Chudomaniaczki&Chudomianacy!
Update zdrowotno-behawioralny przed nami w naszym listopadowym przeglądzie.
Chwyćcie zimowe herbaty/kawy/napoje, wejdźcie pod koc, bo lektura będzie dłuższa
.
***Co się działo pod koniec września?
Apetyt
Żołądek ruszył do pracy po włączonym leczeniu i Chudzinka odzyskał apetyt.
Ząbki
Doktor Agata stwierdziła pogorszony stan dziąseł (stan zapalny). Na domiar złego oczka się pogorszyły i wdrożyliśmy na 7 dni dodatkowe kropelki. Problemy z zębami mogły też wpływać na stan oczu i na apetyt. Kolejnym krokiem była wizyta u dentysty. Chudy odwiedził doktor Klaudię. Niestety, zgodnie z przewidywaniami, ząbki zakwalifikowały się do usunięcia. Które ząbki i jak dużo - miało się okazać w dniu zabiegu.
Dr Paulina jako prowadząca lekarka dała zgodę na zabieg.
8.10 Chudy stracił kły
Na szczęście usunięte zostały tylko te 2 ząbki.
Chudy w ciekawy sposób zareagował na „głupiego Jasia”, bardzo się zestresował i zaczął uciekać. Było trochę nerwów, a po tym, jak go zostawiliśmy trochę łez.
Po zabiegu odebrał go blacha.
Chudy był zdezorientowany i płaczliwy. Kiedy wróciłam do domu, powitał mnie głośnym mruczeniem. Spędziłam bezsenną noc na kanapie czuwając przy nim. On siedział z otwartymi gałami, a ja się stresowałam, czy żyje. I tak patrzyliśmy na siebie całą noc.
Chudy siedział w transporterze przez kilka dni (na swojej ulubionej kanapie), ale chętnie się do nas przytulał i mruczał.
Przez kilka dni byłam z nim w domu cały czas i zaczął bardzo dużo za mną łazić. Darł się, kiedy mnie nie było, a uspokajał się jak przychodziłam lub gdy sam przychodził posiedzieć razem.
Zaczął też mruczeć na sam mój widok, co było absolutnie rozkoszne.
Po kilku dniach miał czas izolacji i nie za bardzo chciał spędzać wspólnie czas, wyraźnie gorzej się czuł..
W połowie października zauważyłam, że Chudy wykonuje dziwne ruchy głową.
Takie jakby skurcze główki, policzków i wąsów.
Po konsultacji z magdalena umówiliśmy się do neurologa.
Dobre wieści po tej wizycie:
- W badaniu neurologicznym wszystkie reakcje były prawidłowe.
- Obserwowane objawy to nie trwałe uszkodzenia neurologiczne. Ma charakter napadowy.
Chudy pokazywał też charakterek (aż doktor zapytał, czy Chudy gryzie. Powiedziałam, że nie, ale tak naprawdę kłamałam

