: 31 paź 2012, 12:40
@up niepotrzebnie jadłam zupę czytając...
U nas to tak wiadomo- sporadycznie "kłaczek"; u Lili: "tak się spieszyłam z jedzeniem, że nałykałam powietrza przy okazji" i u obojga: "nieważne, że ledwo ostatnie kęsy przez pysk przeszły, musimy od razu galopować i skakać jak pomylone"- 2 ostatnie sytuacje prowadzą do pawia z odbicia- jedzenie wraca właściwie nienaruszone więc jak nie zdążę sprzątnąć to...
Ostatnio natomiast Młody zwymiotował naprawdę sporą ilością wodnistej treści z żółcią- jednorazowo i zaraz poleciał się bawić. Kłaków nie było tylko jakiś paproch/kawałek liścia(no nie byłam w stanie zidentyfikować ani długo się przyglądać... pawie mnie przerastają) więc zakładam, że to z podrażnienia. Innych objawów brak, energii nadmiar, sierść na diecie kurczakowej pikna... no nie wygląda żeby coś mu dolegało.

U nas to tak wiadomo- sporadycznie "kłaczek"; u Lili: "tak się spieszyłam z jedzeniem, że nałykałam powietrza przy okazji" i u obojga: "nieważne, że ledwo ostatnie kęsy przez pysk przeszły, musimy od razu galopować i skakać jak pomylone"- 2 ostatnie sytuacje prowadzą do pawia z odbicia- jedzenie wraca właściwie nienaruszone więc jak nie zdążę sprzątnąć to...

Ostatnio natomiast Młody zwymiotował naprawdę sporą ilością wodnistej treści z żółcią- jednorazowo i zaraz poleciał się bawić. Kłaków nie było tylko jakiś paproch/kawałek liścia(no nie byłam w stanie zidentyfikować ani długo się przyglądać... pawie mnie przerastają) więc zakładam, że to z podrażnienia. Innych objawów brak, energii nadmiar, sierść na diecie kurczakowej pikna... no nie wygląda żeby coś mu dolegało.