U nas wszystko w porządku

Podolki bezbłędnie odnalazły się w domu i są bezproblemowe: ładnie jedzą, pazurki ostrzą tylko na drapaku, nigdy nic nie było poza kuwetą. Uwielbiają swój hamak, jedzonko, okna i gonitwy za piórkiem

W tym tygodniu pierwszy raz wietrzyły futerko na balkonie i balkon nie przestaje ich fascynować

Strzesia jest najbardziej proludzkim kotem, jakiego do tej pory widzieliśmy. Mizianek nigdy za mało. Zaczyna sama wchodzić na kolana. I zrobiła się bardzo towarzysząca w sensie, że "gdzie człowieki, tam i Strześ"

Podolek, król hamaka i kanapy

, też jest bardzo miziasty, ale bardziej na swoich warunkach. Jak nie ma ochoty się miziać, to dostojnie oddala się w swoją stronę

Dużo komunikują się ze sobą (takie słodkie gruchanie

). Po miesiącu widzimy, jak bardzo są ze sobą zżyte - ich rozdzielenie byłoby po prostu niehumanitarne.
Mamy jeszcze pytanko z innej beczki: czy ma ktoś może namiary na jakiegoś zaufanego catsittera? Za miesiąc Wielkanoc (a że my w Poznaniu nie mamy żadnej rodziny, to musimy wyjechać na kilka dni), więc chyba czas zacząć się rozglądać
