Gorkę spotkała dziś wielka przykrość, siłą i podstępem została zaciągnięta do weterynarza, gdzie pokłuli jej zgrabny-inaczej tyłeczek i kropli mokrych nalali do uszu Oj, straszny był foszek po powrocie do domu
Na szczęście, za miskę jedzenia Gorka jest w stanie wybaczyć wszystko
Gorka, mimo całej swej nieśmiałości, to jednak twarda sztuka W ciągu jednego dnia udało jej się osyczeć, a następnie z godnością zignorować zbytnio narzucającego się (sympatycznego skądinąd) psa w poczekalni u weta, zaś po powrocie sprzedała gonga Delcikowi, gdyż ten za bardzo bryknął jej przed nosem
Po wszystkim, jakby nigdy nic, poszła na parapet zarywać młodziana z dołu na swe piękne oczęta
W świetle ostatnich wydarzeń proponuję wszystkim zacząć zbierać zapasy żywności, wody, baterii i powietrza w balonach, albowiem świat się kończy - Gorka otrzymała pochwałę za towarzyskość...
Trzeba jej przyznać - w szafie siedzi już chyba tylko dlatego, że jej tam dobrze i wygodnie. Przyjście nowego tymczaska zostało zauważone, zignorowane. Przyjście gości - zauważane, najczęściej ignorowane, czasem zaszczycane podsunięciem grzbietu do głaskania. Zmienia się ta nasza Gora, oj zmienia. Jeżeli już nie tylko my to zauważamy, to znaczy, że naprawdę jest bardzo dobrze
Essi pisze:W świetle ostatnich wydarzeń proponuję wszystkim zacząć zbierać zapasy żywności, wody, baterii i powietrza w balonach, albowiem świat się kończy - Gorka otrzymała pochwałę za towarzyskość...
Trzeba jej przyznać - w szafie siedzi już chyba tylko dlatego, że jej tam dobrze i wygodnie. Przyjście nowego tymczaska zostało zauważone, zignorowane. Przyjście gości - zauważane, najczęściej ignorowane, czasem zaszczycane podsunięciem grzbietu do głaskania. Zmienia się ta nasza Gora, oj zmienia. Jeżeli już nie tylko my to zauważamy, to znaczy, że naprawdę jest bardzo dobrze
Zgodnie z powiedzeniem: "Do trzech razy sztuka", Gorka zaczyna odliczać ostanie dni spędzane w dt.
W piątek bowiem pakujemy plecaczek i ślicznota odjedzie w stronę zachodzącego słońca, tzn. w stronę stałego domku!
Jeszcze trochę ciężko mi w to uwierzyć, jako że w lipcu mijałby rok, odkąd Gorka z nami mieszka... Proszę zatem o trzymanie kciuków, aby cala procedura dt->ds zakończyła się powodzeniem!
A ja myślałam że kiedyś może uda mi się wygłaskac Goreczke a tu ona już pakuje plecaczek!
Asia pamiętaj kremik bo słońce mocno grzeje i czapeczka tez
Bardzo się ciesze ze księżniczka będzie miała swoich ludzi swoje m2 swoją kanapę i swoje kryjówki
Trzymamy kciuksy i to bez mocno
Witam, chciałabym napisać kilka słów o moim kotku adoptowanym z Fundacji wczoraj.
Gorka - obecnie Lucy - zadomowiła się u nas już całkiem nieźle choć wczoraj nic na to nie wskazywało. Kiedy przyjechała była niespokojna, uciekała i chowała się za meblami. To zrozumiałe i oczywiste, że potrzebowała sporo czasu na zaakceptowanie nowego miejsca, zwłaszcza, iż jest kotem nieśmiałym i płochliwym. W nocy jednak przełamała się i wyszła zwiedzać pokój, zjeść kolację i skorzystać z kuwety. Zostawiłam na tę pierwszą noc zapalone światło aby zobaczyć co się będzie działo. Lucy obejrzała mnie dokładnie a następnie siebie w lustrze i poszła za fotel spać.
Rano postanowiłam ją zacząć brać na ręce więc odsunęłam fotel aby się dostać do małej uciekinierki i była to dobra decyzja bo Lucy jakby na to czekała, w końcu zrezygnowała z chowania się i od tego momentu już wszystko potoczyło się szybko w kierunku oswajania. Teraz gdy to piszę, Lucy śpi na fotelu po burzliwych pierwszych godzinach w nowym domu. Myślę, że będzie czuła się u mnie dobrze.
Serdecznie pozdrawiam i załączam zdjęcia Lucy.
Aleksandra
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez kikin, łącznie zmieniany 1 raz.