cudne szylkreciątka z Kórnickiej

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

No właśnie ciekawi mnie, jak Luna szczurka będzie traktować :?

Pralinka zrobiła duże postępy, wcale na mnie już nie syczy :lol: Wiśnia jest brzydsza (tak, tak,nie da się tego ukryć), ale dużo milsza, odważniejsza i wogóle fajniejsza :D Panny mają cały pokój do dyspozycji, szaleją jak zwariowane, zniszczyły mi benjaminka oraz wykończyły palmę (ale nad nią Felek długo pracował, więc nie cała zasługa jest ich). Po dokładnym obejrzeniu kanapy oraz kilku próbach wdrapania się na kolana pazurki zostały obcięte :twisted:
A teraz śpią słodko przytulone na kanapie :serce:

Dziś dowiedziałam się na Kórnickiej, że pokazały się dwa małe kociaki. Czyli Bolek przyniosła je znów pod budy. Mam nadzieję, że i Golden gdzieś tam siedzi. Dorosłe kotki pojawiaja się, gdy tylko usłyszą głos pani, która je karmi. Mamy obiecaną pomoc w łapaniu na sterylkę.
Obrazek
Awatar użytkownika
Solvae
Posty: 53
Rejestracja: 19 cze 2007, 17:57
Lokalizacja: Międzyrzecz

Post autor: Solvae »

Ha ha. O szczurka to bym sie nie martwila, bo umie sobie ustawic nowych domownikow pod wlasne dyktando. Jesli tylko Lunka dobrze odczyta sygnaly Tofi (bo tak ma na imie nasza szczurzyca) to bedzie ok, byleby sie tylko nie wystraszyla :? Na razie poznaja sie na odleglosc bo szczurek wyraznie odgania od swojej klatki nie pozwalajac podejsc. A kicia rosnie, niesamowicie rozciaga sie ufnie na kolanach i powala swoimi wybrykami :D Ciekawska wszystkiego, nasluchuje nawet co sie dzieje na schodach gdy ktos przechodzi i coraz dosadniej dopomina sie o swoje prawa. Mysle ze juz sie zadomowila na dobre wiec teraz tylko zyczyc jej zdrowka i dlugich latek.

W ankiecie adopcyjnej jest pytanie o to czy mamy swiadomosc na ile lat sie zobowiazujemy przygarniajac zwierzaka ale brakuje tez czesto uswiadomienia ze zwierzaki tak jak ludzie tez choruja a z tym wielu ludzi sie nie liczy, to smutne. Czesto zwierz choruje to sie go usypia lub oddaje do schroniska a w najgorszym przypadku wyrzuca. Tacy niby ludzie powinni zadac sobie pytanie czy chcieliby by z nimi tez tak postapiono. :cry: Ja jestem wychowana ze zwierzakami bo od dziecka zawsze jakis stworek w domu byl. Bez nich mieszkanie jest puste a i smutne chwile ciezsze. Bynajmniej mi wiele daje obecnosc takiego czy innego futrzaka czy pierzaka ::
Ojej zaczynam smecic :roll:

No tak Luna zaczyna swoje wybryki , ide z nia troche poswirowac choc po takich harcach moje rece wygladaja jakby wyciagniete z szatkownicy (nie tylko rece) ale to wlasnie urok mieszkania z malym kociakiem. Potem to juz tylko sporadycznie bede miec rzeczowe dowody na kota w domu :lol:

Pozdrawiamy, Lunka tez drapie wszystkich i do napisania!
Obrazek
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Ale panny przytulast się zrobiły :lol: Wczoraj jedna spała mi pół dnia na kolanach, dziś już obie tu słodko śpią przytulone do siebie. No i sprzed kompa się ruszyć nie mogę :cool:
Obrazek
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 1555
Rejestracja: 18 lis 2006, 21:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ania »

Nie przyzwyczajaj się kolezanko, bo ile możesz miec kotów. 5???
Ale są piękne, przypominają mi moją Fasolkę.
Awatar użytkownika
Solvae
Posty: 53
Rejestracja: 19 cze 2007, 17:57
Lokalizacja: Międzyrzecz

Post autor: Solvae »

