecież kot to nie jest rzecz do głaskania...
Basik lubi się bawić wędką. Lubi też siedzieć blisko i mieć mnie na oku

Ta jedna ostatnia rzecz sprawia, że nikt go nie chce... A przecież kot to nie jest rzecz do głaskania...