Ogonek

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

[']
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Ze Stasiem miałam identyczną sytuację. Weci b. długo leczyli Go na nie wiadomo co, męczyli kroplówkami, zastrzykami, lewatywą...
Też bardzo sie męczył i nie mogłam sobie później z tym poradzić :(
Dlatego wiem, co teraz czujesz :pociesza:
kamilczak
Posty: 146
Rejestracja: 17 kwie 2013, 12:48
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kamilczak »

Bardzo mi przykro :( Ale zrobiłaś co mogłaś i co najważniejsze dałaś Ogonkowi kochający dom. Nie wszystkie kotki mogą na taki liczyć :(
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

Cholera :( Cały dzień się trzymałam i znowu ryczę :cry: Dziś skończyłam resztę prania, nazbierało się tego, pościele, kocyki, poduszki, misie, dywaniki ... Wszystko mi go przypomina ... w kuchni jak robiłam cokolwiek to wylegiwał się na parapecie lub krześle, teraz pozostała firanka a na niej resztki czarnej sierści, w miejscu gdzie się na niej układał. Gdy jechaliśmy na zbąszyńską wierzyłam, że będzie dobrze ... nie było :cry2:
Kiedy okazało się, że to FIP nie miałam wątpliwości, chciałam jak najszybciej skrócić jego cierpienie, bo to co przeżył przez ostatnie 2 tyg, i w szczególności ostatnie 3 dni to była niepotrzebna i straszna dla niego męczarnia. Nawet ciężko jest mi sobie wyobrazić co mógł czuć, każda myśl o tym rani na nowo :placz:

Jak dobrze, że już nie cierpi :O:
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17421
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Cynamon pisze:Cholera :( Cały dzień się trzymałam i znowu ryczę :cry: Dziś skończyłam resztę prania, nazbierało się tego, pościele, kocyki, poduszki, misie, dywaniki ... Wszystko mi go przypomina ... w kuchni jak robiłam cokolwiek to wylegiwał się na parapecie lub krześle, teraz pozostała firanka a na niej resztki czarnej sierści, w miejscu gdzie się na niej układał. Gdy jechaliśmy na zbąszyńską wierzyłam, że będzie dobrze ... nie było <cry2>
Kiedy okazało się, że to FIP nie miałam wątpliwości, chciałam jak najszybciej skrócić jego cierpienie, bo to co przeżył przez ostatnie 2 tyg, i w szczególności ostatnie 3 dni to była niepotrzebna i straszna dla niego męczarnia. Nawet ciężko jest mi sobie wyobrazić co mógł czuć, każda myśl o tym rani na nowo :placz:
Czas leczy rany, kochana - musisz być silna - dla innych kotów, które czekają na Twoją pomoc
:hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug: :hug:
Katarzyna
Posty: 1903
Rejestracja: 28 kwie 2010, 14:52
Lokalizacja: Internet

Post autor: Katarzyna »

[']
ODPOWIEDZ