To znowu my czyli Luna i ja. Jesli u weta sie dopchamy to w piatek czeka nas nieprzyjemna wizyta. Licze tylko na to ze Lunisko nie szczeli focha na mnie po tym wszystkim :lol: Trzymajcie kciuki i zyczcie powodzenia a ja sie w piatek wieczorkiem odezwe i gryzmolne jak to przeszlysmy.
Obrazek
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Solvae pisze:To znowu my czyli Luna i ja. Jesli u weta sie dopchamy to w piatek czeka nas nieprzyjemna wizyta. Licze tylko na to ze Lunisko nie szczeli focha na mnie po tym wszystkim :lol: Trzymajcie kciuki i zyczcie powodzenia a ja sie w piatek wieczorkiem odezwe i gryzmolne jak to przeszlysmy.
Trzymamy kciuki :ok:

U mnie panny zdecydowanie odmówiły jedzenia fundacyjnej karmy (jakiegoś no name-a dostły :wink: )- ma być RC babycat i kropka. Ewentualnie kurczaczek gotowany....
Obrazek
Awatar użytkownika
Solvae
Posty: 53
Rejestracja: 19 cze 2007, 17:57
Lokalizacja: Międzyrzecz

Post autor: Solvae »

Czegos w tej rozmowie nie rozumiem. Przeciez kociak moze sie uczyc podworka w puszorkach na smyczce do czasu kastracji i do momentu gdy czegos sie juz nauczy. My wzielismy Malinke, siotre Pralinki i tez bedzie z nami przebywac na dworze tyle ze tyko na smyczce gdyz ogrodek mamy daleko od mieszkania bo mieszkamy w bloku. Bedzie z nami wyjezdzac na wczasy i tam tez bedzie w 200% bezpieczna. Moze jednak uda Wam sie dojsc do porozumienia. A swoja droga to zycze maluszkom przede wszystkim domu kochajacego i rozumiejacego. Obie sa przeurocze i zaluje tylko ze nie mielismy warunkow na wziecie siostr razem. Niestety male mieszkanie boli i jest troche zbyt duzym ograniczeniem.

A Malinka/Luna?
Ma sie swietnie, jutro bedzie pewnie gorzej bo planujemy weta a to sie jej na pewno nie bedzie podobac (moze nie weterynarz ale napewno to co bedzie chcial z nia zrobic). Teraz Lunka spi na kolanach i nic sobie nie robi z mojego klikania a czesto lubi mi w tym pomagac :wink: A propo wychodzenia to pewnie w nastepnym tygodniu pomyslimy o pierwszym zetknieciu z powierzchnia gleby :lol: Ciekawe jak to bedzie :?:

Pozdrawiam, Ewa.
Obrazek
Awatar użytkownika
Solvae
Posty: 53
Rejestracja: 19 cze 2007, 17:57
Lokalizacja: Międzyrzecz

Post autor: Solvae »

Acha, kurczaczek gotowany? Oj tak to napewno siostry bo mala tez za nim przepada. Czasem kupuje tez Friskies w galaretce dla juniorow to tez chetnie zjada. No RC dla dzidziusiow to podstawa. Coz hrabianki z siostrzyczek wyrastaja. Ciekawe jak pierwsza adoptowana sie ma i czy tez taka wybredna :wink:
Obrazek
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Solvae pisze:
A propo wychodzenia to pewnie w nastepnym tygodniu pomyslimy o pierwszym zetknieciu z powierzchnia gleby :lol: Ciekawe jak to bedzie :?:
Z jakimkolwiek wyjściem poczekaj, aż mała nabędzie odporności po szczepieniu. Nawet na smyczy może coś polizać czy zjeść, a to już niekoniecznie będzie bezpieczne, wirusa łatwo złapać.

A masz już taki malutki puszorek? Bo na taki typowy dla kotów, to jeszcze za mała - może taki fretkowy :?