Gdy się wkurzy, to próbuje ugryźć, ale naprawdę trzeba się o to postarać).
Doktor podejrzewa różne rzeczy (padaczka/problemy z tarczycą/zaburzenia psychiczne), ale potrzebował więcej danych i dowodów.
Pobraliśmy krew do badania i do porównania z ostatnimi wynikami.
Doktor dostał też dokumentację z ostatniego miesiąca, więc miał pełny obraz sytuacji.
Dodatkowe pytanie, które padło od neurologa:
Aaa...dlaczego „Chudy"?
Po tym jak przyjdą wyniki umówiliśmy się na telefon, by ustalić dalsze kroki.
Chudy dostał suplement Neurosupport na 10 dni.
Zasmakował mu bardzo i chętnie się nim raczy.
W razie kolejnych napadów mamy sprawdzać, czy reaguje na bodźce (ale do teraz więcej napadów się nie pojawiło, a wyniki krwi niczego nie wykazały).
Pojechaliśmy na krótki wyjazd
Stęsknił się bardzo.
Po powrocie 23.10 przyszedł do mnie na łóżko, usiadł zaraz obok mojej głowy - tak że jak się położył to w twarz łaskotały mnie jego wąsy.
I po jakimś czasie położył swoją głowę na mojej głowie!
Trudno opisać, jak rozkoszny jest ten kot…
Zaznaczam, że Chudy nie pozwalał wcześniej kłaść się z twarzą przy jego pyszczku.
26.10 -> Kolejny krok milowy
Chudy pozwala się przytulać do niego (wcześniej nie było to możliwe). Wcześniej mógł się przytulać tylko on do nas.
Położyłam się koło niego (kiedyś by uciekł) i zaczął mruczeć z powodu samej obecności. Przyłożyłam do niego głowę i ciało i wtedy już rozmruczał się na dobre. Nie mogę nawet opisać, jaki to jest postęp i zaufanie.
Towarzyszy nam podczas oglądania filmów i seriali.
Kiedy śpi nam w nogach, gdy oglądamy serial ciężko mi wytrzymać biorę go sobie z kolan i kładę na klatce piersiowej. Trochę się drze, ale po chwili mruczy i już zostaje.
Niestety apetyt pod koniec października dalej jest słaby
Kupa i siku są normalne i w pięknych kolorach (mahoń i złoto).
Za radą magdalena wdrażamy Mirtor i Cerenie, które pomagają, ale pod odstawieniu sytuacja wraca do punktu wyjścia.
Ponieważ nie zjada całych porcji, a dotychczas suplementy i leki podawaliśmy z jedzeniem, byliśmy zmuszeni zmienić strategię. Każdy z najważniejszych leków dostaje do pyszczka z „kleksem" jedzenia lub smaczkiem. Jest to logistyczne wyzwanie, ale i konieczność.
Na początku listopada znowu byliśmy na wizycie - tym razem była to kontrola po operacji.. Kilka dni przed wizytą Chudy zaczął źle reagować na moją obecność i rękę. Obserwował ją z dużym niepokojem, gdy chciałam go głaskać.
Na samej wizycie Pani doktor zauważyła lekko zwolnioną perystaltykę jelit. Sam brzuszek nie był bolesny, ani napięty.
Musiałyśmy pobrać krew. Do badań miał iść:
- mocznik + kreatyninę po zabiegu,
- dodatkowo panel wątrobowy - przez lekko powiększoną wątrobę,
- B12, kwas foliowy i t4.
Nie chciała lecieć (krew, nie pani doktor). Chudy darł się wniebogłosy i wyrywał łapkę pani doktor, a ona musiała się wkłuć 3 razy (i to w obie łapki). Oberwało się i mi - Chudy mnie ugryzł (!).
Po tej wizycie był na mnie ostro obrażony przez kilka dni.
Żadne wyniki nie wskazały jednoznacznie na jakiś problem.
W połowie listopada spotkałam na swojej drodze dwie cziłały. To były pieski mojej koleżanki i wytarmosiłam je za wszystkie czasy.
To był błąd. Chudy powąchał mnie, kiedy wróciłam i zdecydował, że nie zasługuję na jego łaskę i uwagę. Przez kilka dni reagował na mnie tak, jakbym śmierdziała i całkowicie przerzucił się na blacha

.
Oblegał go. Kiedy blacha siedział z Chudym, to Chudy mruczał. Kiedy podchodziłam, Chudy wzdychał

