: 15 maja 2012, 23:51
A my mamy znowu powtórkę z "rozrywki"
Po wymiotach w zeszłym tygodniu, niespecjalnie nasilonych, niemniej uznałam, że warto podać glinkę. Niestety ją też zwróciła. I doszedł brak apetytu plus biegunka. Więc w poniedziałek wet. Brzuch miękki, niebolesny. Więc antybiotyk, Tolfine i wlew podskórny zamiast kroplówki. Niestety pierwsze niepokojące objawy potraktowałam jako reakcję na chłodny płyn. Po powrocie dostała tylko trochę jedzenia, bo jelitka miały odpocząć. Dzisiaj miałam pojawić się na kontrolę. Dostała te same leki co wczoraj. Już w drodze do domu zachowywała się niepokojąco. Po wypuszczeniu z kontenerka w domu objawy neurologiczne były tak silne, że natychmiast pierwsze moje przypuszczenie to wstrząs anafilaktyczny. Jak na sygnale wróciłam do kliniki. Steryd, kroplówka, badanie krwi. I walka przy próbie założenia wenflonu. Wrzask taki, że aż dziw, że ktoś jeszcze został w poczekalni. No i miałyśmy sposobność skorzystać kilka tygodni wcześniej niż zamierzałam z "torby injekcyjnej". Na takie złośnice jak moja księżniczka to całkiem dobre rozwiązane. Bez sedacji można pobrać krew.
Niemniej nastresowałam się patrząc na nią jak leży pod kroplówką , zwłaszcza po walce. I nadal z neurologicznymi symptomami. Najprawdopodobniej to reakcja na Tolfine, a to podobno jedyny lek przeciwzapalny podawany kotom.

Niemniej nastresowałam się patrząc na nią jak leży pod kroplówką , zwłaszcza po walce. I nadal z neurologicznymi symptomami. Najprawdopodobniej to reakcja na Tolfine, a to podobno jedyny lek przeciwzapalny podawany kotom.