Trixi wczoraj pojechała do Japoco.
Podróż samochodem była... nie miłym doświadczeniem dla Trixi...
samochodem jechałyśmy 10min. Po ok 5 min Trixi zaczęła głośno zawodzić. To było przerażające... takie wycie prosto z trzewi... Dało mi to pewność, że ona nie może jeździć samochodem.
Później też nie było lepiej.. Zaparkowałam od 100-150m od mieszkania Japoco, niestety bliżej miejsc parkingowych nie było. No i wzięłam Leloszka i idziemy...po chwili Trixi znów zaczęła głośno miauczeć, aż przechodnie dziwnie się na mnie spoglądali... gdy tylko dźwięk ulicy został za nami w tyle Trixi przestała miauczeć. Ale zestresowana była nadal. U Japoco wyszło bardzo niepewnie z transporterka i czmychnęła pod kanapę... kota nie było. Zauważyłam, że Trixi jest niesamowicie wrażliwa. Nie lubi zmian, one wpływają na nią negatywnie...
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Po takiej ilości wrażeń w jej życiu nie ma się co dziwić. Yumiko nie znosi transportera, zawsze po włożeniu do środka trzęsie się i dostaje takiego pustego, obojętnego wzroku. Pewnie to też przyzwyczajenia, Trixi nie jeździła dużo do weta itp, więc nie bardzo rozumie sytuację. Na pewno jutro będzie już radośnie hasać, trzymamy kciuki!
Trixi z nowu u nas i musze podzienkowac oficialnie na Forum Kurciak!! napewno bardzo dobrze sie opiekowala Trixi!!
Wrocila sliczna kotka, jak zawsze, ale nawet bardziej slodka teraz jest!!
w nocy spi z nami i mruczy ciagle!!!
Jeszcze nie rozumiem jak nikt nie przychodzi do Trixi! to swietna kotka trzykolorowa, slodka jak miod, grzeczna ktora i lubi kotow i lubi (uwielbia) jak ktos z nia sie bawi i ktora mruczy ja tylko sie ja wola!!
Prawda ze potrzebuje troche czasu aby sie zaaklimatowac w nowym miejscu, ale co raz jest lepiej!!