Co do smyczy i szeleczek - mój Kotek jest dość duży i w takie typowo kocie szeleczki nie wchodzi :roll: Kupiliśmy taki dla psa, ale spryciarz potrzebuje 15 sekund, aby się wyplątać :lol: Szeleczki były i tak tylko kupione w celu wizyt u weta, a zajmują teraz tylko miejsce w szufladzie :P
Obrazek
dzioby125

Post autor: dzioby125 »

fuerstathos pisze:
Solvae pisze:
A propo wychodzenia to pewnie w nastepnym tygodniu pomyslimy o pierwszym zetknieciu z powierzchnia gleby :lol: Ciekawe jak to bedzie :?:
Z jakimkolwiek wyjściem poczekaj, aż mała nabędzie odporności po szczepieniu. Nawet na smyczy może coś polizać czy zjeść, a to już niekoniecznie będzie bezpieczne, wirusa łatwo złapać.
trzeba pamiętać o tym, że tak mały kot jest jak ludzkie niemowle, jego organizm jest już na tyle silny, żeby samodzielnie żyć, ale jeszcze za słaby żeby walczyć z jakimiś groźnymi infekcjami

odporności nabiera po 2 tygodniach od pierwszej dawki szczepienia, ale żeby kot był w 100% zabezpieczony należy po miesiącu go doszczepić
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Włąsnie przed chwilą Pralinka i Wisienka przyjechały do mnie :) Ania przygarnęła do lecznie inną sierotkę.
Dziewczynki szybko się zadomowiły, szczególnie Wisienka (cóż za kontaktowy kociak), już zdąrzyła rozegrać mecz płkarski :)
Później wstawie fotki
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

a u ciebie tez widze niezła rotacja ;)
jeden wyszedł dwa doszły
ale TZ pewnie zauroczony maludami ? :)
Obrazek
Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

marinella pisze:a u ciebie tez widze niezła rotacja ;)
jeden wyszedł dwa doszły
Trzeba będzie stworzyć wątek, podobnie jak ten dotyczący sprzetu fundacyjnego, z opisem, gdzie sa które adoptusie ;)
marinella pisze:ale TZ pewnie zauroczony maludami ? :)
jeszcze nie widział bo spi :)
Ostatnio zmieniony 06 lip 2007, 21:13 przez pantea, łącznie zmieniany 1 raz.
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Solvae pisze:Acha, kurczaczek gotowany? Oj tak to napewno siostry bo mala tez za nim przepada. Czasem kupuje tez Friskies w galaretce dla juniorow to tez chetnie zjada. No RC dla dzidziusiow to podstawa. Coz hrabianki z siostrzyczek wyrastaja. Ciekawe jak pierwsza adoptowana sie ma i czy tez taka wybredna :wink:
Zapomniałam Cię ostrzec - kotom spod śmietnika krew najszybciej błękitnieje :cool:

A Jagoda upodobania kulinarne ma takie same - kurczak gotowany i RC. A jak jej kiedyś mleko dla kotów podałam, to odpowiedzią była biegunka.
Obrazek
Awatar użytkownika
Solvae
Posty: 53
Rejestracja: 19 cze 2007, 17:57
Lokalizacja: Międzyrzecz

Post autor: Solvae »

Tak, mam puszorki dla malego kociaka, nie bylo z tym problemu. No i maja duza regulacje wiec na dlugo wystarcza. A jesli chodzi o dwor to narazie to i tak trzeba poczekac no bo fakt ze niech szczepionka nabierze swych wlasciwosci i organizm musi najpierw zwalczyc szczepy bakteryjne szczepionki. Nie ma sie co martwic o zdrowie malej szczepienia i zwiazane z tym dobre i zle strony oraz ryzyko poszczepienne sa mi dobrze znane, ale to mile ze los malej i jej codziennosc nie jest tu nikomu obojetne. Pierwsze wyjscia nie beda tak puzno ale tylko na rekach i na krotko ale smycza musi byc ubrana. No a jak juz bedzie mozna to zaczniemy harce na ogrodku. Mala byla dzis u weta i szczerze mowiac to chyba tylko ja sie tego balam. Nie czula sie komfortowo w nowym miejscu ale i nie bala sie tak jak sie tego obawialam. Grzecznie i spokojnie przyjela reke weta i dala sobie zrobic szczepienie. Teraz kilka dni musze byc ostrozna i obserwowac mala ale licze na to ze bedzie oki. Teraz jest juz wieczor, Luna spi na kolanach i nie pamieta juz tych chwil. Ma swoja ksiazeczke zdrowia w ktorej wpisane beda oba imiona:Luna i Malina.


Zycze Pralinie i Wisni milego rozrabiania w nowym domciu a nowej podopiecznej Ani duzo szczescia bo trafila w dobre rece.

Pozdrawiam wszystkich i do napisania znowu.

a czy ktos moze napisac co slychac u Jagodki?
Obrazek
ODPOWIEDZ