.
Chudy pojechał (tym razem z blacha) na jeszcze jedną wizytę do dr Pauliny, gdyż mailowe opisy objawów nie pozwalały jej na jednoznaczne wnioski.
Co z niej wynikło?
Zdrówko jest spoczko i nie wiadomo, dlaczego skubany nie chce jeść.
Schudł! Waży 4,75kg (więc spoko, ale fajnie jakby dalej nie chudł).
Oprócz podejrzenia ołowicy związanej z pozostałym w ciele śrutem (który wyjaśnia trochę objawy), jedyne, co przyszło do głowy, to… że mu szamka mu nie leży.
Co pokazały wyniki?
Brak ołowicy (to dobrze!).
Pani doktor mówi, że coś nam pożera T4, ale prawidłowe TSH nie wskazuje na tarczycę (to chyba też dobrze).
Po wielu badaniach trop nas wiedzie ku temu, że Chudy po prostu chyba nie lubi już tego jedzenia i się nim znudził.
Już we wtorek RTG klatki piersiowej, które może powie nam coś więcej.
Jednocześnie podejmujemy próbę wprowadzenia nowej karmy
.
Na pierwszy ogień „leci” kaczka

- trzymajcie kciuki!
Ostatnio razem z zmianą rodzaju białka, zmnieszliśmy steryd do 0,5 dziennej dawki. To pogorszyło wyniki - tym razem dawka zostaje ta sama.
Co jeszcze u Chudego?
Bardzo lubi oglądać koniki w galopie i Yellowstone.
Dodatkowo zrobił się bardzo puchaty (chyba na zimę).
Daje sobie trzymać paputa!
To jest dla mnie najbardziej rozkoszny aspekt. Kiedy sobie leżymy razem, to wydłubuję mu łapkę spod łebka, łapię ją, naciskam - a on nic.
Na zdjęciu wersja light
Pod koniec września Chudy zaczął bardzo dużo gadać
Dziś już wiem, że kiedy chce polować albo bardzo potrzebuje uwagi, to woła.
Musimy uważać, żeby nie reagować na każde zawołanie, bo to niezły atencjusz i miłosny terrorysta
Szarpanki-przytulanki
Pod koniec września 2024 Chudy Zaczął lubić takie lekkie „szarpanki” (dość intensywne przytulanki) i to właśnie o nie często prosi. Jest takim pieszczochem, że to przesada. Oczywiście trzeba znać jego granice i wiedzieć, kiedy wycofać witki.
Ale zdarza się, że on się zapiera łapkami, a ja naparzam go głaskami.
Leży na człowieku

Chudy bardzo lubi na nas wchodzić, gdy leżymy na boku. Wtedy siada sobie na biodrze lub w talii, na żebrach - i tak sobie mruczy.
W ogóle bardzo lubi wchodzić na klatkę piersiową, gdy zasypiamy. Kiedy już zaśniemy wstaje i idzie spać do siebie. Chyba nas usypia, a jak to ogarnie, to może zamykać dzień

.
Chudy ma zalotnicę
W sierpniu, kilka miesięcy po tym jak Chudy u nas zamieszkał, w drzwiach zastaliśmy zabawkę (piórko na badylu). Była podpisana: „Witam, Leydi”. Piętro wyżej mieszka kotka, której galop słychać codziennie ok 23:00. Chyba ktoś się zakochaaaał.
Papierowa torba i zabawa

Nie ma to jak papierowa torba z wyciętymi dziurami. To właśnie w nich chowają się ofiary Chudzixa. Warto też na niej pospać, bo to najwygodniejsze, szeleszczące legowisko. Ostatnio ukochał sobie także worek po żwirku. Przesiaduje tam nocami.
Chudy woła na zabawę głośnym miaukoleniem. Zaczepia, a później galopuje na kanapę, gdzie od razu ustawia się w pozycji przyczajonej. Obowiązkiem człowieka jest wprawić piórka w ruch zwierzęcy i doprowadzić do mordu.
Czy Chudy lubi być noszony?
No nie za bardzo... Za to można go sobie przynieść do łóżka z fotela rano i wcale nie marudzi. Wystarczy go wziąć na ręce, przytulić do ciała, zanieść do sypialni i delikatnie odłożyć. Wtedy sobie podrepta, umości się w pościeli i można się wspólnie tulić.